15

1.6K 61 42
                                    

*Marinette*

Obudziłam dość wcześnie. Było mi tak przyjemnie i ciepło... czuje się taka... kochana? Hmm... chyba tak można to określić. Odwróciłam się i zmarłam. Za mną spał Adrien z ręką na moim brzuchu. Zarumieniłam się... i to bardzo. Adrien tak słodko wygląda gdy śpi... Wygląda tak spokojnie. Jego malinowe usta są lekko otwarte, ale bym je pocałowała. Podparłam się na łokciu i pochyliłam nad ustami Adriena... co mi szkodzi? W końcu śpi przecież. Byłam coraz bliżej, nie, nie zrobię tego, zaczęłam się oddalać. Nagle ręka Adriena wylądowała na mojej głowie i przyciągnęła bliżej jego. Adrien zaczął mnie całować. Cwany, nie spał oszust jeden... kiedy skończyliśmy spojrzałam na jego oczy, są takie piękne...

-Mmm... takie poranki chciałbym codziennie- Powiedział z uśmiechem, spaliłam buraka.

-Nie przyzwyczajaj się...-Powiedziałam kładąc się na swoją połówkę.

-No ejjj- Mruknął pochylając się nade mną.- Nie pozwoliłem Ci skończyć.- Powiedział a zaraz potem kolejny raz pocałował. Poczułam coś twardego na swoim udzie. Kolejny raz spaliłam buraka... przestliśmy się całować a mi zaczelo burczeć w brzuchu.- Chodź, idziemy coś zjeść- Powiedział i wstał.

O.MÓJ.BOŻE ON JEST W SAMYCH BOKSERKACH! Zaczęłam go skanować, zatrzymałam się na dłużej na jego sześciopaku.

-I jak ocena?- Zapytał z seksowną chrypką.

-Jest ok, ale jestem głodna chodź- Mruknęłam, wstałam i chciałam otworzyć drzwi... zamknięte... podszedł Adrien i je otworzył.

Złączył nasze dłonie i kierował się na dół.... z erekcją w bokserkach yhymm... weszliśmy do dość sporej kuchni. Usiadłam przy blacie i obserwowałam jak Adrien robi gofry. Po chwili skończył.

-Smacznego- Powiedział stawiając przede mną talerz z goframi i usiadł jedząc swoją porcję.

-Dzięki, nawzajem.- Zaczęłam jeść. Mniam!

To jest pyszne! Mruknęłam niekontrolowanie gryząc kolejnego gofra. Usłyszałam jak Adrien zaczął się śmiać. To jest jak melodia dla moich uszu.... nagle do kuchni wszedł ten sam człowiek co mnie wczoraj złapał.

-To są te wyniki- Powiedział podając Adrienowi jakąś kopretę.

-Dzięki- Powiedział Adrien a bruneta już nie było. Skończyłam jeść gofry, trochę później niż Adrien.

-Dziękuje- Powiedziałam.

-Nie ma za co- Powiedział i złapał mnie za dłoń.

Skierował nas do chyba salonu. Na kanapie siedziała... Emma! Szybko do niej podbiegłam i przytuliłam.

-Emma- Powiedziałam szczęśliwa

-Mamusia!- Powiedziała uradowana.- Tatuś!- Powiedziała wyrywając się z moich ramion i biegnąc do Adriena. O dziwo mężczyzna się uśmiechnął.

-Skoro jesteśmy w komplecie.- Powiedział i wziął Emmę na ręcę- Muszę się czegoś dowiedzieć- Powiedział siadając naprzeciwko mnie na fotelu z Emmą na kolanach.

Wyglądają uroczo... wyciągnął tą kopertę i już wiem o co chodzi przełknęłam głośno ślinę. Rozerwał kopertę i zaczął czytać. Zmarszczył brwi... o nie, dowiedział się...

*Adrien*

Siedzę z Emmą na kolanach przed Mari. Rozrywam kopertę przez którą się wiele zmieni.... wyciągam kartkę i czytam.

,,Na podstawie badań krwi, włosów i śliny dowiedzieliśmy się, że Emma Dupain-Cheng jest spokrewniona z Panem Adrienem Agreste. Gratulacje jest Pan ojcem!''

Po przeczytaniu tego nie mogłem uwierzyć. Rzuciłem gdzieś kartkę, złapałem Emmę i gwałtownie wstałem. Zobaczyłem jak Mari się klui, nie ma po co. Podszedłem do niej jak najszybciej i przytuliłem.

Przytulam dwie najważniejsze dla mnie osoby. Kocham je.

Maraaatooonnn xDDD nigdy nie napisałam tyle rozdziałów w keden dzień 😏😨😱😂 7/10 😘💗😉

Pozdrowionka moje miśki~ laTYNka14

(JUŻ) NIE PAMIĘTAM (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz