Queen won't move her ass. // 6

303 36 78
                                    

Podnosząc kolejny kieliszek z trunkiem zalewałam swoje smutki i żale, które zdążyły wytworzyć się w ostatnim czasie. Gdyby nie oni, miałabym pracę i wszystko byłoby okej.

Wszystko byłoby po staremu.

Barman, który zdążył już podać mi kilka kolejek spojrzał na mnie z udawanym współczuciem, przez co od razu zgromiłam go wzrokiem.

— Nie mogę ci więcej stawiać. — powiedział i oparł dłonie o blat.

— Nikt ci nie kazał. — odburknęłam. Przekręciłam się na krześle, aby zobaczyć kolejny początkujący zespół, który starał zdobyć się uwagę innych ludzi.

Oni byli beznadziejni.

Oni nie byli nimi.

Westchnęłam i przetarłam oczy wierzchiem mojej dłoni. Odwróciłam się ponownie do mężczyzny i spojrzałam na niego spode łba.

— Ile mam zapłacić? — wybełkotałam, starając się zabrzmieć naturalnie.

— Po prostu wracaj do domu. — odpowiedział i wskazał na drzwi wyjściowe. Westchnęłam i zabrałam torbkę, która wisiała na oparciu stołka. Aż dziwne, że nikt jej nie wziął. Zaczęłam sobie torować przejście, aby wreszcie owiał mnie powiew zimnego powietrza. Oddychałam pełną piersią, a ponieważ poczułam się słabo, usiadłam na schodach do klubu.

— Diana? — usłyszałam znajomy głos.

— Nie, zostaw mnie. — wybełkotałam. W tej chwili chciałam go odepchnąć, ale jedyne, co z tego wyszło, to ciche łkanie. Poczułam jego zimne dłonie na na biodrach.

— Jezu, co się stało? — wyszeptał mi do ucha. — Gdzie masz kurtkę? — zapytał i spojrzał na moje gołe barki. Wzruszyłam ramionami, aby po chwili poczuć przyjemne ciepło otaczające mnie.

— Nie chcę. — zdjęłam ją, pomimo, że bardzo chciałam ją zostawić. Lubię zapach jego perfum.

— Nie obchodzi mnie to. — powiedział i ponownie ją na mnie założył.

— Dlaczego musisz być taki idealny? — westchnęłam. Usłyszałam jedynie cichy śmiech i jego dłonie, które podniosły mnie tak, abym stała.

— Idziemy do domu. — powiedział i zaczął mnie prowadzić za rękę.

— Ale tam nic już nie ma. — odpowiedziałam łamiacym się głosem. On odwrócił się do mnie, nic nie rozumiejąc. — Musiałam wszystko sprzedać. Nie mam telewizora ani kanapy.

— Boże, Diana. — przetarł czoło, przez co jego włosy jeszcze bardziej były w nieładzie. — Trzeba było do nas zadzwonić, a nie robić takie kroki. — powiedział, na co wzruszyłam ramionami.

— Przepraszam, że nie pożyczę ci tego telewizora, John.
___
Budząc się z potwornym bólem głowy nie miałam zamiaru otwierać oczu, jednak strasznie niewygodna nawierzchnia mnie zmusiła do tego. Najpierw otworzyłam prawe oko, do którego dostało się zbyt dużo światła, jednak zmusiłam się, aby zrobić to samo z lewym okiem.

Pierwsze co przyszło mi na myśl, to pytanie gdzie jestem?

Podniosłam się do pozycji siedzącej, ale nie zastając nikogo obok odetchnęłam z ulgą. Leniwie przetarłam oczy i zwlekłam się z łóżka, które było najniewygodniejszą powierzchnią, na jakiej spałam.

No może oprócz wanny.

Przeciągnęłam się i ruszyłam do drzwi, aby nacisnąć klamkę i przekonać się gdzie jestem.

Jednak chwilę się zatrzymałam. Dlaczego ja jestem taka spokojna?

Westchnęłam i ponownie położyłam dłoń na klamce. I tak nie mam nic do stracenia. Na początku lekko uchyliłam je, aby po chwili zobaczyć kanapę, na której znajdowała się dobrze mi znana czupryna.

Crazy Little Thing Called Love || ROGER TAYLOR & BRIAN MAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz