2

1.3K 67 18
                                    

Moja ręka została zabandarzowana. Pewnie zostanie blizna. Nie będzie ona taka duża bo będzie 5cm x 1cm. No ale jednak, będzie. Teraz trzeba drugiego przyjąć. Nazywa się on Max Fox. Nie no fajnie zgrało mu się imię z nazwiskiem. Jest umówiony na gdzinę....9:00. Czyli teraz. Gdzie on jest? Jak na zawołanie ktoś zaczął pukać.

-Proszę!- Powiedziałam dość głośno aby usłyszał.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. Jestem Max Fox, właścieciel firmy produkującej kosmetyki dla kobiet w Kanadzie.-Przywitał się i podał mi rękę którą uścisnęłam. Usiadł na krześle naprzeciwko mnie.

-Marinette Dupain-Cheng. Właścicielka najsłynniejszej i zarazem najważniejszej firmy w Francji, prokektujemy ubrania. A teraz proszę mi powiedzieć w jakiej sprawie jest Pan?- No nie powiem... Panem to on nie jest.... posiada czarne włosy, niebieskie oczy, jest wysoki, wysportowany, przystojny i przede wszystkim młody.

-A więc spotkałem się z Panią aby połączyć wspólne działania i połączyć nasze firmy- Powiedział.

-Rozumiem,proszę mi powiedzieć jak sobię Pan to wyobraża.- Powiedziałam a on wyciągnął jakąś teczkę z swojej torby.

-A więc tak... będziemy otrzymywać o 88% więcej pieniędzy niż dotychczas. Połączenie firm będzie strzałem w dziesiątkę, ponieważ będzie to wtedy jedna wspólna firma, która będzie jedną z największych na świecie i jedną z najsłynniejszych. Będziemy mieli więcej klientów i pracowników. Pieniędzy nie będzie nam brakowało- Powiedział.

-W czym jest haczyk?- Zapytałam spokojna.

-Jaki haczyk?- Zapytał marszcząc brwi.

-Zawsze jest jakiś haczyk- Powiedziałam. Ten człowiek nawet dobrze się przygotował bardzo chętnie bym połączyła te firmy.

-Dobrze rozumiem już. A więc, będziemy mieli o wiele, wiele mniej czasu niż dotychczas, czyli jak pracowaliśmy po osiem godzin to teraz będziemy musieli być aktywni po 24 gdziny na dobę.- Nie mogę tak! Ja mam jeszczę Emmę!

-Dziękuję za propozycję, lecz nie mogę jej przyjąć, mam dużo obowiązków i pracowanie całymi dniami, źle na mnie wpłymie.- Powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Rozumiem, jeżeli Pani się jeszcze namyśli, proszę tu jest moja wizytówka.- Powiedział podając mi kawałek kartki.- Dowidzenia.

-Dowidzenia- Odpowiedziałam.

Teraz kto idzie? 9:25 przychodzi jakaś Caroline Moon. Ma zamiar zrobić wywiad do gazetki szkolnej. Rozumiem, sama kiedyś taką prowadziłam. Spóźnia się już 5 minut. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Popatrzyłam w tamtą stronę i ujrzałam dość młodą dziewczynę.

-Dzień dobry, i przepraszam, niezdara ze mnie, bardzo się stresuje więc j-jestem nerwowa- Zaczęła się tłumaczyć a ja zachichotałam cicho.

-Spokojnie, nic się nie stało, jestem Marinette Dupain-Cheng proszę usiądź tutaj- Powiedziałam wskazując na krzesło naprzeciwko mnie.

-Dziękuję, jestem tutaj, zrobić z Panią wywiad do gazetki szkolnej, nazywam się Caroline Moon- Przedstawiła się.

-Dobrze, może Pani zaczynać, przepraszam ale trochę się śpieszę mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia.- Powiedziałam pośpieszjąc ją.

-Dobrze a więc, zaczynamy- Powiedziała włączając telefon i wyciągając notes.- Ile ma Pani lat?

-Jestem 23- latką- Powiedziałam.

-Słyszałam, że ma Pani dziecko, Emmę Dupain-Cheng, to prawda?- Zapytała marszcząc brwi.

-Tak to prawda, ma 5 lat.- Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Co Panią skłoniło do założenia firmy?- Widzę, że ona naprawdę się stresuje.

-Od zawsze miałam zamiłowanie do projektowania i wyszywania.- Powiedziałam, uśmiechając się do niej pokrzepiająco. Wszystkie pytania ma zapisane w notesie.

-Czy ma Pani chłopaka czy przespała się z pierwszym lepszym?- Zapytała a potem zmarszczyła brwi, zdziwiła mnie tym pytaniem.- PRZEPRASZM BARDZO, BO To nie ja prowadzę tą gazetkę tylko moja pr-przyjaciłka, nie wiedziałam, że ma takie pytania!- Zaczęła się tłumaczyć.

-Spokojnie, nic się nie stało. Emma powstała ze względu, że się nieszczęśliwie zakochałam.- Odpowiedziałam

-Dobrze, i jeszcze raz przepraszam. Kolejne pytanie... co Pani najbardziej lubi robić, i mogła by Pani to robić cały dzień?- Zapytała się wyraźnie zaskoczona.

-Najchętniej cały czas bym spędzała z moim skarbem.- Powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam. Co ja mam z tym uśmiechniem się dzisiaj?

-Dobrze, Pani ulubiony kolor?- Zapytała marszcząc brwi.

-Różowy i biały.- Powiedziałam zdziwiona jej pytaniem.

-Dlaczego Pani zdecydowała się zatrzymać córkę?- Zapytała coraz bardziej wystraszona.

-Ponieważ ją kocham, to ona powoduje, że moje życie jest lepsze i barwniejsze- Powiedziałam.

-Dobrze nie mam już pytań- Powiedziała zmieszana.

-Dobrze, a mogę wiedzieć jaki temat to będzie w gazetce?- Zapytałam przyjaźnie.

-Mamy robić konkurs... będzie u nas specialny gość z Nowego Jorku i mamy wyznaczyć osoby które będą zgadywały po intormacjach kto to.- Powiedziała zestresowana.

-Rozumiem, dziękuje za wywiad, dowidzenia- Powiedziałam gdy dziewczynka wstała.

-To ja dziękuję, dowidzenia.- Powiedziała i wyszła. Usłyszałam potem jej pisk. Lubię uszczęśliwiać innych. Zaśmiałam się cicho pod nosem. No to teraz kto? 11:30 jakiś Rick Crown. Szybko ten czas mija... niedługo powinna wrócić Emma ze szkoły.

(JUŻ) NIE PAMIĘTAM (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz