Chapter 1

76 5 0
                                    

Pierwszy dzień szkoły okazał się dla mnie tragedią. Rozczarowana przyszłam do domu. Przywitałam się z wszystkimi i w podłym humorze wpadłam do pokoju.

Mój pokój nie był idealnie posprzątany. Ciuchy leżały na podłodze i na łóżku. Z prawej strony łóżka stała moja wielka wypolerowana drewniana szafka, w której znajdowały się moje ubrania. Tuż za szafą na jasnoniebieskiej ścianie zawieszone zostało duże lustro ,w którym codziennie się przeglądałam. Na przeciw drzwi po drugiej stronie pokoju stało moje biuro na którym położone zostały moje podręczniki,zeszyty i książki . Gdy jeszcze raz spojrzałam na pokój , z tyłu głowy leżała mi zła myśl , że matka poprosi mnie o zrobienie porządku . A ja wtedy nie będę miała jak się wyluzować ,sprzątając pokój.

Starałam się nie myśleć o dzisiejszych przeciwnościach losu , pogrążyłam się w złych myślach.Jak one mogą,tak się czepiać! Po prostu nie mogę wytrzymać! Te wszystkie zaczepki dotyczące drobnostek, już mnie przerastają!-myślałam. Lecz po chwili pojawiła się dobra myśl."W końcu mam przyjaciółkę ." Zadzwoniłam do niej i umówiłam się w parku .

Byłam pewna że , tak wyluzowana osoba jak Kornelia przyniesie mi trochę otuchy. No i jeszcze to miejsce , zawsze kiedy mi szczęście nie dopisuje tam idę . Niby zwykły park , często mnie wzruszał . Uwielbiałam przyrodę i odprężające spacery ,i te cudowne zwierzęta. A najdziwniejsze było to , że czułam do nich więź.

Nauka szła mi nieźle, ale ostatni temat z fizyki wydawał mi się trudny. Na wszelki wypadek wzięłam ze sobą pracę domową. Tłumacząc się złym humorem - wyszłam na dwór. Nagle, nieopodal zobaczyłam rudą wiewiórkę skaczącą po niezwykle różowych koronach drzew.

 Nagle, nieopodal zobaczyłam rudą wiewiórkę skaczącą po niezwykle różowych koronach drzew

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po kilku minutach spaceru doszłam do miejsca spotkania. Ten park był cudowny , szczególnie tamtej wiosny.Kolorowe kwiaty widać było co krok. Nagle nieopodal zobaczyłam rudą wiewiórkę skaczącą po niezwykle zielonym drzewie . Wyglądała jakby chciała mi coś powiedzieć. Podeszłam bliżej i dalej nic nie słyszałam . Stwierdziłam , że pójdę do wrzosowej części parku, gdzie czekała na mnie już przyjaciółka .

- Hej,co tam?- zagadała przyjaciółka.

- Hej,spoko - odpowiedziałam.

- Wiesz Ana ,że mnie nie wkręcisz . Wglądasz na przygnębioną.- podsumowała Kor.

- Nie mogę zapomnieć tej całej Wiktorii i jej zaczepek - szczerze odpowiedziałam.

- Daj sobie z nią spokój .Od dawna powinna przestać Cię krytykować , a zająć się swoim
make-upem, żeby ukryć wszystkie krosty na jej ryju. Ja osobiście uważam , że ma krzywy nos.- zażartowała Korni,z czego obie się zaśmiałyśmy.

- Wiem , co ci poprawi humor.-ciągnęła Kornelia wskazując najbliższą nas budkę z lodami. - Co ty na to?-dokończyła.

-Oczywiście,to mi poprawi humor w 100%- zgodziłam się.

Razem poszłyśmy kupić sobie lody. Ja wybrałam smak miętowy , a Korni czekoladowy. Oczywiście nie obeszło się bez naszego wspólnego selfie z lodami wrzuconego na Instagrama. Wyszło nam całkiem ładnie. Ja miałam na sobie moją nową żółtą koszulkę na krótki rękaw i słodko się uśmiechnęłam.Ciemne włosy miałam spięte w nieco niedbałego koka . A Kor miała na zdjęciu miętowy top, który idealnie komponował się z moimi lodami. Swoje długie blond włosy miała spięte w kita .Na zdjęciu zadziornie wystawiła język i puszczała oczko. Wyróżniały ją niezwykle niebieskie oczy.

Później poprosiłam ją o pomoc w pracy domowej z fizyki , ponieważ wiedziałam że jak nie poprawię oceny z fizy ,to dostanę szlaban od taty. Był bardzo dobrym , lecz surowym i wymagającym ojcem.Miał krótkie brązowe włosy , podłużne rysy twarzy . Cechował go spokojny wzrok, szeroki uśmiech . Jego oczy były koloru zielonego. Posiadał , również krótko ściętą jasno brązową brodę.

Kornelia wytłumaczyła mi pracę domową bez problemu. Fizyka to był jej konik szkolny. Nigdy nie mogłam zrozumieć , dlaczego jej to tak łatwo wychodzi. Fizyka dla mnie była nie do pojęcia jednak, gdy to Kor tłumaczyła, wszystko wydawało się banalnie proste. Z zadaną pracą uporałam się dość szybko. Później pospacerowałyśmy jeszcze trochę i każda rozstała się wracając do swoich domów.

Ps. Tę część dedykuję mojej przyjaciółce, przed którą nie mam tajemnic i mojej rodzinie która mnie wspiera.


 "secret witch"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz