Część 3

306 17 2
                                    

Magnus od ponad pół godziny stał w wyznaczonym miejscu, czekając na Alec, kociooki za to z minuty na minuty stresował się coraz bardziej, tylko tym razem nie wiedział, czy tym że Alec nie przyjedzie, czy tym że przyjedzie i że będzie musiał być z nim sam na sam.

-Magnus zostaw te fajki w końcu! -Powiedział już zirytowany Simon, kiedy jego przyjaciel chciał wyjąć już trzeciego papierosa, wyrwał mu opakowanie z dłoni.

-To mi pomaga się uspokoić, więc daj spokój.-przekręcił oczami, lecz odpuścił, nie chciało mu się jeszcze teraz kłócić z brązowookim.-A jak nie przyjdzie? -zapytał.

-Przyjdzie!- uśmiechnął się.

-Skąd to niby wiesz ?- spojrzał na przyjaciela.

-Bo właśnie tu idzie -powiedział i skinął głową na zbliżającą się postać.

Kociooki od razu go rozpoznał wysoki brunet o błękitnych oczach, niczym najczystszy ocean, ubrany był w czarne, dopasowane spodnie, błękitną koszulę która idealnie wpasowywuje się w jego kolor oczu i czarną skórzaną kurtkę, na szyi miał zawiązany szalik w tym samym kolorze.

-Cześć! -powiedział uśmiechając się szeroko, przez co nogi Magnusa się ugięły i pewnie gdyby nie to że stał oparty o drzewo, na pewno by się wywalił.

-He...Hej -zająknął się, spoglądając na Simona który ledwo powstrzymywał śmiech.

-Widzę że przyprowadziłeś towarzysza.-spojrzał poważnym wzrokiem na Simona -Alec LIghtwood -wyciągną rękę, w stronę chłopaka.

-Simon Lewis w sumie to nie do końca, dotrzymywałem mu tylko towarzystwa -zaśmiał się, uścisnął dłoń niebieskookiego -oh....w ogóle przypomniało mi się, że mam jeszcze do napisania bardzo ważny referat.-udał załamanego -miło było cię poznać Alec! -powiedział na szybko.

-Tak mie ciebie też -zaśmiał się, Simon za to szybkim krokiem odszedł.

-Zabawny ten twój przyjaciel -niebieskooki zaakcentował ostatnie słowo.

-Tak czasami jest trochę zwariowany ?-zaśmiał się.

-To ja idziemy się przejść, czy gdzieś jedziemy ?-zapytał.

-Hm...możemy gdzieś jechać -wzruszył ramionami, próbując nie patrzeć na swojego towarzysza.

-Aż tak źle wyglądam, że nie możesz na mnie patrzeć -Oboje wybuchli śmiechem.

-Nie oczywiście że nie, wyglądasz bardzo dobrze! -Kociooki zmusił się na kontakt wzrokowy z Alexandrem, czego od razu pożałował,  dosłownie toną w jego błękitnych oczach, Alec również czuł coś dziwnego patrząc w oczy Magnusa, czuł jakby ktoś dosłownie go hipnotyzował, a to że oczy jego towarzysza były tak wyjątkowe, tylko wzmacniały to uczucie.

Nie wiedzieli ile stali tak wpatrując się w siebie, jednak żadnemu to jakoś szczególnie nie przeszkadzało,lecz stali na środku, chodnika w parku i mogło się to wyglądać trochę dziwnie, więc Magnus postanowił to przerwać, spalając przy tym buraka.

-Może już lepiej jedźmy -zaproponował.

-Uh...tak jasne -Alec dopiero po chwili zorientował się że kociooki coś do niego mówił, ten chłopak go intrygował, był na pewno wyjątkowy i nie myślał tu o jego dziwnym stylu ubierania się, raczej o nim samym, chciał go poznać, jak najbardziej się dało strasznie go ciekawi.Chciał go poznać na nowo.. -opowiesz mi może coś o sobie?-Zaproponował, gdy wsiedli do samochodu niebieskookiego.

-Tak właściwie to chyba nie ma o czym opowiadać, mam nudne życie -Magnus bardzo chciałby mieć nudne życie, lecz takie nie było, ciągle się coś działo, nawet nie narzekałby gdyby to były dobre rzeczy, lecz było jak było.

 I will not let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz