Szłam w ich kierunku, zupełnie nie wiedziałam co robię. Byłam taka zagubiona. W połowie drogi zauważyłam kobietę, która siedziała na stercie kamieni. Za nią stał malutki budynek, niczym komórka pokryta folią. Nieznajoma miała zraniony palec. Postanowiłam przerwać swój plan, podejść do niej i pomóc.
– Proszę – podłam jej zmoczoną wcześniej chusteczkę higieniczną.
– Ojej, dziękuję – w momencie, kiedy skończyła wycierać z krwi zraniony palec i owinęła go suchą chusteczką, popatrzyła mi prosto w oczy – coś się stało?
– Nie, nic – spuściłam wzrok.
Wstała i odeszła, po chwili wróciła z jakimś zawiniętym, owalnym przedmiotem.
– Co to? – zapytałam, gdy zaczęła odwijać materiał.
– Spójrz – podała mi do ręki lustro, po prostu lustro.
– Czy nadal uważasz, że wyglądasz jakby nic się nie stało?
Miała rację, zamilkłam. W lustrze zobaczyłam kogoś całkiem innego – wręcz nieznajomego. Już wiem, co czuła Kornelka, kiedy widziała w nim siebie. Co za zbieg okoliczności… Napuchnięte oczy i wory pod nimi, do podbródka spływające dwie grube stróżki czarnej mazi – tuszu do rzęs ze słonymi łzami. Policzki prawie wklęsłe, a kolor twarzy taki nienaturalny jak sprana tkanina czy zużyty, wiotki papier.
Ja dziś i ja kiedyś.
W pamięci mam jeden obraz, jedno zdjęcie, które zachowało się najlepiej, o którym zawsze pamiętam. Zostało zrobione podczas zeszłorocznych urodzin Kornelki, kiedy pozowałam razem z nią do zdjęcia. Przytulałyśmy się, a ja pocałowałam ja w policzek z radosnym uśmiechem na twarzy, a ona miała taką wesołą minkę! Zdrowe, śliczne włosy, różowe policzka…była idealna. Patrząc w to lustro i przypominając sobie zdjęcia z tamtego dnia, szczególnie to, dopiero teraz zauważyłam jak mocne tortury wypróbowało na mnie życie. Jak bardzo mnie zmieniło. Chciałabym cofnąć czas i cieszyć się tamtą chwilą jeszcze bardziej.
– Nie, nie jest dobrze. Życie dało mi w kość. Siostra w szpitalu spędza ostatnie trzytygodnie swojego życia umierając na białaczkę, a ja nie wyobrażam sobie życia bez Niej... Tak bardzo Ją kocham! Chcę, żeby po prostu została, chcę cofnąć czas. Nie mogę się pogodzić z tą wielką zmianą.. – nie wytrzymałam, rozpłakałam się kolejny raz.
– Przykro mi...
– A co pani może o tym wiedzieć?! – wybuchnęłam sfrustrowana.
– Posłuchaj mnie chwilę, coś ci opowiem. Kiedyś miałam naprawdę wspaniałe życie. Każdego dnia, gdy wstawałam z łóżka, cieszyłam się swoim życiem, że mam tak kochaną rodzinę. Dokładnie najlepszego pod słońcem męża i dwójkę kochających dzieciaków – chłopca i dziewczynkę. Pewnego dnia mąż zabrał je do zoo w urodziny, gdyż były to bliźniaki, a ja zostałam w domu by przygotować dla nich coś słodkiego. Nie było ich bardzo długo, zaczęłam się niepokoić. Wtedy jeszcze nie było telefonów jak dziś, jednak ktoś zapukał do drzwi. Byli to dwaj policjanci. Powiedzieli, że moje dzieci i mąż nie żyją – słuchałam z niedowierzaniem – kiedy wracali do domu, zdarzył się wypadek. Pijany kierowca. Śmierć na miejscu.
– Ojej, i jak pani sobie dała radę?
– Szczerze? Nie dałam. Zaczęłam szukać tego pijanego kierowcy, postanowiłam go zabić tak, jak on zabił moich najbliższych. Nie wiedziałam, co robię, nie kontrolowałam się. Zostałam sama, po prostu sama. Nie miałam już nikogo. Oboje z mężem pochodziliśmy z domu dziecka. Siedząc codziennie w samotności zaczęłam pić, szybko straciłam pracę. Po pewnym czasie trafiłam tutaj. Choć niedługo pewnie pójdę do przytułku... Nie mogę tu przecież mieszkać. Może znajdzie się dla mnie jakieś miejsce. Zimno tutaj jest nie do wytrzymania. Tak właśnie straciłam wszystko, co miałam i jestem teraz w tym miejscu.
– Nie wiem co powiedzieć. Naprawdę, przejmująca historia.
– Ja teraz doceniam każdy dzień. Obserwuję zwierzęta, rośliny – kocham to.
– Podziwiam panią, naprawdę, tyle pani przeszła.
– Życie jest za krótkie. Dziecko, weź się w garść to może być trudne, ale życie tego wymaga. Każdy zmierza się z problemami. Czasem są większe, czasem mniejsze, lecz każdy człowiek odczuwa je tak samo. Wielu jest pewnie na Ziemi, którzy przeżywają koszmar jak ty, np. po dostaniu jedynki w szkole. Takie jest życie, musimy żyć dla siebie, wtedy mamy szanse przetrwać. Ingerując w żywot innych ludzi powoli stajemy się masochistami, oddajemy całych siebie dla nich, a kiedy zostajemy sami nie mamy już czym żyć. A teraz idź i pamiętaj nie zrób czegoś głupiego, czego miałabyś żałować całe życie...
– Pani jest bardzo mądrą kobietą. Najwspanialsze jest to, że w najgorszych momentach mojego życia często spotykam takich ludzi jak pani, którzy utrzymują mnie przy życiu. Dziękuję, muszę już iść.
– Pamiętaj kim jesteś i nigdy nie wątp w siebie, nie warto. Życzę ci, aby ci się wszystko ułożyło. Odwiedź mnie czasem.
– Oczywiście! Do zobaczenia! – podeszłam do niej i złapałam ją z a rękę z uśmiechem.
Poszłam prosto do szpitala, chciałam pobyć trochę z Nią.
Ten dzień był po prostu dziwny, innego określenia nie potrafię wymyślić…
![](https://img.wattpad.com/cover/22392170-288-k390052.jpg)
CZYTASZ
Pamiętnik nadziei
Misterio / SuspensoTo wzruszająca, opowieść o pięknej miłości dwóch sióstr, które kochają się ponad wszystko. Adrianna jest zwyczajną nastolatką, która żyje z dnia na dzień, nie przejmując się niczym. Chociaż sprawia wrażenie bardzo odważnej i bezstresowo wychowanej...