rozdział 10

136 10 0
                                    

rano obudził mnie budzik o 6 rano.  włączyłem go i przeciągnąłem się. jest poniedziałek. nie lubię poniedziałków. mam wtedy najgorsze lekcje. poszedłem do łazienki i ogarnałem się. ogarnieciem się nazywam szybkim prysznicem, umyciem zębów i twarzy oraz ułożenie włosów. jeżeli je umyłem to jeszcze musiałem je wysuszyć.

miałem na policzku dużego siniaka. okropnie wyglądał. Z ta myślą wyszedłem z łazienki w celu ubrania się. założyłem czarne bokserki i dresy. do tego ubrałem bluzkę i na to założyłem białą bluzę z kapturem. napisałem do Igiego czy po mnie przyjedzie, a on się zgodził. poszedlem do kuchni z plecakiem. zrobilem sobie gofry i zjadłem je z cukrem pudrem. po śniadaniu umyłem talerz i położyłem go na suszarce.

7:30; Igi:
już jestem. wychodz.

po przeczytaniu wiadomość poszedłem do przedpokoju żeby założyć buty. po tej czynności wyszedłem z domu, zamykając go na klucz. skierowałem się do samochodu, do którego następnie wsiadłem.

-hej Borowski, jak tam samopoczucie?- przywitał się blondyn.

-hej Igi. emm takie sobie.

-no właśnie widzę, ze tak nie ciekawie wyglądasz.

-no wiesz. dzięki.- bąknąłem.

-ja jestem tylko szczery i tyle.- usprawiedliwiał się.

pozostawilem jego wypowiedź bez odpowiedzi. miał rację. wyglądam okropnie. pewnie teraz wszyscy będą nie na mnie gapic. ugh. nie lubię tego.

po około 20 minutach byliśmy pod szkołą. wsiadłem z samochodu i założyłem kaptur. nie czekajac na Igiego poszedłem do szafek. blondyn po chwili do mnie podbiegł.

-nie mogłeś chwilę na mnie poczekać?

-przepraszam. zamyśliłem się.

-spoko. a po co ci ten kaptur hmm??- zapytał zdejmujac mi go.

-Igi zostaw. ludzie będą się gapić na mnie.- z powrotem go założyłem.

-niech podziwiaja przystojnego chłopaka z siniakiem. nie zabieraj mi takiej przyjemności Adrian.- mówiąc to puścił mi oczko i odszedł.

usmiechnąłem się na to i udałem się w stronę klasy. jako pierwszą lekcje miałem chemię, więc za ta powinna być tu Oliwia.

-hej Adi. o mój Boże co ty masz na policzku?!- o. o wilku mowa.

-hej Oliwia. też Cię miło widzieć. a wiesz kiepsko się czuje. dzięki ze pytasz.

-jejku. wiesz przecież ze bym sie o to zapytała gdybys tylko odpowiedział mi na moje pytanie. a teraz mow co ci sie stalo.

opowiedzialem jej zdarzenie ze sklepu. a ona tylko powyzywala Bugajczyka i powiedziała żebym się nie martwił.

pozostałe 3 lekcji minęły mi dobrze. nikt sie na mnie nie patrzył co mnie bardzo zdziwiło. można powiedzieć ze to dla nich normalny widok. szedłem właśnie w strone stołówki. jak dotąd nie widziałem jeszcze tego dupka Bugajczyka. wszedłem na stołówkę i zobaczyłem go. a było tak dobrze. on mnie tez zobaczył i ruszył w moja stronę. ja natychmiast pobiegłem do swojego stolika gdzie siedzieli już chłopcy. szybko usiadłem miedzi Dawidem a Kacprem. on widząc to podszedł do stolika i walnął rękoma w stolik kładąc je na nim. wszyscy zwrócili na niego uwage.

-Adrian... chciałbym z tobą porozmawiać. na osobnosci.- uśmiechnął się szeroko.

chłopcy spojrzeli na mnie. praktycznie wszyscy na stołówce nagle zrobili się cicho i patrzyli w naszą stronę. po prostu cudnie...

fake love// irian Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz