Siedząc w jednej z lepszych restauracji oczekiwałam na przyjście wokalisty zespołu. Co chwile patrzyłam na widok, które w połowie zasłaniał stary murek.
— Gdzie on jest? — zapytał się zniecierpliwiony Roger. Westchnęłam ponownie zerkając na zegarek i patrzyłam na wejście, gdy wreszcie pojawiła się królowa w dość kontrowersyjnym ubiorze, co nie uszło uwadze zespołu.
— Wyglądasz jak wściekła jaszczurka.— skomentował Roger, na co każdy się zaśmiał.
— Muszę robić wrażenie, słońce. — odpowiedzial Freddie.
— Pożyczysz mi do kościoła? — dalej ciągnął to Brian.
— Nie odleć. — zaśmiał się John.
— A mi się podoba. — uśmiechnęłam się i podeszłam do dalej stojącego frontmana. — Biała kurtka z ciekawą aplikacją idealnie oddaje twój charakter. — zaśmiałam się. — No dobra, powiecie wreszcie, na co czekamy?
— Usiądź lepiej, Diana. — chwycił moją rękę Brian i pociągnął mnie na miejsce obok niego. — Dzwonił facet, który wyłapuje początkujących.
— I umówił się z nami. — dokończył Roger. Nagle mężczyzna w garniturze dostawił krzesło i spojrzał po każdym z nas.
— Więc wy jesteście Queen. — powiedział po dłuższej chwili. — A ty, — wskazał na Freddiego. — musisz być Freddie Mercury.
— Zgadza się. — uśmiechnął się.
— A ty jesteś.. — spojrzał na mnie, przez co żałowałam, że tu przyszłam.
— Przyjaciółka zespołu. — pomógł mi Roger, co wywołało u mnie lekkie zdziwienie, jednak potwierdzająco kiwnęłam głową.
— Okej. — westchnął i wrócił wzrokiem na frontmana. — Wszyscy macie talent, ale musicie mi odpowiedzieć na jedno pytanie. — poprawił się na krześle. — Co was odróżnia od wszystkich początkujących zespołów?
— Ja ci to powiem. — zabrał głos wokalista. — Jesteśmy czterema innymi osobami, które kompletnie do siebie nie pasują, lecz do siebie ciągniemy.
— Jesteśmy rodziną. — dopowiedział Brian.
— Dokładnie. — uśmiechnął się Fred. — Gramy dla osób na samym tyle sali, którzy myślą, że kompletnie nie pasują nigdzie. My pasujemy do nich. — powiedział, po czym wszyscy spojrzeli na mężczyzne, który z wielkim zainteresowaniem obserwował każdego z członków.
— Załatwię wam audycję w radiu.
— Potem? — wokalista skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
— Potem wystąpicie w telewizji.
— Top Of The Pops? — zapytał Roger i zmarszczył brwi.
— Oby.
— A potem? — ciągnął Fred.
— Słuchaj, podziwiam twój zapał, ale nikt nie zna zespołu Queen. — zaśmiał się. — A wystąpisz w telewizji.
— Chcemy więcej.
— Wszyscy chcą więcej. — westchnął.
— Wszyscy to nie Queen. — odparł John.
___
Szukając kluczy w czarnych czeluściach zwanej torebką słyszałam głosy zadowolonego zespołu, który fascynował się wygraną.Gdy wreszcie je znalazłam i otworzyłam drzwi, od razu udałam się do kuchni w poszukiwaniu szampana, który miał być na specjalną okazję. Z lekkim żalem podałam ją Rogerowi, który przyjął ją z wielkim uśmiechem.
CZYTASZ
Crazy Little Thing Called Love || ROGER TAYLOR & BRIAN MAY
FanfictionCo się stanie, gdy ogień zacznie walczyć z ogniem? Opryskliwa fotografka, Diana King, spotyka na swojej drodze najbardziej ekscentryczny zespół, jaki kiedykolwiek widziała. Smile zawróci jej w głowie, jak nie jeden uśmiech ukochanej osoby. Czy odda...