2.7K 180 54
                                    

hii 🍷,, nie mogłam zawieść was i nie opublikować w nocy.
zawsze myślałam, że związki sprawiają, że ludzie są szczęśliwsi, a jak na razie czuję się okropnie (niepotrzebna!)
miłego czytania słoneczka!!

Następnego dnia George wysłał sowę do swojego sklepu z dowcipami, aby poinformować, że bierze wolne. A potem zapytał, czy chciałbym z nim odwiedzić Snape'a, ale odmówiłem.

Tak więc George deportował się do domu Snape'a, nie wiedząc, że jest śledzony przez swego krótkowzrocznego przyjaciela, otulonego peleryną-niewidką.

W jednej chwili staliśmy pod drzwiami Snape'a, a George molestował przycisk dzwonka.

- Kto tam? - spytał znajomy posępny głos.

- George Weasley, panie profesorze.

Drzwi otworzyły się i pozbawione wyrazu oczy spojrzały na gościa.

- Panie profesorze... przyszedłem, żeby powiedzieć, że wiem, co pan dla mnie zrobił wczorajszej nocy - powiedział George. - Chciałem panu za to podziękować.

Snape patrzył na niego - szczupłego, wysokiego i rudowłosego, z twarzą, na której zwyczajowy zaraźliwy uśmiech zastępowała szczera wdzięczność.

I Snape nagle się uśmiechnął.

- To może nie był najlepszy sposób na zrobienie tego, ale okazja była za dobra, żeby ją przegapić, więc musiałem coś szybko wymyślić... Może wstąpisz, Weasley?

- George - powiedział, podążając za gospodarzem. Bezszelestnie wślizgnąłem się za nimi.

Snape skinął głową.

- Jestem przekonany, że myśl o nazywaniu mnie Severusem raczej cię odrzuci, ale szczerze zapraszam.

- Dziękuję, Severusie. - George wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Mogę to skrócić do Sev? Brzmi mniej surowo (severe – surowy).

- Jak najbardziej - zapewnił Snape. - Moje pełne imię mogłoby ci przypominać, że kiedyś odciąłem ci ucho...  (sever - odcinać)

Oczy pod strzechą rudych włosów rozbłysły.

- ...sądząc po tym, co czytałem, twoje ucho odrośnie za około tydzień - ciągnął Snape. - Musisz mi zatem dać znać, czy odrosło w tym czasie, czy powinniśmy zaaplikować nieco więcej... eee... antidotum w tym miejscu...

- Panie profesorze... - próbował mu przerwać George, ale Snape go nie słuchał i mówił dalej:

- ...a jeśli kolejna dawka antidotum będzie konieczna, bądź tak miły i przyprowadź ze sobą Pottera...

- Panie profesorze... Severusie... Nie muszę tu wracać za tydzień. Mogę ci je pokazać od razu! Patrz... - Uniósł włosy, odsłaniając doskonale ukształtowane ucho.

Snape osłupiał.

- Jesteś pewny, że pokazujesz mi właściwe? - spytał.

George odgarnął włosy z drugiej strony głowy.

- No, niech pan mi powie, które było odcięte - rzucił zaczepnie. A potem dodał poważniej: - Odrosło w niecałe dwadzieścia minut, panie profesorze. - Jego twarz przybrała wyraz, jakiego jeszcze u niego nie widziałem. - Czytał pan, co mówią książki, profesorze? W kwestii tego, jak długo w różnych przypadkach trzeba czekać na skutek?

- Em... nie - przyznał zakłopotany Snape.

- To może teraz pan o tym przeczyta - zaproponował George. Z powietrza wyciągnął książkę Hermiony i podetknął ją gospodarzowi pod nos.

tłuszcz I sevitusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz