rozdział 2

246 17 19
                                    

po 4 godzinach dojechaliśmy do Warszawy. zatrzymaliśmy się koło wielkiego domu. był ładny i podobał mi się. mój ojciec prowadził przez cały czas. przez całą drogę odezwalismy się z kilka razy. nie lubiłem z nim rozmawiać.  od tamtego dnia. z rozmyśleń wyrwał mnie jego głos.

-twój pokój jest na piętrze. ja teraz muszę jechać do firmy, wiec pośpiesz się z wyciągnięciem swoich  rzeczy z bagażnika. masz tu klucze. wrócę późno.- rzucił we mnie kluczami. ledwo je złapałem. 

szybko wyszedłem z auta i wziąłem swoje rzeczy z bagażnika. ojciec odjechał a ja przez kilka minut patrzałem na mój nowy dom.  te wszystkie przeprowadzi są męczące. chociaż teraz mówił ze zostaniemy do końca mojej szkoły a później znowu przeprowadzka.  

przeprowadzamy się tak często z powodu pracy.  jest architektem a do tego ma własną firmę. robi w danym mieście kilka projektów i wyjeżdża do innego i tak w kółko. zabrałem swoje rzeczy z chodnika i podszedłem do drzwi i otworzyłem je kluczami od ojca. gdy wszedłem do domu zostawiłem swoje torby w kuchni na blacie i zamknąłem drzwi. postanowiłem obejrzeć dom wiec od razu zabrałem się za to.

dom był urządzony bardzo ładnie i nowocześnie. na parterze korytarz, po prawej stronie od wejścia salon, a po lewej kuchnia. naprzeciwko wejścia były schody prowadzące na piętro. na piętrze były trzy pokoje z własnymi łazienkami. wybrałam ten największy. lubię dużą przestrzeń. w moim nowym pokoju znajdowało się duże małżeńskie łóżko, duża szafa, półka na książki i zdjęcia, na ścianie wisiał duży plazmowy telewizor, koło łóżka stało biurko. cały pokój był urządzony w ładnych kolorach- jasnych i ciemnych.

poszedłem na dół po rzeczy i od razu wróciłem do góry się rozpakować. po rozpakowaniu się, które zajęło mi dużo czasu chociaż miałem mało rzeczy, postanowiłem się przejść, wziąłem bluzę i wyszedłem zamykając dom. szedłem jakiś czas aż doszedłem do parku. zobaczyłem fontannę i podszedłem do niej siadając na ławce.  siedziałem tak może z godzinę, obserwując ludzi i zwierzęta po czym wróciłem do domu. byłem zmęczony tym wszystkim. podróżą i nawet życiem. wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w piżamę. położyłem się wcześniej na zaścielonym łóżku i wyciągnąłem telefon z torby. zastało mnie tam kilka powiadomień z różnych social mediów i kilka wiadomości od Kacpra.

18:00 Kacper:
juz w Warszawie? jak się czujesz przed pierwszym dniem w szkole?

18:03  Kacper:
i w ogóle jak się czujesz? miał dzisiaj jakieś odpały?

19:39 Kacper:
i przyjdę jutro po ciebie o 7:30 nie zaspij
dobranoc Adrian xx

20:58 Adrian:
nie miał napadów, wszystko okej
dobranoc xx

było już po 21 wiec sprawdziłem wszystkie sociale i ustawiłem budzik na 6:30. podłączyłem telefon odkładając go na półkę. może Kacper mnie z kim zapozna, bo będę chodzić to tego samego liceum co on. trochę się boje bo to pierwszy dzień w szkole ale jestem szczęśliwy bo czas na zmianę nieśmiałego Adriana w pewnego siebie. układałem sobie jeszcze plan na jutrzejszy dzień i z tymi planami zasnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

fake love// irian Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz