- Gdybyśmy zastanawiali się nad swoimi czynami, nad tym co mówimy i jak traktujemy drugą osobę wtedy życie byłoby inne, lepsze. Na pewno świat stałby się piękniejszym miejscem, lecz prawdą jest to, że to wymaga wysiłku i poświęcenia. Niestety, ludzie są tak wychowani iż w dużej mierze nie przyjdzie im do głowy pomyśleć o konsekwencjach jakie niesie ze sobą ich wybór...- dokończył szeptem Jimin wpatrując się w siedzącego przed nim Jungkooka. Nie udało mu się ponownie wprowadzić go w trans, ale był na to przygotowany. Postanowił odczekać trochę i spróbować innego dnia.
Czarnowłosy przygryzł usta, patrząc na swoje dłonie. Zaczęły się lekko trząść, a on sam poczuł w tym momencie chłód. Jego ciało zaczęło reagować na terapię i objawiało się zmianami somatycznymi. Wcześniej nie zastanawiał się nad tym, lecz dotarło do niego jak mocno wpływa na niego opowiadanie o sobie samym innej osobie. To tak jakby ktoś nagle wszedł do jego głowy, poznał jego myśli i zaczął manipulować jego zachowaniem. Czuł się źle, nie chciał już tego robić. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, nogi same uniosły go z krzesła.
- Muszę już iść - rzucił zdawkowo, niemal biegnąc do drzwi wyjściowych. - Przyjdę innym razem.
- Zaczekaj chwilę - poprosił go Jimin, podnosząc się z miejsca. Spodziewał się tego, lecz nie tak szybko. - Powiedz mi co się dzieje.
Chłopak nie odwrócił się, łapiąc za klamkę i zaciskając na niej palce. Nadal drżał. Strach zaczął przejmować nad nim kontrolę. Chciał uciec, zaszyć się gdzieś z dala od ludzi.
- Nic takiego, hyung - odpowiedział, przełykając ślinę.- Po prostu muszę już iść.
Nie czekając na odpowiedź różowowłosego, opuścił gabinet.
***
Jimin zastanawiał się czy nie przesadził z terapią. Być może to się działo zbyt szybko. Wiedział, że na początku przychodzi ogromny ból, smutek i rozpacz. Ogarnia cię przygnębienie i żal. Jednak czy mógł sprawić, że Jungkook będzie chciał kontynuować rozmowę? Zależało mu na tym, aby pomóc nastolatkowi odnaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania.
Niestety po tym wydarzeniu nie widział go dokładnie tydzień. Zaczął się niepokoić, że stało się coś nieoczekiwanego. Mimo to, nie miał wyboru i musiał zaczekać. Zresztą, nie wiedział gdzie miałby go szukać.
Gdy w piątek wieczorem usłyszał ciche pukanie do drzwi jego serce nagle zaczęło uderzać dwa razy mocniej. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby czekał na kogoś bliskiego, lecz w takich okolicznościach nie potrafił wytłumaczyć sam sobie własnej reakcji. Była zbyt intensywna.
Przeczucie go nie myliło, bo po drugiej stronie stał Jungkook. Ciemnowłosy popatrzył na niego, a potem bez słowa wszedł do środka. Nawet się nie przywitał, nie odezwał ani słowem.
Starszy chłopak przyglądał mu się uważnie, chcąc się upewnić co do jego nastroju. To co rzuciło mu się niemal od razu w oczy to zabandażowane nadgarstki młodszego. Jego skóra była upiornie blada, a ciemne kręgi pod oczami świadczyły o niewyspaniu. Coś musiało się wydarzyć.
Wreszcie Jungkook zmusił się do tego, aby coś powiedzieć. Jego głos był odrobinę stłumiony, zupełnie jakby oddychał pod wodą.
- Nie mogłem przyjść wcześniej, hyung.
Jimin nabrał powietrza w płuca, a potem usiadł przed swoim pacjentem i skupił na nim swoją uwagę. Musiał spleść dłonie, bo bał się, że nagle zaczną drżeć. Nie z powodu strachu, lecz troski. Zdecydowanie zbyt mocno się angażował, ale skoro to już się działo, powinien zaakceptować własne uczucia. Uciekanie nie miało sensu.
CZYTASZ
Cold at night
FanfictionPark Jimin jest początkującym psychiatrą, lecz doskonale sobie radzi w swoim zawodzie. Któregoś deszczowego wieczoru odwiedza go tajemniczy chłopak o imieniu Jungkook. Jak potoczy się ta relacja? Czy wyniknie z tego coś dobrego, a może wręcz przeciw...