NilaW pomieszczeniu zapada idealna cisza, słychać jedynie nasze głośne oddechy. Patrzę na Jacoba, który stoi z wciąż wycelowanym we mnie pistoletem, a w jego spojrzeniu dostrzegam złość i rozczarowanie. Właśnie to drugie przeważa, przez co zaczynam się sypać. Ponownie mam ochotę schować głowę w kolana i odciąć się od wszystkiego. Dopiero po ucieczce mój mózg zalał mnie wspomnieniami z jego domu. Kiedy tam byłam, starałam się być dzielna, walczyć, grać i planować ucieczkę. Kiedy uciekłam, zrozumiałam, że Jacob zdążył mnie zmienić, uszkodzić, odebrać mi "siebie". Przez jego zasady, posłuszeństwo, rygor przyswoiłam pewne cechy zachowania, które uderzyły we mnie po ucieczce. Byłam pewna, że panuję nad sytuacją, nie pozwalam mu się przebić do mojej głowy, a dzień po dniu wzbudzając w nim zaufanie, byłam pewna, że wygram. Och, nie mogłam się bardziej pomylić. Kiedy ja wyczekiwałam szansy na ucieczkę, on zdążył zrobić swoje. To dlatego nie potrafiłam cieszyć się wolnością, bo strach mi na to nie pozwalał, a obawa, że Jacob pojawi się znikąd, nawiedzała mnie każdego dnia – i całkiem słusznie. Moje przeczucie mnie nie zawiodło, odnalazł mnie, zabierze z powrotem i zrobi ze mną to, co będzie chciał, a ja nic nie będę mogła na to poradzić. Schylę głowę, zacisnę zęby i postaram się być grzeczną dziewczynką, bo tego ode mnie oczekuje. Nie chcę go zawieść, nie chcę widzieć tego spojrzenia, które jest puste, karcące. Nie chcę być do... niczego. Chcę, żeby był ze mnie dumny, żeby mnie pochwalił, jak robił wiele razy.
– Nie testuj mojej cierpliwości, brzoskwinko. Odsuń się od Enzo i podejdź do mnie – wystawia dłoń, patrzę na nią niepewnie, a Enzo obejmuje mnie, dociskając do swojego torsu. Jezu, czy on totalnie oszalał?
– Z-zrobię to, ale dopiero wtedy, kiedy złożysz mi obietnicę, że nie skrzywdzisz Enzo. Obiecaj, Jacob.
– Nie chcesz się ze mną bawić, Nila. Nie mogę ci tego obiecać, ponieważ nie wiem, co z nim zrobię.
– Błagam cię, nie możesz go skrzywdzić! To nie jest jego wina, to ja chciałam uciec! Mówiłam ci to!
– Nie chodzi tylko o ucieczkę, chodzi o to, że obdarzył cię uczuciem, a doskonale zna nasz pakt. Czyż nie?
– Owszem, znam. Przestrzegałem go, nie planowałem się w niej zakochać. Stało się, nic nie poradzę.
– Jaka szkoda, że nigdy więcej jej nie zobaczysz – przechyla głowę, patrzy na niego bez grama emocji, a Enzo przyciska mnie mocniej – Naciesz się nią, ponieważ widzicie się po raz ostatni. Chcesz ją pocałować?
– Jacob – szepczę zszokowana, a moje oczy są wielkie jak spodki – Proszę, zrobię wszystko, nie krzy...
– Powtarzasz się, brzoskwinko, a ja nie mam czasu na te bzdety. Chcę wrócić do domu, odpocząć.
– Więc zakończ to i pociągnij za spust. Wiem, że bardzo tego pragniesz, przecież mnie nienawidzisz.
– Mylisz się, Enzo. Kocham cię jak brata, jesteś mi bliski. Kurwa, nie masz pojęcia, co teraz czuję!
– Znamy się od ponad pięciu lat – Davos podchodzi do niego, odsuwa mnie i układa dłoń na jego ramieniu – Wiesz, że zawsze bronię swojej rodziny, nigdy nie pozwalam, aby stało się coś złego. Dlaczego to zrobiłeś?
– Ponieważ Nila potrzebowała pomocy, nie mogła uciec sama. Domi obmyśliła dobry plan, zadzwoniła do mnie i zapytała, czy chcę uciec z Nilą. Chciałem to zrobić, sama by sobie nie poradziła. Rozumiesz?
– Rozumiem, bracie – uśmiecha się smutno i odwraca do Jacoba – Wróćmy do domu, tam pomyślimy co dalej, dobrze? Martin na pewno się niecierpliwi, nie każmy mu dłużej czekać. Stracił zbyt wiele czasu.Lot mija spokojnie. W kabinie panuje cisza jak makiem zasiał, Jacob siedzi obok i trzyma moją dłoń, głaszcząc jej wierzch. Oddzielił mnie od Enzo, który siedzi razem z Davosem za nami, żebyśmy nie mogli na siebie nawet spojrzeć. Bałam się tego, co czekało na niego po powrocie do Panamy, ale obiecałam sobie, że zrobię wszystko, żeby uszedł z życiem. Wiem, że zdrada dla Jacoba to coś niewybaczalnego, ale osobiście uważałam, że to nie powód, aby zapłacić za to życiem. Jacob miał inne zdanie na ten temat.
– Czy zdradziłaś rodzicom cokolwiek o moim domu? – Jacob wreszcie przerywa ciszę. Jego głos po kilku godzinach milczenia brzmi wręcz dziwnie – Nawet drobny szczegół, który może naprowadzić policję?
– Nie – mówię cicho, spuszczając głowę w dół – Opowiedziałam im o tobie, nie o tym, gdzie byłam.
– Więc mam rozumieć, że to miejsce nadal jest bezpieczne? – przytakuję, Jacob podsuwa palec pod moją brodę i zmusza, żebym na niego spojrzała – Mówisz prawdę, czy chcesz się ze mną zabawić? Nie radzę.
– Mówię prawdę. Rodzice namawiali mnie, żebym jak najszybciej poszła na policję i złożyła zeznania.
– Chciałaś to zrobić, brzoskwinko? Chciałaś pójść komisariat i mnie wydać? – wbija palce w moją brodę, aż się krzywię. Kalkuluję na szybko czy opłaca się wyjawić prawdę, czy jednak ściemnić – Odpowiedz, Nila.
– Po powrocie do domu rodzice i tak nie daliby mi spokoju, więc obawiam się, że musiałabym to zrobić.
– A więc kolejny nóż wbity prosto w moje serce – wzdycha ciężko, a jego wzrok ponownie przepełnia dobrze mi znane uczucie rozczarowania. Nie rozumiem, dlaczego mój głupi mózg chce, żeby Jacob był ze mnie zadowolony. Czy te pięć miesięcy faktycznie zrobiły mi sieczkę w głowie? Enzo miał rację?
CZYTASZ
Nasze ZAWSZE | cz. II
FanficŻeby z nim wygrać, wcieliłam się w postać, której oczekiwał. W końcu stałam się tym, kogo udawałam...