xyz

36 1 0
                                    

I właśnie zrozumiałam, że to chyba koniec. A przynajmniej tak wygląda. Zrozumiałam też, że nie jesteś osobą do której mogę zadzwonić w środku nocy, mimo że chyba powinieneś biorąc pod uwagę kim niby dla siebie jesteśmy. I wiem też, że kompletnie nie rozumiem co dalej z tobą robię. Boję się chyba po prostu że nic lepszego mnie nie spotka, albo że spotka ale za milion lat kiedy będę już myślała tylko o tym kiedy umrę i w jaki sposób przeżyć za swoją marną emeryturę. Myślę, że należało skończyć to znacznie wcześniej, po prostu wypaliło się. Chyba nawet sama to poczułam, ale nie chciałam nic mówić, bo może jednak coś się zmieni. Nie wierzę Ci. W kompletnie żadne słowo, w jakikolwiek czyn albo ruch. Nie ma u Ciebie słowa 'bezinteresowny'. Wszystko ma jakąś przyczynę i skutek. I jak robisz coś dobrego to potem następuje fala złych rzeczy. Wszystko tak się nagromadziło, skłębiło, tak że nie mogę oddychać, chcę się przytulić, po prostu przytulić do kogoś i nic nie mówić, bo się boję, boję się wszystkiego co będzie potem. Boję się że będę dalej nieszczęśliwa, chociaż dobrze wiem, że chyba bardziej jak teraz się nie da. Potrzebuje pomocy.

DEUS VULT.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz