Po wyjściu od razu zamufiłam se uberka i jak najszybciej, jak tyko moglam, wrucilam do domku. Byla jakas... no nie wiem... morze 20:05. W karzdym razie wchodze do domu, a w saloniksie czeka na mnie moja najukochańsza mamusia!!! I... jest troszeczkę smutna.
- Cześć mamo. Wróciłam. - Mama zaczęła płakać. - Dlaczego płaczesz?
- No bo... no bo... no bo musze na ciebie nakrzyczeć i jusz ci wspułczuje, rze masz takom okropnom matke... - I znóf zaczela płakuniać. Przytuliłam ją mocno, mufionc:
- Ci... Już dobrze... Jestem tu... Nie musisz na mnie krzyczeć. Uspokój się. Ja wiem, że jest ci teraz ciężko, ale zawsze moszna sie poprawić. Powiedz, dlaczego jesteś na mnie zła?- No bo póśno pszyszedłaś, a jacyś zboczenicy mogli cie zgfałcić (WIEDZIAŁAM!), a to boli, a ja nie chce, szeby cie bolalo...
- Dobsze mamo. Jusz nie bende... Masz dla mnie kebsa?
- Wieprzowy. Twuj ulubieny.
- KOCHAM CIE! - krzyknełam.
- WIEM! - odpowiedziała.
- Mamo? -spytałam.
- Tak? - spojrzała na mnie badafczo.
- Bo... ja... prawie mialam seks...
- To wspaniale! - przerwała mi. - Powiedz, rze zrobilas zdjecia jakiegoś frajerskiego kruciaczka i wyslalas wszystkim w całej budzie! Powiedz!- Zrobiłam zdjecia jakiegoś frajerskiego kruciaczka i wyslalam wszystkim w całej budzie! - Powiedziałam. Ogulnie nie lubiem kłamaci, ale tutaj nie mialam wyjscia... Mama mi kazala! Nie mogłam postompić inaczej, a nie hciałam jej jeszcze bardziej zasmucać - jusz i tak miala barzo cienszki dzien.
- Zuch dzieffczynka. Teraz mogem spokojnie isici spaci, nie bojonc sie, rze moj precelek ucieknie z domu, aby wrucić rano koło 7, rzebym nawet nie zauwaszyła, sze jej nie bylo. Dobranoc!
- Dobranoc, mamo! Karaluchy... znaczy sie... Twoje ulubione kolczyki pod poduhy!
Koham mojom mame, ale czasem odwala tego typu akcje.
Tej nocy wyszlam z domu koło 20:30. Poczebowałam nauczyciela seksiku - kogos, kto pomugłby mi odzyskać moją dawno supermoc ponirzania hlopakuff. Przechodziłam pszez park, kiedy nagle, przy ulicy, dostrzegłam coś świecącego. Podchodze w strone blasku i moim oczom ukazuje sie kobieta, ktura wszendzie ma cekiny i brokat. Mało ubrana, koło 26 lat (jak ta zdzira), pali papierocha. Podchodze i pytam sie:
-Dzień dobry! Nie pszeszkadzam?
- No troche mi klientere odstraszasz tą swoją cienżaruwom...
- Czy pani zna sie na seksie?
- Czy ty nigdy kurwy nie widziałaś?!- Zawsze tylko słyszałam... Bo ja szukam nauczycielki od seksu, bo mam problemy...
- Trzeba było tak od razu! - przerwała mi (zbyt bardzo sie jej bałam, rzeby jej wypominać, jaka to ona jest BES KULTURY), obróciła się, magicznie zmieniajonc struj na jakiś garniak.
- Profesor BLE BLE BLE (przysnęłam)! Specjalista w Młodzieżowej Terapii Seksualnej. Może... udamy się do mojego biura i tam porozmawiamy? Oczywiście obowiązuje nas pełna tajemnica oraz ze swojej strony gwarantuję brak propozycji seksualnych - mówiła wcionsz tonem biurokraty. - To jak? Idziemy?
- No chyba po to tu pszyszlam, nie?I poszliśmy. Nie wiem, ile trwała nasza podrusz do tego biura, ale wiem, rze ani slowem sie do siebie nie odezwałyśmy. Jak gadać, to tylko w biuże! Pełny profesjonalny profesjonalizm! Ale wciosz sie balam mufić obcej osobie, rze ktoś mi sie podoba. Bałam sie, ale wiedziałam, rze to prawdopodobnie jedyna moja okazja w RZYCIU, rzeby sie wygadać i wyspowiadać z moih grzechów, a do tego odzyskać mojom dawnom chwałem.
CZYTASZ
Ja Kontra Chłopcy
Fiksi PenggemarOsiemnastolatka lubi chłopakom niszczyć życia! Po co mam mówić więcej?! P. S.(dla kumatych) To jest ten fanfik z Łukaszem! I proszę (tym razem wszystkich) o komentowanie!