Rozdział 9 - Odnowiona propozycja

2.6K 334 274
                                    

Wcale nie tęsknię za Deku. Wcale nie tęsknię za Deku.

Powtarzał w myślach Bakugou, budząc się codziennie rano skąpany w słonecznych promieniach i przykryty grubą warstwą kocy, odtwarzając w myślach obraz śpiącego na jego łóżku pewnego zielonowłosego chłopaka, który jeszcze nie tak dawno temu zwierzał mu się w tym samym miejscu ze swojego niedoszłego gwałtu.

Wcale nie tęsknię za Deku. Wcale nie tęsknię za Deku.

Zdania odtwarzały się jedno po drugim niczym zacięta płyta, gdy szef gangu wyjaśniał podwładnym plany działania oraz przydzielał obowiązki i zadania do wykonania w najbliższym czasie. Co jakiś czas rzucał ukradkowe spojrzenia na Shinsou, stojącego na tyłach tłumu, jakby tylko dla upewnienia, że zwiadowca z prawą ręką w temblaku wciąż jest bardziej żywy niż by był, gdyby nie ratunek młodego ucznia medycyny.

Wcale nie tęsknię za Deku. Wcale nie tęsknię za Deku.

Mantra ta wydawała mu się równie głośna, jak szelest przekładanych papierów w gabinecie podczas robienia porządków. W pewnym momencie spod mapy „czarnego półświatka" wysunął się niezgrabny szkic piegowatego licealisty, pierwszy, który narysował Bakugou tuż po ich spotkaniu w Galerii. Po odnalezieniu pozostałych prac zawierających roześmianą twarz Izuku blondwłosy twórca próbował się zmusić do spalenia wszystkich w kominku, ale koniec końców zdecydował na tymczasowe schowanie ich w komodzie.

Wcale nie tęsknię za Deku. Wcale nie tęsknię za Deku.

Usiłował wypowiedzieć te słowa nagłos do przetartego portretu Midoriyi, przykrytego już częściowo nowymi graffiti na szorstkiej ścianie Galerii. Z jakiegoś powodu świadomość zanikania jego pracy wprawiła go w jeszcze większe przygnębienie. Jakby wszystkie wspomnienia o zielonookim, które posiadał, miały zostać przykryte pod gamą innych barwnych mieszanin i usunąć egzystencję chłopaka na dobre.

Wcale nie tęsknię za Deku. Wcale nie tęsknię za Deku. Wcale nie tęsknię za...

Czerwonooki westchnął ciężko, a za oknem huknął kolejny grom, zwiastując nadejście wrześniowego deszczu. Ile to już czasu minęło, kiedy ostatni raz widział Izuku? Dni? Tygodnie? Miesiące? Bakugou potrząsnął lekko głową i wrócił do zakreślania na czerwono obszarów mapy, które w najbliższym czasie stały się własnością Malowańców. I ku własnemu zaskoczeniu odkrył, że fakt zwycięstwa i powolnego wypychania swojego gangu na szczyt sprawiał mu znacznie mniej satysfakcji. Ciekawe, co Deku na ten temat by powiedział? On zawsze dużo gadał, właściwie o każdej możliwej rzeczy. Pewnie stwierdziłby, że „Kacchan" jest zachłanny. A może nie? W końcu widział, jak te trawiaste oczy wręcz płonęły zainteresowaniem, gdy szef yakuzy opowiadał o swoich planach, do tego niższy chłopiec często dorzucał jakiś komentarz lub sugerował, gdzie Bakugou powinien wykonać następny ruch. Pewnie byłby dumny z tego jak daleko udało się blondynowi zajść. Czy Deku byłby dumny z niego? Pochwaliłby go?

Chciałbym, żeby Deku tu był.

ᕙ◾◾◾ᕗ

- Ale nie sądzisz, że to się robi niezdrowe? No wiesz, Baku ma właściwie obsesję na jego punkcie, odkąd się spotkali! Najpierw non-stop go rysował gdzie popadło i był taki markotny, jak dziecko, któremu odmówiono kupienia zabawki. - tłumaczył Kaminari, jak na gust Kirishimy trochę za głośno. - Potem Shouto przytargał Izuku do Domu i przez niecały tydzień byliśmy pobłogosławieni czymś na kształt „spokojnego Bakugou". Tylko, że Izu musiał wrócić do siebie i co nam to dało? Tornado humorków naszego przecudownego szefa, trzy razy więcej roboty-

- Nie narzekaj tak głośno! - skarcił go czerwonowłosy towarzysz, naciągając kaptur głębiej na głowę. Nie miał nic przeciwko obecności blondyna i naprawdę go lubił, ale jego sposobność do głośnego wyżalania się w najmniej odpowiednich momentach (a.k.a. podczas wykonywania misji, jak teraz) często prowadziła do potyczki z wrogim gangiem oraz masy innych komplikacji. - Poza tym powinieneneś się cieszyć, że Bakubro nareszcie kogoś sobie upatrzył.

Odmienne Barwy | Katsudeku - Paint Gang AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz