Chanyeol
Przyszedłem do pracy spóźniony, w jednej ręce trzymając teczkę papierów, które miałem przejrzeć już tydzień temu, a w drugiej kubek mocnej czarnej kawy kupionej w pośpiechu w mijanej piekarni. Po sytuacji z Seulmi wziąłem tydzień zwolnienia lekarskiego, symulując przeziębienie i spędziłem najbardziej depresyjne siedem dni w moim życiu nieprzerwanie śpiąc, biorąc tabletki i gadając z Rocketem, który finalnie sprawiał wrażenie, jakby miał mnie dość. Obawiałem się, że po przekroczeniu progu budynku firmy zobaczę dziewczynę na jej standardowym miejscu przy biurku sekretarki, natomiast zamiast niej moim oczom ukazała się inna równie młoda szatynka, która poprzednio zajmowała posadę na recepcji.
Zignorowałem ten fakt, w głębi duszy ciesząc się, że nie będę zmuszony do konfrontacji z Seulmi i tym samym wypominania sobie okrutnie błędnego romansu, w który się wplątałem. Na samo wspomnienie czułem odrazę do samego siebie.
- Panie Park. - Nowa sekretarka wstała z miejsca, gdy tylko mnie zobaczyła. - Pan prezes wzywa do siebie.
- Zaraz. - Machnąłem lekceważąco ręką.
- Teraz - odpowiedział mi znikąd głos mojego ojca, pojawiającego się nagle na końcu korytarza.
Poczułem nieprzyjemny ucisk w żołądku, słysząc twardy ton jego wypowiedzi. Przeczuwałem, że czeka mnie jedna z najbardziej nieprzyjemnych rozmów w moim życiu, podczas której zostanę zbesztany nie tylko jako pracownik, ale również jako syn. Przeszliśmy do biura ojca w kompletnym milczeniu, a nowa sekretarka z ukrycia odprowadzała nas wzrokiem, przez co czułem się jeszcze bardziej nieswojo. Z pewnością ta sytuacja dostarczyła jej materiału na kolejne firmowe plotki.
- Siadaj - rzucił lakonicznie, wskazując mi krzesło naprzeciwko jego biurka, samemu zajmując prezesowy fotel z wypracowaną gracją.
- O co chodzi? - zapytałem, starając się brzmieć obojętnie.
- Eun Seulmi - powiedział metalicznie beznamiętnym głosem. - Mam bardziej doprecyzować?
No tak, niemożliwe, żeby plotki o naszym romansie jeszcze do niego nie dotarły. Byłem pewien, że ostatnimi dniami cała korporacja śledziła nasze poczynienia niczym hiszpańską telenowelę, dopowiadając sobie możliwe jak najwięcej szczegółów.
- Wiem, co chcesz mi powiedzieć. - Wzruszyłem ramionami niespecjalnie przejęty sytuacją.
- Złożyła wypowiedzenie. Przez ciebie.
Drgnąłem, słysząc to bezceremonialne oskarżenie.
- Nie zmusiłem jej do tego.
- Owszem, zrobiłeś to. - Wbił we mnie sztyletujące spojrzenie. - Brzydzę się szczeniackim zachowaniem, Chanyeol, i musisz wiedzieć, że nigdy nie poprę lekkomyślnego zachowania. A tym bardziej braku profesjonalizmu.
- To już zakończona sprawa.
- Jesteś moim synem, Chanyeol. Moją wizytówką, dumą, spadkobiercą i owocem starań, ale w tym momencie straciłeś w moich oczach najbardziej jak się dało.
- Przez romans z sekretarką? - parsknąłem, starając się obrócić wszystko w żart, choć sam miałem ochotę dać sobie w twarz za taką postawę.
- Przez to, jak nieodpowiedzialny jesteś. Doskonale wiem, jak ją potraktowałeś. Myślisz, że nie wiem, co się z tobą dzieje? Że nie widzę tego, jak się staczasz?
- Daj już spokój. - Przewróciłem oczami.
- Wiem, że przychodzisz do pracy skacowany, masz nielegalne recepty i izolujesz się, bo myślisz, że twoja sytuacja to koniec świata. Jest ci ciężko, dobrze, rozumiem. Jako rodzic wytrwale tolerowałem wszystkie ciężkie okresy w twoim życiu. Ale dlatego odreagowujesz to wszystko w taki sposób?
CZYTASZ
Only EXboyfriend | ChanBaek
FanfictionTrzecia część losów Baekhyuna i Chanyeola, warunkująca to, na jakie zakończenie zasługuje ich burzliwa historia.