12

219 12 0
                                    

Hogwart od pewnego czasu wydawał się ponury dla jego uczniów . Od pewnego czasu .. wszyscy maja na myśli powrót Voldemorta. Szybkość z jakimi zwiększały się morderstwa mugolskich rodzin wciąż nie zwalniała ,a przerażenie mugolakow w szkole wzrastało. W ten sposób jedna Krukonka straciła swoje życie . Większość domów była w rozsypce,a rodzice wysyłali sowy o zabranie dzieci ze szkoły. Dumbledore się starzał i stawał się coraz bardziej nieporadny,a los całego świata zależał od grupki nastolatków ,którzy zamiast jednoczyć się i grać w jednej drużynie przeciwko złu woleli dzielić się na grupki zwolennicze. 

-Słuchasz mnie ?-powiedziała urażona szatynka 

-Przepraszam,ja ....-dopiero ,gdy uniosła wzrok z nad talerza ,z którego i tak nic nie ruszyła przyjaciółka zobaczyła panikę w jej wzroku 

-Nie gadaj ,ze się przejmujesz tą rudą z Ravenclawu. Była szlamą.-nabrała oskarżycielskiego tonu 

-Tak,ale...

-Chodźmy lepiej po książki z Transmutacji,bo McSzczota tym razem nie da za wygrana .-westchnęła i pociągnęła przyjaciółkę za szatę. Obydwie wyszły szybko z Wielkiej Sali i skierowały się do najbliższych schodów . Raven wpadła na kogoś . Uniosla wzrok i szybko tego pożałowała,jednak chciała pomoc podnieść chłopakowi upuszczony przedmiot wskutek zderzenia . 

-Nie dotykaj!-krzyknął Malfoy pospiesznie zabierając pudełko z jakimś naszyjnikiem ze schodów . Brunetka urażona wymknęła go nic nie mówiąc i poszła za przyjaciółka .

-Czyżby prezent dla Astorii?-powiedziała na odchodne ,a Ślizgon patrzył na jej znikająca posturę w oddali 

Przyjaciółki weszły do pokoju ,a w ich centrum uwagi znalazło się pudełko leżące na łóżku Raven . Ślizgonka podeszła szybko i otworzyła je . W środku znajdował się mały złoty wisiorek. W karteczce dołączonej do prezentu był jedynie napis „Zawsze będę przy tobie „. Zdziwiona wpatrywała się w karteczce kompletnie nie wiedząc kim jest nadawca.

-Ale cudowny! Od kogo?-zapytała zaciekawiona Kate 

-Właśnie... nie wiem.-wymamrotała ,a szatynka zdjęła medalion z szyi dziewczyny i nałożyła naszyjnik z zawieszka w kształcie węża . Horkruksa schowała do pudła pod szafę z myślą ,ze tam będzie bezpieczny. Podeszła do lustra wpatrując się w nowa ozdobę na jej szyi i mimowolnie się uśmiechnęła .

-Chodź spóźnimy się na Transmutacje!-ponagliła współlokatorka zbierając torbę i wychodząc z pokoju,przyjaciółka pi chwili poszła w jej ślady i również opuściła pomieszczenie 

—— 

Transmutacje mieli z Krukonami. Mela siedziała z Luną w ostatniej ławce obgadując niezwykły prezent dziewczyny .

-Raven jak to nie wiesz kto ci go dał ? Nie domyślasz się?-zapytała z nadzieja blondynka

-Nie.-odpowiedziała zawiedziona patrząc się w okno za którym nagle pojawiły się obłoczki czarnego dymu. Cholera. Jak oparzona podniosła rękę do góry.

-O Pani Riddle zna chyba odpowiedz!-powiedziała zadowolona profesor 

-Nie,Pani profesor ja chyba złe się czuje i muszę wyjść do pielęgniarki .-zaczęła udawać stłumiony kaszel,a McGonagall zrobiła minę politowania i przyzwolila jej wyjście 

-Cho idź z Raven w razie ,gdyby coś się stało.

-A nie może Luna?

-No to Luna.

Dziewczyny szybko wyparowały z sali . Czarnowłosa biegła do każdego okna śledząc czarny dym.

-To nie czujesz się zle?-zapytała z troska przyjaciółka 

Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now