Pakując ostatnie rzeczy rozejrzałam się po pokoju, w którym się znajdowałam. Białe meble lśniły czystością, a drewniana podłoga była jeszcze lekko wilgotna od przecierania jej.
Teraz faktycznie będę bezdomna.
Tak naprawdę.
Powolnym krokiem podeszłam do telefonu leżącego na stoliku i podnosząc słuchawkę wybierałam numer, który znam na pamięć. Każdy sygnał pogrzebywał szanse na nadzieje, że będzie dobrze, a gdy usłyszałam szmer po drugiej stronie, serce stanęło mi w gardle.
— Tak, słucham? — odezwała się miła kobieta.
— Dzień dobry, tu Diana King. — powiedziałam słabym głosem. Chcę mieć to już za sobą.
— Diana! — ucieszyła się. — Dlaczego dzwonisz, coś się stało?
— Nie zapłaciłam ostatniej raty. — wciągnęłam gwałtownie powietrze. — Chciałabym zdać klucze.
— No tak, ale twój chłopak zapłacił. — powiedziała nic nierozumiejącym tonem. W myślach obrażałam Briana, jednak usłyszałam szokującą informację. — Taki uroczy blondyn. — dodała, przez co zaczęłam w myślach obrażać tych debili.
Taki.
Uroczy.
Blondyn.
— Zapomniałam. — zaśmiałam się nerwowo. — Do widzenia. — rozłączyłam się, zanim zdążyłam usłyszeć odpowiedź od starszej kobiety.
Czas się przejść do królowej.
___
Widząc zespół, który spokojnie pakował się do nowego vana, podbiegłam wykrzykując najróżniejsze przekleństwa, jakie dotychczas słyszałam.— Roger! Ty idioto! — krzyknęłam, widząc dobrze mi znaną, blond czuprynę.
— Diana! — poczułam oplatające mnie ręce z tyłu. — Nie zostawiaj mnie już. — wyszeptał mi do ucha. Może byłoby to najbardziej urocza rzecz na świecie, ale nie teraz.
— Nie teraz, Brian! — zaczęłam się wyrywać, jednak mnie nie puszczał. Zirytowana zaczęłam bić jego chude ramiona. Nie wierzę, że on ma tyle siły.
— Wystarczy podziękować. — uśmiechnął się perkusista i podszedł blisko mnie.
Oraz Briana.
— O co chodzi? — zapytał zaniepokojony i postawił mnie na ziemię. Jednak nie zwracałam na niego uwagi. Patrzyłam tylko na błękitne oczy blondyna, którzy patrzy na mnie z lekką wyższością, jakby wygrał w jakichś zawodach.
Niespodziewanie przytuliłam go, czym sama siebie zaskoczyłam. Miałam wrażenie, że nikt się nie rusza, tylko obserwuje tą niecodzienną sytuację. Może po prostu jestem egoistką?
Po chwili poczułam duże dłonie oplatające moją talię. Gdy się zorientowaliśmy, co robiliśmy, odskoczyliśmy od siebie, przez co wpadłam na zszokowanego Briana. Rozglądnęłam się po reszcie, przy czym też spotkałam zdziwione miny.
Tylko John się dziwnie uśmiechał.
— Wow. — wyszeptał wokalista. — Roger, co ty do cholery zrobiłeś?
— Po prostu miałem tego dosyć. — prychnął. — Brian chodzi jak trup, że Diana nie chce jechać, a ona napierdala o tym pierdolonym czynszu. — westchnął. — Możecie mi nie wierzyć, ale naprawdę nie można z wami wytrzymać w takim stanie.
— Czyli Diana jedzie z nami? — zabrał głos basista. Zaczęłam się nad tym mocno zastanawiać, jednak perkusista zadecydował za mnie.
— Ja ci pomogłem, więc teraz ty mi. — wskazał na mnie palcem. Ściągnęłam brwi i zdegustowana gwałtownie wypuściłam powietrze.
CZYTASZ
Crazy Little Thing Called Love || ROGER TAYLOR & BRIAN MAY
FanfictionCo się stanie, gdy ogień zacznie walczyć z ogniem? Opryskliwa fotografka, Diana King, spotyka na swojej drodze najbardziej ekscentryczny zespół, jaki kiedykolwiek widziała. Smile zawróci jej w głowie, jak nie jeden uśmiech ukochanej osoby. Czy odda...