Keep Yourself Alive! // 2

434 47 38
                                    

Wreszcie mając nadzieję na lepszą przyszłość otworzyłam drzwi z całej siły, co zwróciło uwagę osób, które już znajdowały się w środku. Dzierżąc aparat w ręce przepychałam się przez tłum i szukałam odpowiedniego miejsca na fotografię. Cały widok jednak zasłaniali mi ludzie, którzy nie chcieli mnie przepuścić.

— Słyszałeś? — powiedział ktoś z publiki. — Dzisiaj będzie Smile.

— Taa.. — mruknął drugi. — Za frontmana ma być jakiś Paki-chłopak.

— Nie gadaj.

Przewróciłam oczami i uznałam, że lepszego miejsca nie będzie, niż na wprost sceny. Oglądnęłam się po pomieszczeniu. Brudne, czarne ściany odstraszały swoim wyglądem, mimo tego, że było pełno klientów. Czerwona kurtyna i mała, drewniana scena napawała amatorszczyzną, a bar, który znajdował się aktualnie na lewo, zachęcał do wykupienia alkoholów. Chyba całe zapasy wystawili na wielkich, podświetlanych półkach.

Po chwili większość świateł po bokach zgasło, a zamiast tego reflektory padały na scenę. Uniosłam swój sprzęt jak najwyżej potrafiłam i obserwowałam, co się dzieje na scenie.

Gdy pojawił się perkusista, wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać. Wreszcie pojawiali się kolejni członkowie zespołu, machając do wszystkich.

— Witam, piękni ludzie. — powiedział ekscentryczny chłopak, który starał się dostosować stojak na mikrofon, co nie spotkało się z miłą aprobatą publiczności. Inicjatywę postanowił przejąć gitarzysta zespołu.

— Przedstawię wszystkich. — powiedział zmieszany. — Na basie John, na wokalu Freddie, na gitarze ja, Brian. — pokazał na perkusistę. — I nie możemy zapomnieć o najważniejszym członku zespołu, Rogerze! — uśmiechnął się, na co fani zaczęli klaskać.

— A gdzie dawny wokalista? — spytał jeden z nich. — Nie chcemy jakiegoś Pakistańczyka! — wykrzyknął, a ja zobaczyłam w oczach wokalisty niebezpieczny błysk. Szepnął coś do perkusisty i zaczęli wykonywać utwór, którego kompletnie nie znałam. Widziałam jednak zaniepokojony wzrok basisty, który z uwagą słuchał jego słów.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Już wtopa? Wiedziałam, że kolejna mała gwiazdka.
___
Ruszyłam korytarzem pełnym ludzi, którzy żywo dyskutowali o koncercie. Jedni obierali stronę wokalisty, który może dopiero co zaczął, ale ma świetny głos, a inni wyśmiewali jego wygląd oraz nieznajomość słów. Fakt, frontman miał bardzo widoczną wadę zgryzu, której nie dało się ukryć pomimo mikrofonu tuż przy jego ustach.

Powoli szłam w poszukiwaniu zespołu, z którym miałam przeprowadzić ten nieszczęsny wywiad. Rozglądałam się we wszystkie strony, jakbym obawiała się kogoś spotkać.

— Przepraszam.. — zaczepiłam jakiegoś faceta. — Czy wiesz, gdzie mogę spotkać Smile? — zapytałam, a on spojrzał na mnie.

— W tym stroju żadnego nie wyrwiesz. — skomentował i odwrócił się do mnie tyłem. — Ewentualnie tego Pakiństańczyka. — zaczął się śmiać. Uderzyłam go w tył głowy, na co zbulwersowany odwrócił się do mnie.

— Pytałam o coś. — skrzyżowałam ręce na piersiach i uniosłam brew w oczekiwaniu odpowiedzi. Wskazał kciukiem na wyjście ewakuacyjne. Uśmiechnęłam się wdzięcznie i ruszyłam we wskazanym kierunku.

Otworzyłam drzwi z hukiem, co wzbudziło zainteresowanie zespołu, który przed chwilą żywo rozmawiał przed vanem.

— Witam. — powiedziałam po dłuższej chwili. — Chciałabym przeprowadzić z wami wywiad do gazety The Stars.

— Nie ma opcji. — odpowiedział zachrypniętym głosem perkusista.

— Akurat to, że ktoś zwrócił na was uwagę, powinno być dla was zaszczytem. — skomentowałam sarkastycznie. — Aktualnie nic nie znaczycie dla muzycznej historii. Kolejna mała gwiazdka.

Crazy Little Thing Called Love || ROGER TAYLOR & BRIAN MAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz