Rozdział 8

730 142 51
                                    

Baekhyun

Po Sungwoonie długo nie mogłem się otrząsnąć. Chciałem zarabiać, ale kompletnie nie widziałem, jak przydybać sobie klientów. Odseparowałem się od mamy, która z każdym dniem stawała się coraz bardziej podejrzliwa oraz od klasowych kolegów. Park Chanyeolowi nie mówiłem już nawet głupiego "cześć".

- Co się dzieje? - zapytał podczas pewnej przerwy, którą spędzałem ukryty w rogu korytarza ze słuchawkami w uszach.

- Co ma się dziać? - odparłem, starając się brzmieć odpychająco.

Nie chciałem przyjaciół. Nie chciałem żadnej bliskiej relacji. Zwyczajnie bałem się, że ktoś zdobędzie moje zaufanie, przywiąże mnie do siebie, a wtedy dowie się o tym, czego się dopuściłem i znów zostanę sam. Byłem przekonany, że dokładnie taka jest kolej rzeczy. A jeszcze bardziej od odrzucenia bałem się tego, że ktoś będzie mnie oceniał. Stwierdziłem, że logicznym jest, iż zarabianie w ten sposób idzie w parze z byciem samotnikiem i w pełni pogodziłem się z tym faktem. 

- Masz nowy telefon? - zapytał ze zmarszczonymi brwiami, zmieniając temat.

Wsunąłem dotąd trzymane w dłoni urządzenie do kieszeni i udałem obojętnego.

- Tata przysłał pieniądze - skłamałem, bojąc się, że lada chwila Chanyeol wszystkiego się domyśli.

- Fajnie - przyznał z takim prawdziwym entuzjazmem, że aż zrobiło mi się nieswojo. - To może wrócimy razem do domu? Odprowadzę cię. Nie chcę, żeby reszta ci dokuczała, bo wiesz, mogą ci ten telefon rozbić, a wygląda na drogi.

- Był drogi - odpowiedziałem chłodno. Park nie musiał wiedzieć, że oddałem za ten telefon własną niewinność.

- Och - westchnął nieco zbity z tropu Chanyeol. - Nie wątpię. Twoje buty też są fajne. I ta bluza.

Zignorowałem go. Nie chciałem, żeby ze mną rozmawiał, ani żeby odprowadzał mnie do domu. Klasowi koledzy znudzili się już codziennym dokuczaniem i byłem stuprocentowo przekonany, że to za sprawą moich nowych ubrań i gadżetów. Pieniądze znów stały się dla mnie wyjściem z każdej sytuacji - w przeciwieństwie do przyjaźni, które przecież zawsze zawodziły.

- Mam już plany - odparowałem i odszedłem, zostawiając towarzysza w tyle.

To była moja ostatnia rozmowa z Park Chanyeolem do czasu naszego feralnego spotkania w galeriowej toalecie.


Praca nie była lekka, ale podołałem i dumny z siebie mogłem otwarcie przyznać, że jestem gotów sięgnąć po więcej niż standardowe użalanie się nad sobą. W końcu dokonałem czegoś, do czego nigdy nie byłem w stanie się przekonać. 

- Właśnie jestem w trakcie ruszania dalej - pochwaliłem się w trakcie drogi powrotnej, gdy przyjechał po mnie Jongdae. - Ta robota to dopiero początek. Będę silny, niezależny i chuj. Nikt mnie nie powstrzyma.

Przyjaciel wydawał się równie podekscytowany na wieść o pracy jak ja, ale było w nim coś niepokojącego. Gdybym go nie znał, pomyślałbym, że coś przede mną ukrywa.

- Cieszę się, Baekkie. Powinniśmy to uczcić, czy wolisz wrócić do domu i wyspać się na jutrzejszy dzień w pracy?

- Oczywiście, że wracamy. Muszę być wypoczęty na kolejne osiem godzin harówki, stary. - Posłałem mu wymowne spojrzenie, po czym postanowiłem poruszyć dręczący mnie temat. - Na pewno wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś coś ukrywał.

Only EXboyfriend | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz