2.6K 164 81
                                    

hi,, mogę się przyznać że szczerze czuje się jak tak źle jak się tylko da a głowa mi pęka na dwie nie równe części a spałam dzisiaj(?) dwadzieścia sześć godzin i możliwe że to i tak za mało dla mnie:))
miłego czytania(!!)

Od czasu pamiętnych odwiedzin George'a u profesora Snape'a często przyłapywałem się na rozmyślaniu o tym drugim. Prawdę mówiąc wiele o nim myślałem, a jednocześnie unikałem go. Podejrzewałem, że gdybym wpadł do niego z wizytą, to potoczyłaby się ona identycznie jak poprzednia. Jednym słowem: bezsensowne.

Lecz któregoś dnia przypomniałem sobie o mojej pelerynie-niewidce — mogłem jej użyć, żeby wygodnie obserwować obiekt zainteresowania bez potrzeby udawania, że z nim chcę porozmawiać. W ten sposób znowu znalazłem się przed domem Snape'a, ukryty pod peleryną i nie do końca pewny, co właściwie tam robiłem.

Zauważyłem go w ogrodzie, przyglądającego się kotu siedzącemu na murze. Prawie miałem wrażenie, że prowadził z nim dyskusję. Kot miał obwódki wokół oczu... i nagle transformował się w kobietę odzianą w zieloną pelerynę.

- Profesorze Snape - odezwała się - przyszłam zadać panu znowu to samo pytanie.

- Profesor McGonagall, moja odpowiedź nie uległa zmianie. Nigdy nie wrócę uczyć do Hogwartu.

- Był pan jednym z najbardziej zaufanych przyjaciół Dumbledore'a...

- On mi ufał, ale pani nie.

- Nigdy nie wyjawiłeś mi prawdy, Severusie.

- To Dumbledore prosił, żebym nikomu nie mówił prawdy.

- Gdybyśmy znali prawdę, nie stawialibyśmy tobie tak zaciętego oporu, kiedy byłeś dyrektorem.

- Minerwo, szpieg nie powinien ogłaszać całemu światu, wobec kogo jest lojalny. A tym właśnie byłem. Szpiegiem Dumbledore'a. Błędnie użyłaś słowa "przyjaciel".

Profesor McGonagall spojrzała na niego uważnie.

- Czy ciebie to bolało, Severusie, ta intensywność przeciwstawiania się tobie? Ze strony uczniów i kadry?

Spodziewałem się, że Snape rzuci szyderczo, iż za nic ma opinię całego świata. Ale nie zrobił tego.

- Jestem człowiekiem - stwierdził.

- Czy właśnie dlatego nie zamierzasz wrócić?

- Być może.

- Severusie, teraz znamy prawdę. I będzie zupełnie inaczej.

Snape spojrzał jej prosto w oczy.

- Nie chcę mieć już nic do czynienia z Hogwartem ani z żadnym z was.

Wsunął ręce do kieszeni czarnej peleryny i wszedł do domu.

Zmieniwszy się ponownie w kota, profesor McGonagall przysiadła na murze - poważna, pełna dezaprobaty i cicha.

Gdy tak stałem, podsłuchując w milczeniu, przyszły mi na myśl słowa Aberfortha: "Znam mojego brata, Potter" - powiedział. - "Zamiłowanie do sekretów wyssał z mlekiem matki. Sekrety i kłamstwa - tak dorastaliśmy, a Albus... on był do tego stworzony."

Dlaczego Dumbledore nie zechciał podzielić się z profesor McGonagall albo ze mną prawdą dotyczącą Snape'a? Żadne z nas nie zdradziłoby jego tajemnicy. A życie Snape'a dzięki temu byłoby prostsze.

Czy Dumbledore nie przejmował się Snape'em jako człowiekiem? Czy interesowały go jedynie informacje, jakich dostarczał Snape-szpieg?

Snape-człowiek powiedział mi, że wśród śmierciożerców znalazł towarzyszy. Lecz jako członek Zakonu Feniksa był izolowany i przez to samotny. Był zmuszony zadawać się z ludźmi takimi jak Syriusz, których szczerze nie znosił, a po śmierci Dumbledore'a został przez Zakon usunięty poza nawias i musiał kontynuować swoją misję w tajemnicy.

tłuszcz I sevitusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz