rozdział 1

274 16 6
                                    

-Adrian wstawaj bo się spóźnimy!- ojciec krzyknął wpadając do mojego pokoju i zrzucając ze mnie koc. przez poczucie zimna zwinąłem się w kulkę- Adrian wstawaj do cholery, wiem że mnie słyszysz- ojciec nagle zaczął mną potrząsać.

-Dobra już już wstaje- jęknąłem niezadowolony.

-Szybciej, masz nie całe pół godziny na ogarnięcie się- powiedział wychodząc z mojego pokoju, zabierając mój koc i moją poduszkę, na której spałem.

niechętnie wstałem i poszedłem do łazienki, po drodze zabierając czarne rurki i biała koszulkę. wziąłem szybki prysznic, ubrałem się, ułożyłem włosy i umyłem żeby w mniej niż 15 minut. zabrałem wszystkie moje kosmetyki wraz z ręcznikiem zabierając po drodze ładowarkę, słuchawki i zdjęcie z mamą, na którym byliśmy wszyscy razem i wsadziłem wszystko do torby. ubrałem jeszcze na siebie czarną bluzę i wziąłem swoje dwie torby i poszedłem na dół. na dole czekały na mnie dwie kanapki z dżemem truskawkowym i kakao. takie śniadanie lubiłem najbardziej. od razu wszystko zjadłem. kiedy skończyłem myć naczynia ojciec wyszedł do domu i zabrał moje torby. otworzył drzwi wejściowe i je zostawił otwarte. wiedziałem ze już czas wyjeżdżać.  wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi.

-no to czas w drogę Borowski. huh- powiedziałem sam do siebie i następnie podszedłem do samochodu i do niego wsiadłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

fake love// irian Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz