Rozdział II

1.6K 128 107
                                    

Te same karmelowe włosy.

Ta sama czerwonokrwista bluza.

Ten sam wyraz twarzy.

Te same uczucie chęci uduszenia go kablem.

- LARSSIN CHUJU! - wykrzyczałam wściekła na mężczyznę i mocno złapałam go za bluzę.

Mężczyzna tylko milczał.

- Nienawidzę cię - wysyczałam i uderzyłam go w policzek. - Wynoś się stąd.

Spuścił głowę.

- Tord... Wyjdź - powiedziałam spoglądając na niego. - Teraz.

Nie odezwał się.

- Proszę - mruknęłam.

Cicho westchnęłam na milczenie Larssin'a.

- Wiem, że jesteś zła - cicho wymamrotał.

- Jestem wściekła, komuchu - warknęłam.

- Daj mi to wszystko wytłumaczyć - dodał. - Proszę.

Tym razem westchnęłam z irytacją i pokazałam, by ten usiadł przy stole. Kiedy on to zrobił, zrobiłam to samo.

Spojrzałam na Torda, ten wydawał się być zmieszany.

- Mów - powiedziałam stanowczo. - Zostawiłeś mnie samą i nie powiedziałeś mi, że... Ktoś cię bierze.

Mężczyzna skinął ponownie swoją głowę.

•~~🔫~~•

- Larssin, ktoś się tobą interesuje - powiedziała opiekunka przeczesując swoje blond włosy.

- Mną? - zapytałem marszcząc brwi. - Serio?

- Serio, proszę mi nie zawracać głowy - warknęła.

- Ale kiedy? - zapytałem ponownie.

- Nie zawracaj mi głowy - powiedziała surowo.

Wyszedłem zrezygnowany z gabinetu.

Głupia suka. Ja tutaj planuje ucieczkę, a ona wyskakuje mi z takim czymś i jeszcze nie mówi kiedy. Jak będę rządził światem to ona pierwsza zostanie zesłana do obozu śmierci.

Nie mogę powiedzieć tego __. Nie mogę jej tego zrobić, kiedy wszystko jest zaplanowane.

Co powinienem zrobić?

Powiedzieć jej i zostać? Taka szansa się nigdy nie powtórzy, ale __... Lubię ją. Nie mogę ją teraz wystawić.

Nic nie mówić i uciec? Istnieje szansa, że nie będą mnie chcieli, a poza tym jak uciekniemy to nas nie znajdą. Łatwizna.

Będzie tak o wiele lepiej dla nas obojga.

Postanowione.

•~~🔫~~•

- Ty na poważnie? - warknęłam. - Debilu! Trzeba było mi to powiedzieć!

- Przepraszam __... - wyszeptał.

- Nie masz mózgu! - wykrzyczałam wściekła wstając ze swojego krzesła. - Nawet nie wiesz jak się wtedy czułam, gdy obudziłam się sama!

Larssin spojrzał na mnie zmęczonym i smutnym wzrokiem.

- Czułam się jak jakaś dziwka! - burknęłam oburzona i zdenerwowana całą sytuacją. - Byłam dla ciebie chwilową zabawką.

- Nie mów tak __ - powiedział. - To nie jest prawda.

- Koleś! Ty jesteś chory, pamiętasz? - wycedziłam przez zęby i spojrzałam się surowo na Tord'a. - Nawet nie wiesz ile ja płakałam. Miałeś mnie w dupie. Zabawiłeś się moimi emocjami.

Mężczyzna cicho westchnął pocierając przy tym swoje oczy.

- Nienawidzę cię... Ja tak ciebie nienawidzę! - krzyknęłam ponownie. - Wynoś się stąd. Wypierdalaj!

Zauważyłam, że... Czy on...?
On ma łzy w oczach. ON płacze.

Chciałam to ciągnąć dalej, ale coś w środku mnie powstrzymywało. Czy ja nadal coś do niego czuję? Nie! To nie jest możliwe! Nienawidzę go.

- Oh... - wymamrotałam. - Tord?

Mężczyzna odpowiedział płaczem.

Jestem okropna. Sprawiłam, że on płacze... Przecież on też to zrobił, czemu mam wyrzuty sumienia? To na pewno przez tą pobudkę. Właśnie, to przez nią.

Mimo, że to na pewno przez pobudkę, nadal miałam te dziwne uczucie. Jakby ktoś mi w brzuchu grzebał. Może...
Jakby mój brzuch był piaskownicą, a w niej byłyby małe dzieci. Dobra, to idzie za daleko.

Nie mogłam dalej na niego patrzeć. Był taki... Bezbronny.

- Dobra, Larssin - zaczęłam. - Możesz przestać udawać.

Ale on nie przestawał. Czy robi to na poważnie? Na pewno to jakaś kolejna sztuczka.

Z każdą chwilą czułam się coraz gorzej. Nie dość, że chcę spać, to jeszcze znienawidzony przeze mnie mężczyzna płacze w mojej kuchni. Za dużo wydarzeń jak na jedną noc.

Westchnęłam cicho i spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem.

- Kocyk jest na kanapie, chusteczki na stoliku - wymamrotałam. - Śpij dobrze.

Jak gdyby nigdy wyszłam z kuchni.

Co ja właściwie zrobiłam? Nie chciałam tego powiedzieć, to wszystko wyszło samoistnie ze środka i nie pytało się o zgodę! To działo się zbyt szybko. Teraz nie powiem mu:
"Soreczka mordeczko, ale jednak wypierdalaj"

Westchnęłam ponownie i spojrzałam na schody.

Lepiej pójdę spać.

Będziemy razem już na zawsze /Eddsworld|TordxReader\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz