Chapter 5

23 2 0
                                    

To było cudowne. Pierwszy raz się jej postawiłam. Przez całą podstawówkę mnie nękała i dręczyła. Wyglądało to tak; ona na mnie krzyczała i mnie przezywała, wtedy szłam do kąta  i płakałam, a Kornelia walczyła z wrogiem i mnie broniła.

To co wydarzyło się przed chwilą było zupełnie inne . Nie stchórzyłam stanęłam do walki i stanowiłam główną linę obrony, a Kor tylko mnie dopełniała. Udało się mi ją ośmieszyć, wygrać i nawet ją przestraszyć. Aż mi pogroziła..

"Pewnie będzie  rzucać we mnie papierami lub czymś podobnym "pomyślałam. Czy mnie to obchodziło? Nie .

Pewna siebie weszłam do klasy matematyki. Ten ścisły przedmiot szedł mi bardzo dobrze. Nauczyciel matmy był naszym wychowawcą. Zawsze gdy szłam na jego przedmiot cieszyłam się. Był miły i empatyczny. Potrafił nas wysłuchać i pomagał nam w każdym zadaniu. Z jego żartów śmiała się cała klasa (z wyjątkiem Wiki) Zdumiewało mnie to, że na lekcji potrafił znaleźć czas by pomóc wszystkim .

Doceniałam to, że potrafił zachęcać do przedmiotu. Nie było ani jednej osoby, która nie była zainteresowana matmą (z małymi wyjątkami). Miał opinię prawie idealnego wychowawcy. Każdy go lubił. ( Z wyjątkiem wiadomo kogo)

Wszyscy usiedli w ławce i wyjęli podręczniki .Wychowawca przywitał się i stała się niespodziewana rzecz.

- Chciałbym wszystkich poinformować, że za trzy dni Anastazja już nie będzie chodzić do naszej szkoły. -poinformował wszystkich matematyk.

"Co w ogóle się stało " - pomyślałam . Zaskoczona schowałam głowę między rękami. Przez chwilę była absolutna cisza . Niespodziewanie Wika wybuchnęła głośnym  siarczystym śmiechem.

-Co cię tak bawi ? -spytał nauczyciel

-Jak to co? To, że Anastazja się wystraszyła w końcu. Jednak jest słaba . Niby czemu miałaby opuścić tą szkołę . Zgrywa odważną, ale szybko się spłoszyła.

-Niby czego miała się tak przestraszyć ? - Wika zrozumiała, że złapała się we własne sidła

-Pana - wstała pod wpływem presji

-Kto się mnie boi, może śmiało podnieść rękę.

Nikt nie podniósł. W tym samym czasie Wika posłała zawodne i pełne pogardy spojrzenie na swoją bandę.

- Nie pozwalaj sobie na poniżanie mnie i Anastazji. Domyślam się, że w przypadku Anastazji to nie pierwszy raz. Myślisz, że nie widzę co się dzieje ? Ta decyzja Anastazji potwierdziła moje domysły. Dlaczego zawsze obiecujesz, że się poprawisz. A tu co? Teraz przy całej klasie daje ci naganę. Jeszcze jeden wybryk Anastazji lub komukolwiek innemu to zmieniasz klasę.  Poproszę innych nauczycieli, by mieli na ciebie oko . Marsz do dyrektorki!

Nigdy w życiu tego się nie spodziewałam . To było cudowne! I ta speszona miną Wiki. Myślę, że nie tylko ja i Kor cisnęłyśmy z niej bekę . Nigdy o tym nie zapomnę. Gdy Wika wyszła razem z nauczycielami rozległy się szepty śmiechy i rozmowy.

Ja natomiast ich nie słuchałam .Wolałam nie wydawać się w takie gówno-burze . Chciałam poukładać sobie to wszystko , lecz nic mi nie wychodziło.

- Wiesz trochę sobie pogadałam i wiem, że wszyscy są po twojej stronie - powiedziała po chwili Kor

-Taaa.. - skomentowałam - Jestem bardzo ciekawa co z tym faktem zrobią. Oczywiście teraz gdy jestem "biedna" są po mojej. Na pewno... Jakoś wcześniej byli mi obojętni. Jak tylko wyjdę ze szkoły wrócą do swojej dawnej postawy . - nim skończyłam Kor już nie było.

-A tak w ogóle , to dlaczego się wypisałaś ? - niespodziewanie z pytaniem wjechała Mariolka

- Z powodu chemii. W tamtej szkole będzie jej więcej. - stwierdziłam, że nie wyjawię jej wszystkiego.

Przyszedł matematyk i zaczęła się prawdziwą lekcja.

Nauczyciel potrafił ciekawie wszystko wytłumaczyć i od czasu do czasu powiedzieć śmieszny matematyczny dowcip. Wytłumaczył nam podstawy algebr,y a potem przeszliśmy do ćwiczeń. Nikt nie miał żadnego problemu, a lekcja zakończyła się niespodziewanie szybko, bez ciągłego przerywania Wiki.

Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy wyszli z klasy. Po paru lekcjach nadszedł czas na dłuższą przerwę. Nie jadłam obiadów szkolnych, zadowalały mnie własne naleśniki z dżemem. Spytałam się Kor - co było na obiad, a ona odpowiedziała, że nic ciekawego; pulpety.

Potem razem poszłyśmy do biblioteki szkolnej ,pouczyć się jeszcze trochę do testu z chemii. Gdy powtórzyliśmy sobie materiał, zaczęłam czytać Harrego. Tak się wyciągnęłam, że zapomniałam o szkole. W samą porę Korni mnie ocknęła .

Po 2 lekcjach  nadszedł czas na chemię. To był mój ulubiony przedmiot, jednak trochę się stresowałam.

Weszłam do klasy  i usiadłam w ławce, starając przypomnieć sobie najważniejsze zagadnienia.

-Pamiętajcie 45 minut wykonania. Ble ,ble, ble zadań dzisiaj nie tłumaczę. I bez ściągania złapię - pała. -wstęp nauczycielki miałam za sobą.

Gdy tylko dostałam kartkę ogarnęła mnie fala stresu. Zobaczyłam, że Kor trzyma za mnie kciuki, więc bez zastanowienia skupiłam się. Okazało się, że zadania nie są takie trudne. Jako pierwsza oddałam test i byłam pewna, że pójdzie mi dobrze. Wyszłam ze szkoły i od razu poszłam do domu.

 Wyszłam ze szkoły i od razu poszłam do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
 "secret witch"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz