Część 6

275 17 9
                                    

Ojciec Magnusa wyszedł z domu około dwie godzin temu, dając mu przy tym zrealizować jego plan, który ustalił jeszcze wczoraj z Simonem. Miał się jak najszybciej spakować i czekać na przyjazd swojego przyjaciela. Nie było to proste w jego przypadku, szczególnie, że miał do dyspozycji tylko dwie walizki. Uznał, że zabierze tylko swoje ulubione rzeczy, a resztę zabierze może innym razem
Gdy skończył, jego walizki ledwo się zamykały, lecz Magnus i tak był z siebie dumny. To, co najważniejsze, miał na pewno. Spojrzał na ekran swojego telefonu. Była jedenasta czterdzieści, s Simon miał być tutaj jakieś dziesięć minut temu.

Do: Simon

Gdzie jesteś?

Od: Simon

Będę za pięć minut.

Do: Simon

Mówiłeś tak dziesięć minut temu.

Od: Simon

Daj mi po prostu chwilę, buzi.

Do: Simon

Nie dostaniesz, pff.

Od: Simon

No w sumie racja, zostawiam to dla Aleca.

Do: Simon

Debil z ciebie.

Odpisał na ostatnią wiadomość i usiadł na kanapie, czekając na swojego bruneta. Nie minęły nawet dwie minuty, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Chłopak szybko uniósł się z miejsca i ruszył do przedpokoju.

- Siema -powiedział, delikatnie się uśmiechając.

- Cześć brokatowy. -odpowiedział zaczepnie, z wymownym uśmiechem.  
-Możemy już jechać? Nie wiem, kiedy mój ojciec wróci, a nie chce się na niego natknąć. -powiedział cicho, spuszczając głowę.

-Hej, spokojnie. Wszystko jest już dobrze. - przytulił swojego przyjaciela.

Widział jak chłopak to wszystko przeżywa, a bał się, że jakby jeszcze trochę został w tym miejscu, mogło by dojść do tragedii. Simon wziął walizki jasnookiego, wsadzając je do bagażnika. Magnus po raz ostatni rozejrzał się po domu. Zostawiał tu wszystkie wspomnienia, jednakże innego wyjścia nie miał. Zamknął szybko drzwi i wsiadł do samochodu.

- Wszystko okey? - zapytał z troską.

- Tak. - odpowiedział trochę pewniej.

####

Siedzieli właśnie przy stole, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Wyczekiwali przy tym przybycia Aleca.

- Co twoja mama powiedziała, kiedy oznajmiłeś jej, że zamieszkam tu na jakiś czas? - zapytał.

-Bardzo się ucieszyła, że w końcu postanowiłam się wyprowadzić od tego tyrana. - uśmiechnął się delikatnie, upijając łyk czarnej kawy.

-Mhm...a -zaczął, lecz przerwał mu dzwonek jego telefon.

Od: Alec

Czekam już na Ciebie.

Do: Alec

Zaraz zejdę.

- Simon, muszę już iść. Alec czeka na dole. -oświadczył, wstając od stołu.

- No okej. W sumie to zejdę z tobą i tak chciałem iść się przejść. - uśmiechnął się.

Oboje szybko się ubrali i zeszli, a w sumie to zbiegli na sam dół. Na parkingu stało już czarne BMW Aleca, przy którym ten rozmawiał z jakimś chłopakiem.

 I will not let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz