6

1.4K 64 56
                                    

Wybiegłam na zewnątrz. Wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu. Łzy zasłaniały mi drogę, lecz nie wzracałam na to uwagi. Weszłam do środka i usłyszałam piski.... Dzieci? Ruszyłam biegiem do salonu. To co tam zastałam ugieło podemną kolana.... Koleś który mnie bardzo dawno temu pocałował.... Siedzi na kanapie. Z żyrandola zwisa lina na której wisi mały chłopiec a dwie dziewczynki i.... EMMA! Przyglądają sie temu płacząc i piszczac. Niewiele myśląc złapałam za wazon i roztłukłam go na głowie mojego prześladowcy. Facet zemdlał. Podbiegłam do chłopca, niestety nie żył... Rozwiązałam dziewczynkom ręce i nogi. Malutkie uciekły do pokoju i płakały. Było mi ich bardzo żal, przecież to nie widok dla dziecka! Nie mogę sobie wyobrazić co bym zrobiła gdybym zobaczyła Emmę na tej linie. Ściągnęłam chłopca i położyłam go na ziemi. Zaczęłam go reanimować. To za dużo jak dla mnie. Po pół godzinie stwierdziłam, że mi się to nie uda. Zamknęłam chłopcowi oczy. Łzy same płynęły po moich policzkach. Wzięłam telefon i pierwsze co to zadzwoniłam do Alyi. Odebrała po trzech sygnałach. J.A P.Ł.A.C.Z.E! ZA JAKIMŚ CHŁOPCEM!

-Halo?- Odezwała sie mulatka.

-Alya...- Wyszlochałam.

-No nareszcie kobieto! Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy!

-Alya... Nie zdąrzyłam...-Wyszlochałam i zaczęłam głośno płakać.

-Co? O czym ty mówisz?

-Dz-dziecko ono-ono nie żyje!- Jeszcze bardziej płakałam.

-KTO NIE ŻYJE?!

-Nie wiem jak ma na imię.- Powiedziała wstając i kierując się do mojej sypialni. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wmurowana.

-Jak to nie wiesz? To dlaczego płaczesz?- Zapytała, nie odzywałam się, ponieważ byłam tak wystraszona.-...Mari? Halo jesteś?

-Dz-dz- Próbowałam coś powiedzieć ale nie umiałam dobrać słowa.

-Powtórz, nie zrozumiałam

-A-alya j-ja nie dam rady, to-to- Nie potrafiłam wymówić jednego prostego i logicznego zdania.

-Dlaczego nie dasz rady?.... Mari! Mów co się stało!

Usiadłam na podłodze. Przede mną na MOIM łóżku są zwłoki dziewczynki... Jest ona pokrojona na części i porozrzucana na łóżku. Nagle jej odcięta głową spadła i mogłam zauważyć jej piękne brązowe oczy. Nie miała rąk ani nóg. Jej ciało zostało podzielone. Zaczęłam panicznie krzyczeć i płakać.

-MARI!- Usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Ona tu jest...

-ALYA! NIE WCHÓDŹ TU!- Krzyknęłam , lecz ona nie posłuchała, wpadła do mojego pokoju jak petarda. Usłyszałam jak wciąga gwałtownie powietrze.-Alya... Nie dam rady- Powiedziałam wyczerpana. Do środka wbiegł Nino. Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju gościnnego gdzie są dziewczynki.

-Mamusia!- Krzyknęła Emma i podbiegła mnie przutulić.

-Boże, mój skarbie...- Powiedziałam mocno ją przytulając. Zbadałam sytuację, leże na łóżku przytulając się do Emmy. Alya cicho szlochała przytulona do Nina a... Adrien? Tak to chyba on... No to Adrien całuje tą całą Sam. Zakuło mnie coś w środku.

-Mamusiu?- Zaczęła Emma.

-Tak słońce?

-Dlaczego tatuś zabił Maksa?- Zapytała ścjerając łzy z policzków. Nagle czas się dla mnie zatrzymał... Ona serio myśli, że to jej ojciec?

-Dlaczego myślisz, że to twój tata?- Zapytałam biorąc dziewczynkę na kolana.

-Wygląda podobnie jak go opisywałaś... Blondyn z zielonymi oczami i przystojny.- Powiedziała dziewczynka patrząc na mnie.

(JUŻ) NIE PAMIĘTAM (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz