Prolog

751 41 21
                                    


– Wojna nas nie dosięgnie – odparł nagle Cedric, kręcąc w dłoni szklanką z bursztynowym płynem. Swoje ramiona opierał na obitym skórą fotelu, a jedną z nóg miał ułożoną na udzie drugiej.

– Co ty tam wiesz synu – bąknął siedzący naprzeciw niego starszy mężczyzna. Nie było już śladu po bujnych, brązowych włosach. Zastąpiła je siwizna.

– W obecnej sytuacji jestem bardziej zorientowany niż ty ojcze – stwierdził brunet, spoglądając na swojego ojca. Był dla niego najwyższym autorytetem, ale w tamtej chwili plótł setki bzdur.

– Ja mam swoje racje i informacje prawie od samego Chamberlaina.*.

– Ojcze – westchnął brunet – to, że znasz jednego z wojskowych nie znaczy, że znasz wszystkie tajemnice państwowe. – w niektórych momentach Cedric miał wrażenie, że lada chwila jego ojciec postrada zmysły.

– Wojna będzie. Na pewno – stwierdził twardo starszy mężczyzna.

– Więc wypijmy za pokój – zaproponował brunet, unosząc do góry brew. Podniósł lekko szklankę z whisky, a w jego ślady poszedł starszy mężczyzna. Oboje upili kilka łyków alkoholu, które dla młodzieńca okazały się być ostatnimi. – Z chęcią napiłbym się jeszcze trochę – mruknął, dostrzegając kątem oka swoją matkę.

Wysoka i szczupła niczym igła kobieta, o przenikliwym spojrzeniu oraz ostrych rysach twarzy od razu się ożywiła na głos swojego syna.

– Cedric! – krzyknęła, szybko przemierzając elegancki, bogato urządzony salon. – Dlaczego nie mówiłeś wcześniej, że przyjedziesz? – spytała, podchodząc do fotela, na którym siedział młodzieniec. Brunet przewrócił oczyma i westchnął. Bez wątpienia był ulubieńcem swojej matki, która skakała wokół niego od urodzenia. Nie dość, że pierwsze długo wyczekiwane przez parę dziecko, to na dodatek syn. Nawet wyrósł na porządnego człowieka zdaniem swoich rodziców.

– Byłem niedaleko załatwić pewne sprawy i stwierdziłem, że na szklaneczkę whisky zawsze wstąpię – odparł z szelmowskim uśmiechem. Usta jego matki wykrzywiły się w uśmiech, który wyglądał naprawdę przerażająco, mimo iż taki nie miał był. Był to po prostu szczery i normalny uśmiech pani domu. Po prostu takie geny.

– Zawołam naszą służącą. Przyniesie wam więcej whisky – stwierdziła. – Może coś zjesz? – dopytywała z nadmierną troską. Niewiele brakowało, a uszczypnęła by bruneta w policzki.

– Nie, dziękuję matko – skomentował Cedric, lekko odsuwając się od rodzicielki. Czasem była nieznośna. – Tak w ogóle, gdzie jest Harry? – spytał, rozglądając się dookoła. Mężczyzna zauważył jak jego matka westchnęła ciężko, a jego ojciec poruszył się niespokojnie w fotelu.

– Pewnie znowu włóczy się po rezydencji i podśpiewuje te swoje denne melodie. Zająłby się czymś pożytecznym – skwitowała kobieta, poprawiając idealnie spiętego koka. – Zaraz do was wrócę kochani – dodała, po czym szybko skierowała się w stronę sąsiedniego pomieszczenia.

Tymczasem w znajdującej się niedaleko salonu kuchni, drobna kobieta zajmowała się przygotowywaniem obiadu. Westchnęła ciężko, kiedy jeden z kosmyków jej ciemnych włosów opadł na jej czoło. Musiał wysunąć się z wysoko spiętego koka. Brunetka odsunęła się od blatu i przemyła szybko ręce pod kranem. Następnie uniosła do góry dłonie i starała się zapleść kosmyk wokół koka. Nagle poczuła na swojej tali męskie dłonie. Z przerażenia nagłym gestem pisnęła cicho i podskoczyła. Brunetka usłyszała za sobą znajomy śmiech. Odwróciła się z grobową miną i spojrzała na sprawcę całego wydarzenia. Wysoki mężczyzna z brązowymi włosami i szmaragdowymi tęczówkami uśmiechał się szeroko w jej stronę.

– Oszalałeś? – mruknęła, wychylając się i upewniając, że w kuchni są sami.

– Och daj spokój – odpowiedział rozbawiony brunet, przyglądając się dużo niższej od niego kobiecie.

Mężczyzna nie czekając dłużej schylił się i wpił w usta kobiety. Przez kilka pierwszych sekund brunetka oddawała pocałunek, gdy nagle odsunęła się gwałtownie.

– Nie rób tego. Gdyby zobaczyła nas twoja matka, już dawno leżałabym pod ziemią – warknęła nieco podirytowana zachowaniem mężczyzny.

– Ale jej tu teraz nie ma – odpowiedział jej młodzieniec, ponownie muskając usta partnerki. Kobieta nie potrafiła długo gniewać się na chłopaka, więc na krótko oddała pocałunek.

Z romantycznej chwili oboje wybudziło głośne stukanie obcasów, które co najgorsze było coraz bliżej.

– Przyjdę potem – szepnął i po szybkim całusie wyszedł drugimi drzwiami na główny korytarz.

I tyle go widzieli.

Reakcja bruneta była niezwykle trafiona, gdyż sekundę później główne drzwi kuchni otworzyły się gwałtownie, a w progu zawitała pani domu. Spojrzała z niesmakiem na swoją pracownicę i rozejrzała się uważnie po kuchni. Brunetka odniosła wrażenie, że wzrok jej szefowej może zabić.

– Przynieś do salonu butelkę whisky. Szybko – rzuciła kobieta, kiedy przeskanowała uważnie całe pomieszczenie.

– Oczywiście – odpowiedziała brunetka, spuszczając lekko głowę. Tuż po tym pani domu opuściła kuchnię i powróciła do salonu.

Brietta oparła się rękoma o blat i pochyliła głowę ciężko oddychając. Było tak blisko. 


*******
*Neville Chamberlain - premier Wielkiej Brytanii w latach 1937-1940. Jego następcą był Winston Churchill. 

Hej!

Witam Was w mojej nowej książce ,,Love and War". Liczę, że zostaniecie ze mną tutaj na dłużej :)

xx

Love and War // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz