Część 11

193 10 3
                                    

Został jeden dzień do wspólnego wyjazdu ze znajomymi Aleca. Magnus wraz z przybliżającą się niedzielą stresował się coraz bardziej. Bał się, że zrobi coś głupiego lub co gorsza dostanie napadu paniki lub koszmarów, a wtedy to nic go nie powstrzyma przed wdarciem się na cały dom. Chłopak siedział na łóżku układając ostatnie rzeczy w walizce.

-Jak tam Mags?- z łazienki wyszedł uśmiechnięty Simon, który na sobie miał tylko ręcznik owinięty wokół bioder.

-Spoko i mam prośbę możesz nie paradować przede mną w samym ręczniku?-mruknął i wrócił do pakowania ostatnich rzeczy.

-Oj chyba ktoś tu humoru nie ma -powiedział cicho, po czym wziął ubrania z szafy i znów zniknął za drzwiami łazienki. Magnus za to zamknął walizkę i odłożył ją pod ścianę by na jutro była pod ręką po czym położył się wygodnie na łóżku nawet nie zwracając uwagi na to, że Simon wyszedł już z łazienki -no dobra gadaj co jest?-zapytał i położył się obok chłopaka kładąc ręce pod głowę

-Nic -mruknął i przewrócił się plecami do przyjaciela.

-Przecież widzę. Odkąd dowiedziałam się o wyjeździe ciągle jesteś w swoim świecie -spojrzał na przyjaciela.

-Boję się -powiedział cicho.

-Kogo ?Aleca?-zapytał nie odrywając wzroku od odwróconego przyjaciela.

-Nie boje się samego siebie, że zrobię coś głupiego lub dostanie ataku paniki albo czegoś podobnego -zaczął i odwrócił się w stronę Simona.

-Nie kontrolujesz tego Magnus, tak jak alergik nie kontroluje alergii tak ty nie panujesz nad napadami paniki. Lecz zauważyłem, że od pojawienia się Aleca miałeś je tylko dwa razy i to dwa razy kiedy się z nim nie widziałeś i do ciebie nie pisał. On jest dla ciebie jak ta przysłowiowa kotwica jak dla wilkołaków tylko, że one wtedy opanowują przemiany i złość a ty opanowujesz lęk -starał się choć trochę uspokoić chłopaka to nie była jego wina że od najmłodszych lat miał napady paniki miał wiele powodów aby je mieć. Simon sam przyznał sobie to w myślach.

-Chciałbym umieć to kontrolować. Mieć wreszcie spokój od tego wszystkiego -powiedział ledwo słyszalnym głosem.

-Wiem Magnus -odpowiedział i przytulił przyjaciela mając nadzieje, że go uspokoi kiedy chciał się ponownie odezwać ktoś zadzwonił do ich drzwi -zapraszamy dzisiaj kogoś? - zapytał ten jednak pokręcił głową po czym wstał z łóżka i poszedł otworzyć drzwi uśmiech od razu wkradł się na jego twarz widząc przed nimi Aleca. Wiedział, że razem z nim zawsze przychodził dobry humor Magnusa

-Cześć -uśmiechnął się szeroko niebieskooki -Jest Magnus? -zapytał

-Hej jasne, że jest wchodź! -zaprosił go do mieszkania. Alec od razu zdjął kurtkę i buty ruszając za Simonem -Ktoś do ciebie Magnus -chłopak podniósł się z łóżka.

-Do mnie?-powiedział pół przytomnie jakby ktoś go obudził z głębokiego snu.

-Hej -zza pleców brązowookiego wyszedł Alec wchodząc przy tym do pokoju Magnusa.

-Uh...cześć co tu robisz?-zapytał zaskoczony podnosząc się do siadu.

-A byłem w okolicy i pomyślałem że wpadnę, i że jeszcze ustalimy szczegóły wyjazdu -odpowiedział siadając obok chłopaka.

-To ja zostawię was samych -Simon wyszedł z pokoju Magnusowi wydawało się, że nawet z domu. Pewnie znowu umówił się z Santiago

- Myślałem że już wszystko ustalone -powiedział cicho.

-No niby tak -podrapał się po karku -no dobra masz mnie po prostu chciałem cię zobaczyć -powiedział a na jego usta wygięły się w zadziorny grymas.

-Czemu?-zapytał zaskoczony.

-Nie wiem tak po prostu -wzruszył ramionami i przeleciał wzrokiem po kociookim pomimo, że wyglądał w tej chwili jak większość chłopaków w zwykłych jeansach i bluzie, bez makijażu to jednak było w nim coś niezwykłego może to te oczy, może coś innego ale na pewno coś było.

-Dlaczego tak na mnie patrzysz? -zapytał nie pewnie.

-Próbuje cię rozgryźć ale wciąż nie wiem jak -odpowiedział bez wahania na pytanie.

-Jeśli chcesz poznać człowieka to spójrz na niego w nocy.-wypalił nagle.

-Dlaczego? -zapytał zaciekawiony

-Bo to w nocy ludzie myślą, w nocy marzą i modlą się, w nocy uciekają z domu, w nocy zdejmują maski, które noszą całe dnie lecz z dnia na dzień widzą, że ich maski są coraz bardziej potłuczone a ich uczucia wychodzą na wierzch nawet w dzień. Nie poznasz człowieka patrząc na niego w dzień. Nie poznasz go gdy mówi że jest "dobrze "-mówił cicho i spokojnie bez przerwy i uparcie wpatrując się w swoje dłonie.

-Wow wiesz czuję trochę jakbyś...-Magnus przerwał mu machnięciem ręki.

-Zmieńmy temat -Alec wcale nie chciał tego robić może był blisko dowiedzenia się czegoś o Magnusie o jego przeszłości lecz nie chciał też naciskać więc odpuścił.

-Skoro tego chcesz -uśmiechnął się niepewnie. Dzisiaj Magnus był wyjątkowo inny jakiś przybity, cichy przez co Alec zaczynał się martwić o to czy wszystko z nim w porządku. Teraz żałował że Simon wyszedł, bo może podpytał by go o to co się z nim dzieje -nie chce się narzucać ani nic ale wiec, że jak będziesz chciał pogadać czy coś to możesz na mnie liczyć. Wiem, że to brzmi tak oklepanie ale jednak chcę żebyś wiedział że masz we mnie to oparcie - Alec próbował nawiązać z Magnusem chociaż najmniejszy kontakt wzrokowy co nie wychodziło mu najlepiej. Chłopak uparcie wpatrywał się w swoje dłonie.

-Wiem dziękuje -uśmiechnął się sztucznie. Próbował zrobić go jak najbardziej naturalnie lecz uświadomiło sobie, że dzisiaj nawet tego mu się nie chce. Dzisiaj miał naprawdę zły dzień i nie miał nawet ochoty na towarzystwo Aleca.

-Alec możemy pogadać? -Magnus nie do końca ogarniał skąd nagle znalazł się tu Simon.

-Jasne -odpowiedział przed wyjściem spoglądając jeszcze na Magnusa -co jest? -zapytał dopiero gdy byli w kuchni.

-Widzę że dzisiaj nawet ty na niego nie działacz -jego głos spoważniał gdy znaleźli się w kuchni. 

-Simon mamy coraz mniej czasu Sebastian przywołuje kolejne demony potrzebujemy Magnusa on musi sobie w końcu wszystko przypomnieć -Alec przetarł dłońmi zmęczoną twarz. 

-Wiem Alec, ale on potrzebuje czasu zobaczysz jeszcze parę dni a wspomnienia zaczną wracać wraz z mocą -wampir podszedł bliżej niebieskookiego. 

-Obyś miał rację bo jeśli nie to nawet Anioł nam nie pomoże....

#####   

Chłopaki rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, po czym Alec z pełna głową pytań i myśli wrócił do domu. Simon postanowił zajrzeć do pokoju chłopaka. Magnus leżał, a raczej spał. Na łóżku obok niego leżał jego szkicownik. Brązowooki przyjrzał się rysunkowi od razu rozpoznał posturę Aleca chłopak stał na wzgórzu celując  w stronę czegoś czego najprawdopodobniej Magnus jeszcze nie dorysował. To co najbardziej podobało się Simonowi, były skrzydła. Duże, rozłożone skrzydła gdzie nie gdzie pokryte szkarłatną mazią. Brunetowi ten rysunek wydał się tak rzeczywisty jakby kiedyś sam uczestniczy w takiej scenie. Zabrał szkicownik z łóżka odkładając go przy tym na biurko, a Magnusa przykrywając ciepłą kołdrą. Sprawdził jeszcze godzinę. Piętnasta trzydzieści. Magnus pomimo wszystko zazwyczaj o tej porze tryskał brokatem i energią, więc dziwiło go to, że teraz spał ale może po prostu teraz tego potrzebował może jak wypocznie poprawi mu się jednocześnie humor. Simon wyszedł z pokoju dając przy tym przyjacielowi się wysłać. Sam zajął się małymi porządkami i tak do końca dnia.


******

Dzień dobry

Aż dziwnie mi się tu pisze, pewnie już dawno nikogo tutaj nie ma. Jednak naszła mnie chęć na ponowne pisanie więc wstawiam kolejny rozdział po prawie rocznej przerwie. WoW....

Jeśli będzie ładna aktywność to kolejny rozdział pojawi się już dziś wieczorem.
Do tego myślę nad napisaniem wszystkiego od początku, bo czytając to po takiej przerwie zauważyłem wiele nie dociągnięć. Które wymagały by poprawy, jednak o takich zmianach będę was informować na bieżąco. 

A teraz...
Miłego dnia/nocy moje brokaciki     

 I will not let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz