[4]

176 23 5
                                    

- Słucham? - Ushijima ze zdziwieniem spojrzał na czerwonowłosego. Nie przypominał sobie, żeby kazał Eicie sprowadzić jeszcze jakiegoś pomocnika. Wszakże Shirabu i Soekawa przyjechali już jakiś czas temu i póki co, sprawowali się bez zarzutów. Czyżby szef postanowił sprowadzić kogoś bez jego wiedzy? Tajemniczy osobnik szybko rozwijał jego wątpliwości.

- Łał, widzę, że naprawdę nikt z was nie przybywał się mojego przybycia. - Tendou złapał się za kark, chichotając pod nosem. Gdy jednak szerzej otworzył oczy, Ushijima zobaczył w nich dziwny błysk, typowy dla ludzi swojego pokroju. I nie miał tu na myśli pracowników służb porządkowych. - Nic nie poradzę, że mam tu parę spraw do załatwienia. I najwyraźniej trafiłem w odpowiedni moment. Coś kiepsko wam idzie z tym całym Kubą Rozpruwaczem, prawda?

Czerwonowłosy uśmiechnął się szeroko, by po chwili niespodziewanie złapać policjanta za krawat i wpić się w jego usta.

- A teraz ty - W tym momencie wskazał palcem na bruneta, nie kryjąc rozbawienia. - Zaprowadzisz mnie tam.

Ruszył dłonią, która teraz wskazywała w głąb budynku, prosto w kierunku sali Wydziału Kryminalmego.

- I...? - Ushijima był w zbyt wielkim szoku, by wydusić z siebie coś więcej. Poprawił więc jedynie krawat i z powrotem wbił wzrok w nieznajomego.

- I zadbasz, żeby nikogo tam nie było? - Czerwonowłosy uśmiechnął się niczym mały chłopiec przyłapany na podjadaniu ciastek. Wakatoshi spojrzał na niego, unosząc brwi. Po chwili po pomieszczeniu rozległ się jego śmiech.

Brunet śmiał się tak długo, że potem musiał kilkukrotnie odetchnąć, aby - wciąż ze łzami w oczach - wreszcie odezwać się do czerwonowłosego.

- Czemu miałbym cię tam prowadzić? Całkiem mi tu wygodnie. Szczególnie, gdy jestem sam. - Otarł kciukami łzy, które zebrały się w kącikach jego oczu. Satori jednak nie wydawał się w żadnym stopniu rozbawiony.

- Nie chcesz ryzykować swoimi sekretami, gdy Eita zginie - odparł oschle. Większość rozbawienia odpłynęła z twarzy bruneta.

- Szef może zginąć w każdej chwili. Nie mam nic do ukrycia.

- A to? - Satori pomagał mu przed oczami karteczką z wypisanymi małym druczkiem kilkoma tajemniczymi słowami - mkpgctub ujktcdx rrduwc xrsnfpkg.

Ushijima momentalnie złapał się za małą kieszonkę na swojej piersi. Fakt, nie było tam już małego, pożółkłego kawałka papieru, który za wszelką cenę nie powinien dostać się w niepowołane ręce. Wakatoshi odetchnął jedak z ulgą, uświadamiając sobie, że czerwonowłosy nie będzie w stanie odczytać zaszyfrowanej notatki.

- Arszenik, Shirabu, sobota, południe? Anagram i szyfr Cezara? Chyba nie jesteś zbyt dobry w te klocki. - Tendou prychnął, spoglądając z rozkoszą na rozwcieczoną twarz nowego współpracownika. - To pójdziesz ze mną?

Ushijima zasunął z hukiem krzesło. Wiedział, kiedy się poddać, chociaż zdarzało mu się to niebywale rzadko. I był pewny, że już się nie zdarzy.

Zaprowadził drugiego mężczyznę pod wskazaną salę. Rozkazał także ochroniarzom opuścić to miejsce, a sam podążył do środka za czerwonowłosym.

Tajemniczy mężczyzna od razu pomaszerował do szuflady z literą T i, ku zdziwieniu bruneta - wyciągnął z niej kartkotekę podpisaną własnym nazwiskiem. Natychmiast schował ją za fałdę przydługiej marynarki. Napotykając zaś pełne wyrzutu (i męczącej bezradności) spojrzenie policjanta, odparł jedynie:

- Czemu jestem, jaki jestem? Powiem ci. Nie stworzyłem siebie takim, to inni to zrobili. *

---

Akaashi siedział na betonowej podłodze. Cichy jak zawsze, znudzony jak zawsze i zrozpaczony. Jak zawsze. Nie był tu długo, a jednak wystarczająco, aby zmęczyło go już rozginanie prętów, drapanie ścian i myślenie. Myślenie szczególnie. Starał się więc nie myśleć, ale gdy przyjdzie co do czego - wcale nie jest to takie proste.

Gwoździem do trumny był fakt, że nie mógł przewidzieć, ile potrwa jego kara. Wiedział jedynie, że szybko stąd nie wyjdzie. Jak bardzo się mylił.

Z początku nie rozproszył go dźwięk grupy ludzi zbiegających po kamiennych schodach. W rzeczywistości na ziemię przywrócił go dopiero widok wysokiego, czerwonowłosego mężczyzny, który z wyglądu nie przypominał żadnego ze strażników, a niezaprzeczalnie stał teraz przed jego celą, na przemian wpatrując się w twarz mężczyzny i trzymaną w dłoniach kartkę.

- To ten. Bierzcie go.

Akaashi nie zdążył nawet zareagować, gdy dwóch osiłków wyłamało powyginane kraty  i wyciągnęło go z małego, betonowego mieszkanka. Wraz z pierwszym krokiem na wolności poczuł lufę pistoletu przylegającą do jego pleców.

- Pójdziesz z nami, a twój przyjaciel będzie bezpieczny.

---

- Dobrze nam poszło. - Tendou pokiwał głową, opierając się łokciami o biurko Ushijimy. Brunet mógłby się założyć, że mężczyzna przebywał tu częściej niż u siebie i - szczerze - nie miał nic przeciwko.

Podziwiał intelekt czerwonowłosego, chociaż dalej nie zapomniał mu tego, o czym dowiedział się pierwszego dnia jego przybycia. I, fakt, czuł, że jest hipokrytą, wszakże sam nie był święty, ale może właśnie dlatego zdarzało mu się odczuwać ten żal i niechęć do niemniej pochłoniętego przez mrok mężczyzny.

Dzisiejsza sytuacja udowodniła jednak, że Satori dał Scotland Yardowi nową szansę na udany spektakl. I to też nie było dobre. Może nawet gorsze od tego, co obydwaj wyprawiali. Jedak Wakatoshi nie mógł zaprzeczyć, że imponowało mu to.

Cholernie mu to imponowało.

- Tendou. Mam pytanie. Pójdziesz z nami, a twój przyjaciel będzie bezpieczny. Czemu...?

- Czy to ważne? - Satori uśmiechnął się, dzieląc odległość dzielącą twarze dwóch mężczyzn. Był zadowolony z wyników dzisiejszej misji. Tego wieczora miasto zamiast świętować. - Grunt, że zadziałało.

Dostrzegając jednak oczekiwanie w oczach bruneta, wyprostował się, wzdychając głęboko.

- To oczywiste, że miał kogoś, kogo chciał bronić. Inaczej już by go tu nie było.

---

*Panzram
Wiem, że miał być wczoraj, ale sprawdzanie ponad 800 słów (swoją drogą - nie wiem, jak to się stało) o 1:30 to nie była zbyt kusząca propozycja. :<
Zresztą to i tak nie było wczoraj. :v

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 19, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[Haikyuu!] Morderstwa w WhitechapelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz