Już kolejny raz przechodzi korytarzem, jakby nie widział, że na niego spoglądam. Jego niebieskie, wesołe oczy idealnie pasują do uśmiechu, który nie znika z ślicznej twarzy. Postura wysportowana, bardzo dba o siebie. Jednym słowem – najprzystojniejszy chłopak z całej szkoły A ona taka ładna, młodsza, ale zawsze modnie ubrana, już nie mówiąc o profesjonalnie umalowanej twarzy. Mimo wszystko chyba nie czuję zazdrości. Powinnam, ale czemu nie czuję?.. Wychodzą na górę, pewnie znów będą razem siedzieć, zasypując się bukietami komplementów. To takie banalne, a jednak jest w tym coś uroczego.
– Ada?
Ale to się nie uda... on nigdy mnie nie zechce,
co musiałby we mnie zobaczyć, na pewno nie wystarczająco dużo, żeby się zakochać.
– Ejj, co ty tak bujasz w obłokach?!
– A co? Nie można pobujać?! Echh – nasze teksty zawsze mnie zastanawiały, to się bierze znikąd, po prostu ktoś coś powie i już jest powód do śmiechu.
– Dobra, Edzia, ogarnij się! Co się z tobą do cholery dziś dzieje?
No to koniec rozmyślań ;) Zaczyna się...
– To co? Piętnastominutowe wagary?
– No jasne! Ale jutro całogodzinne!
I tak można dobić do czterdziestu nieobecności na półrocze. Może to wynika z tego, że nasza klasa jest z dala od pokoju nauczycielskiego i łatwo uciec.
Ale zaraz lekcja, będzie on. Będzie okej.
Przez całą lekcję mu się przyglądam. Gdyby tylko wiedział, jak bardzo mi się podoba. Ile to trwa? Rok? W sumie nie wiem, kiedy to się zaczęło.
***
Był piękny, czerwcowy, prawie że wakacyjny dzień. Słońce świeciło wysoko. Do szkoły praktycznie nikt już nie chodził. Oczywiście oprócz pięciu osób, mnie i jego. Właśnie skończyliśmy poprawiać zaległe kartkówki, ostatni dzwonek. Nagle zadzwonił telefon.
– Ado, idź spakuj siostrę, zaraz szybko wracajcie do domu – mama miała przerażający głos, wiedziałam, że stało się coś strasznego. Nie lubiłam, jak tak do mnie mówiła... Stanęłam jak wryta. On zauważył, że coś jest nie tak.
– Wszystko w porządku? – zapytał – bo jeśli nie, to mów.
– Nie wiem! Ona zadzwoniła, prawie płakała, nie wiem co się dzieje...
– Będzie dobrze.
I tak po prostu sobie odszedł, najlepiej rzucić głupie, nic nieznaczące „będzie dobrze” i odejść, ale w sumie skąd miał wiedzieć.
Nie zapytał, kto dzwonił ani dlaczego... Szkoda. Poszłam po Kornelkę do sąsiedniego pomieszczenia, do świetlicy. Ona siedziała i śpiewając, malowała duże serce. Jest najukochańszą siostrą pod słońcem, a do tego taką śliczną. Jej jasne włoski zasłaniają pół twarzy, lecz nigdy nie da ich sobie spiąć. Kocham ją, za to, że jest, za to, że każdego dnia mogę wstać i mimo wszystko powiedzieć: „Cieszę się, że cię mam. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.” To dzięki niej mam tyle sił do życia.
Pod szkołę podjechał pan Henryk, żeby nas zabrać do domu. Miał okropny wyraz twarzy i niezrozumiałą minę, lekko zmartwioną. Nie wiedziałam, co się dzieje, bałam zapytać. Wiedziałam tylko, że coś się stało. Przez całą drogę trwała nie do zniesienia cisza. Była straszna. Nie mogłam się doczekać, kiedy będę w domu i położę się do łóżka. Może to dziwnie zabrzmi, ale kiedy chowam się pod ulubionymi kocami z kubkiem kakao, czuję się bezpiecznie i komfortowo, ciepło napływające spod mięciutkich kocyków jest upojne, lubię to! ;-)
Pan Henryk wciąż spoglądał w górne lusterko, patrzył na nią – na Kornelkę.
W domu trwała dziwna atmosfera, taka nijaka. Pierwszy raz w życiu czułam, że zaraz coś strasznego się stanie lub już stało. Taka nicość – okropne. Ciężko to opisać. Dziadek przygotował obiad, którego chyba nim nazwać nie można. Po prostu kilka klusek, pływających w wodnym bulionie z taniej kostki rosołowej. To było nic, w porównaniu z pysznymi obiadkami dziadka Władka, który wpadał do nas od czasu do czasu, gdyż mieszkał nad morzem.
– Możesz do nas przyjść? – te słowa zmroziły mi krew w żyłach w jednej sekundzie – Bo Kornelia... – zaczęła płakać.
– Ona jest chora.
– Że niby na co? – Myślałam o zapaleniu płuc, czy o innej błahej chorobie.
– Ma nowotwór... i to nie wszystko, są także pewne komplikacje.
– Nie, to nieprawda. Skąd wiecie? To pewnie jakaś pomyłka – patrzyłam na ich twarze i widziałam, że to nie był jakiś błąd – jesteście głupi, że wierzycie w takie bzdury! – wykrzyknęłam.
I wtedy zadzwonił on.

CZYTASZ
Pamiętnik nadziei
Mystery / ThrillerTo wzruszająca, opowieść o pięknej miłości dwóch sióstr, które kochają się ponad wszystko. Adrianna jest zwyczajną nastolatką, która żyje z dnia na dzień, nie przejmując się niczym. Chociaż sprawia wrażenie bardzo odważnej i bezstresowo wychowanej...