Pobudka nie należała do przyjemnych. Mimo to, Jimin musiał wstać bo miał dziś pacjenta w samo południe. Gdy różowy otworzył swoje oczy, zauważył ciemną postać siedzącą w nogach łóżka. Tym kimś był jego nowy podopieczny, Jungkook. Dopiero gdy starszy ujrzał tego chłopaka, uświadomił sobie, że wczorajsza noc wcale nie była snem.
Do głowy przychodziły mu różne scenariusze. Co się stanie gdy opiekunowie sierocińca zorientują się, że jedna osoba nie wróciła na noc? Czy zawiadomią policję? A może wyruszą na poszukiwania?
- Hyung? - cichy szept bruneta wyrwał Jimina z rozmyślań. Młodszy siedział zupełnie nieruchomo, a potem zwrócił się w stronę psychiatry.- Mogę mieć do ciebie prośbę?
Jimin westchnął cicho, siadając w łóżku. Pospiesznie przeczesał swoje włosy, starając się żeby nie odstawały na różne strony.
- Słucham, Jungkook - zwrócił się do niego, splatając dłonie na klatce piersiowej. Nie bardzo wiedział co z nimi zrobić, a nie chciał żeby przypadkiem dotykały ramienia bruneta.
- Mógłbym skorzystać z twojej łazienki?
Różowy uśmiechnął się słabo, kiwając głową.
- Tak, jasne - zgodził się, a potem przez moment milczał. - Chcesz coś do jedzenia?
Brunet przygryzł wargę, kiwając głową. Podniósł się ociężale, spoglądając na siedzącego chłopaka.
- Jeśli nie masz nic przeciwko to chcę wziąć prysznic - oświadczył nagle, wprawiając różowego z zdumienie. Bo Jimin spodziewał się, że po tej nocy chłopak wróci do siebie od razu. Czyżby chciał zatrzymać się na dłużej? To absolutnie nie wchodziło w grę.
- Skoro chcesz to ci nie bronię, ale...- zawahał się, lecz wystarczyło żeby Jungkook na niego spojrzał. Głęboki smutek wyzierał z jego oczu. Zupełnie jakby brunetowi było wszystko jedno, jakby nic już nie miało dla niego znaczenia na tym świecie. - Potem zjedz ze mną śniadanie - dokończył Jimin, zatrzymując swoje obawy dla siebie.
Młodszy patrzył na niego jeszcze przez moment, a potem poszedł prosto do łazienki.
***
Różowy przebrał się szybko, a potem zrobił śniadanie. Nie mógł iść do łazienki, bo przecież była zajęta. Chłopak zastanawiał się czy to co robi jest właściwe. Nigdy wcześniej nie znalazł się w takiej sytuacji. Jednak skoro miał pomóc Jungkookowi to chciał zrobić wszystko co w jego mocy.
- Gdzie mogę usiąść? - usłyszał pytanie z tyłu.
Odwrócił się jak na sprężynie, starając nie pokazać po sobie zaskoczenia. Brunet umył się dość szybko, a z jego czarnych włosów kapała woda. Chłopak drżał lekko na ciele, pocierając dłońmi o bluzę.
- Może dam ci swój sweter, co? Nie chciałbym żebyś był chory - zaproponował, patrząc jak Jungkook zajmuje miejsce przy stole.
- Nie trzeba, dam sobie radę - skwitował chłodno, zatapiając wzrok w oknie.
Jimin nie dodał nic więcej, kładąc miskę parującej zupy przed nastolatkiem. Jungkook spojrzał na swoją porcję, a potem na starszego.
- Dziękuję, hyung - wyszeptał, sięgając po łyżkę i zabierając się za jedzenie.
Różowy przyglądał mu się jak je. Nie potrafił myśleć o niczym innym jak o wyglądzie swojego podopiecznego. Jungkook miał rację. Nazwał sam siebie ładnym i wcale się nie pomylił w tym osądzie. W świetle dnia jego rysy twarzy były aż zanadto widoczne.
Kości policzkowe chłopaka były niemal idealne. Jimin z uwagą przesuwał wzrokiem po bladej skórze oraz licznych znamionach znajdujących się na twarzy Jungkooka. Jednocześnie dostrzegł jakąś szramę na szyi młodszego. Nie była zbyt widoczna, lecz baczne wpatrywanie się sprawiło, że różowy ją zauważył.
Już miał spytać skąd się wzięła, lecz wtedy Jungkook uniósł głowę i spojrzał prosto w oczy Jimina.
- Ty nie jesz, hyung? - spytał, unosząc brwi ku górze.- Potem chcę dokończyć to co wczoraj zacząłem ci mówić.
- Przykro mi, ale po południu mam pacjenta - oznajmił różowy, zajmując miejsce naprzeciw bruneta. Przysunął sobie miskę z zupą i zabrał się do jedzenia.
***
W połowie posiłku Jungkook odłożył miskę i usiadł zupełnie nieruchomo. Jimin nie przerwał jedzenia, ale miał się na baczności. Jego zmysły były wyczulone na każdy najlżejszy ruch.
- Mogę ci teraz coś powiedzieć? Hyung?
Różowy skinął powoli głową, lecz śniadanie nie chciało mu przejść przez gardło. Wyprostował się, spoglądając na bruneta.
Jungkook miał mocno zaciśnięte zęby, wyglądał zupełnie jakby coś go bolało. Jimin nagle wystraszył się, że coś mu zaszkodziło.
- Nic ci nie jest? - zapytał, oblizując usta gdyż zupełnie zaschło mu w gardle. A przed chwilą jadł zupę, co za ironia. - Chcesz trochę wody? Albo...
- Hyung - brunet przerwał mu w pół słowa, kładąc dłonie na stole.- Pozwól mi mówić. Tylko tego chcę w tym momencie. Muszę to z siebie wylać, to mnie dusi jak dym.
Różowy skinął głową, a jego uwaga przeniosła się na nastolatka. W kuchni było cicho, nie licząc uderzającego zegara na ścianie oraz oddechów obojga młodych ludzi.
- Wczoraj powiedziałem ci o tym lesie, prawda? - zapytał nagle Jungkook, chcąc się upewnić, że to wszystko mu się nie przyśniło.- Ale prawda jest taka, że już tam byłem.
Jimin rozszerzył oczy w zdumieniu, gapiąc się na bruneta. Jak to tam b y ł ?
- Nie bardzo rozumiem...
- Byłem w lesie Aokigahara podczas snu - wyjaśnił cicho Jungkook, a jego oczy nagle pociemniały. Stały się zupełnie czarne, jak zimowa noc. - Miałem koszmary i nagle się tam znalazłem, hyung. Widziałem...tyle potworności. Dlatego gdy zasypiam to za każdym razem się boję. Boję się, że znowu mogę przez to przechodzić.
Jimin przełknął ślinę, nastawiając się na to, że przyjdzie mu wysłuchać strasznej historii. W końcu jednak był na tyle silny, iż potrafił to zrobić. To był jego zawód.
- Co takiego widziałeś? Co było w tym lesie? - zadał pytania, na które chciał uzyskać odpowiedzi. Jeśli chłopak śnił coś takiego to z jego psychiką było nie najlepiej.
Nastolatek wziął szybki wdech, a potem wypuścił powietrze bardzo powoli, jakby chciał w ten sposób dodać samemu sobie otuchy.
- Wszędzie cisza. Okropna cisza i bezruch. Nie było ptaków ani innych zwierząt - głos Jungkooka zmienił się w lekko drżący. - Szedłem przez las, ubrany w jakieś spodnie i kurtkę. Nie pamiętam czy było ciepło czy zimno, ale ja czułem chłód w sercu, hyung. Bałem się, a mój puls przyspieszył jakbym właśnie zakończył ciężki maraton. Szedłem i szedłem, a potem...zobaczyłem g o .
Jimin zastygł w oczekiwaniu, lecz chciał poznać więcej szczegółów. Być może kierowała nim czysta ciekawość, ale wcale się nie bał. Bo czego? Snu?
- Kogo zobaczyłeś, Jungkook? - zapytał spokojnie.
Chłopak spojrzał prosto w oczy różowego, a gdy odpowiedział, jego ton był zimny niczym lód.
- Siebie samego, hyung.
*************************************************************************************
CZYTASZ
Cold at night
FanfictionPark Jimin jest początkującym psychiatrą, lecz doskonale sobie radzi w swoim zawodzie. Któregoś deszczowego wieczoru odwiedza go tajemniczy chłopak o imieniu Jungkook. Jak potoczy się ta relacja? Czy wyniknie z tego coś dobrego, a może wręcz przeciw...