Rozdział III

1.4K 116 92
                                    

Po tej sytuacji nie zmrużyłam oka przez resztę nocy. No może zrobiłam to na niecałe pół godziny.

Do tej pory nie zeszłam na dół, w jakiś sposób bałam się to zrobić. Doprowadziłam do płaczu znienawidzoną przeze mnie osobę, pewnie teraz ma ochotę się na mnie zemścić. Na pewno kiedy zejdę dostanę kopa z półobrotu, a na dokładkę nożem w plecy.

Jednak po wielu myślach, postanowiłam zejść na dół i ponownie spojrzeć mu w oczy.

Podniosłam się mozolnie z łóżka, po czym się przeciągnęłam. Zdjęłam swoje piżamy oraz ubrałam coś normalnego. Weszłam do toalety, gdzie załatwiłam codzienne czynności. Po całych "przygotowaniach" udałam się do drzwi w sypialni, które otworzyłam. Powolnie przekroczyłam ich próg oraz poszłam do schodów.

Schodząc po nich czułam się dziwnie. Każdy krok był przepełniony strachem, ale również ciekawością. Przecież on mi się włamał do domu! Mogłam go wywalić, ale... Było mi go szkoda.

Jestem załamana całą sytuacją. A mogłam nie schodzić, nie dzwonić, sam by sobie poszedł... Znaczy, tak sądzę.

Dotarłam do salonu, gdzie na kanapie spał Larssin. Podeszłam bliżej niego, by lepiej się mu przyjrzeć. Był bezbronny, a na jego twarzy można było zobaczyć małe blizny oraz siniaki. Było mi go żal.

Kucnęłam obok kanapy. Byłam na wysokości Tord'a. Wpatrywałam się w jego zamknięte oczy. Nie wierzę, że mogłam kiedyś kochać te oczy. Jak mogłam kochać go całego?

Powoli zaczął otwierać oczy co oznaczało moje natychmiastowe wycofanie. Stałam obok kanapy.

- Dzień dobry - wymamrotał Larssin przeciągając się.

- Chyba nie taki dobry - warknęłam patrząc na niego. - Słucham wyjaśnień.

- Wszystko tobie wytłumaczyłem - mruknął podnosząc się z pozycji leżącej.

- Co tutaj robisz? - zapytałam.

- Przechodziłem.

- W moim mieszkaniu?

- Masz rację, to źle brzmi - powiedział przeciągając się.

- Larssin mów.

- Mów mi Tord - oznajmił poprawiając włosy.

- Zaraz ci przywalę - wysyczałam przez zęby.

- Ostra jak kiedyś - dodał. - Brakowało mi tego.

Ponownie pojawiła się we mnie ostra chęć uduszenia go kablem.

- Chciałem się spotkać - odpowiedział po chwili wstając z kanapy.

- Spotkać? - zapytałam patrząc na chłopaka, który idzie do kuchni. Udałam się za nim.

- Dawno ciebie nie widziałem - oznajmił spoglądając na mnie. - Wyglądasz śliczniej niż przedtem.

- Tord - warknęłam. - Tymi słodkimi słówkami nic nie zmienisz.

Szarooki jak gdyby nigdy nic wyjął z lodówki jedzenie.

- Skąd wiesz gdzie mieszkam? - zapytałam marszcząc brwi.

- Powinnaś wiedzieć - odpowiedział wpychając do ust plaster szynki.

- Powinnam?

Machnął przytakując głową.

- Thomas? - zapytałam, a on ponownie przytaknął głową. - To chyba jakieś żarty.

- Strasznie siebie zapuścił - powiedział siadając na blat z opakowaniem szynki w rękach. - Ale smaczne.

- Nie mów tak o nim - powiedziałam siadając przy stole oraz pokazując Tord'owi, by ten usiadł obok mnie. - On walczy.

Mężczyzna zrobił to od razu.

- Chujowo walczy - oznajmił. - On nawet nie próbuje.

- Ty lepiej milcz i go nie oceniaj - warknęłam. - Thomas pomógł mi, nie zostawił mnie, a ty...? Zrobiłeś wszystko odwrotnie.

- I nawet nie wiesz jak tego żałuję - wymamrotał. - Gdybym mógł cofnąć czas, dokonał bym tego i zmienił moją decyzję.

- Pewnie bym cię zabiła - mruknęłam podpierając głowę rękoma. - W jakiś sposób rozumiem twoją decyzję.

- Dziękuję - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

- Ale to nie znaczy, że będzie pomiędzy nami to samo co kiedyś - dodałam szybko, a z ust chłopaka zniknął uśmiech.

- Wybacz mi za to, proszę - powiedział patrząc mi w oczy.

Cicho westchnęłam i popatrzyłam na Tord'a, który niecierpliwie czekał na moją odpowiedź.

- Pomyślę - mruknęłam, a chłopak znowu momentalnie się uśmiechnął.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - krzyknął z zadowoleniem. - Poprawie się!

- To brzmi jakbym cię spowiadała, albo jakbyś był małym dzieckiem, które dostało reprymendę za złe zachowanie.

- No już, cicho - dodał. - Daj mi się cieszyć.

- Ja tylko powiedziałam, że pomyślę - wymamrotałam, a Larssin pokazałbym milczała.

Lekko się uśmiechnęłam. Może i trochę się cieszę, że znowu go widzę.

- Oh, i jeszcze jedno - zaczął mężczyzna.

- Tak? - zapytałam.

- Nie mam gdzie spać.

Będziemy razem już na zawsze /Eddsworld|TordxReader\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz