14

182 8 0
                                    


-Jak na tak wczesną porę jest dość zimno.-Hermiona zgarbika się bardziej obejmując swoimi rękoma ,a Harry uśmiechnął się tylko i nałożył na nią swój płaszcz -Tobie będzie zimno.

-Przy tobie mi nie jest.-spłonęła rumieńcem nie do końca wiedząc dlaczego szatyn nagle odrzucił w bok sprawę z Raven

-Harry... 

-Tak?

-Utrzymujesz nadal kontakt z Raven?-zapytała zmartwionym głosem patrząc w swoje buty 

-Hermiona.-zatrzymał się przed nią -Ona wie ,gdzie są horkruksy . Sama nosi jednego na codzień .

-Na pewno ty i ona nic nie...? To znaczy cieszy mnie twoje szczęście ,ale...

-Miona...przyjaźnimy się bardzo długo i wiesz,ze zawsze mówię ci prawdę .-odparł pewnie 

-Tak... przyjaźnimy. -uśmiechnęła się sama do siebie powstrzymując łzy 

-Co do tej sprawy.. nie będzie łatwo jej je zabrać. Dumbledore cały czas ich poszukuje,ale zdaje sobie sprawę na to ,ze nie ma na nią wpływu ,a Śmierciożercy cały czas działają i niedługo zaatakują . Już nawet Malfoy ,który jest tchórzem rzucił urok na Katie Bell. Nikt by się nie spodziewał tego po nim....

-Jego ojciec jest Śmierciożercą i on zawsze był egoistą,ale to co wtedy widziałam w trakcie pożaru.. był inny. Martwił się ,ze ją straci,że coś jej się stanie... nigdy wcześniej nie widziałam go przejmującego się kimś .-tłumaczyła -A co do Raven to ona ma dar... niewytłumaczalny naukowo dar... niewiadomo skąd dysponuje tak silnymi zaklęciami dlatego musimy uważać.

-Wiem.Tak bardzo chciałbym mieć stu procentową pewność,że ona jest dobra,a ma mieszanki nastroju ,które wprowadzają w zakłopotanie każdego . Nawet sam Dumbledore nie wie po której jest stronie . Jej matka jest po stronie Zakonu ,a ojciec wiadomo...Raven jest zła i bardzo nękała innych,ale jak chce potrafi być dobra. 

-Harry..musimy uważać ... nigdy nie wiemy czym nas zaskoczy.

-Ostatnio jest zaślepiona problemami i nawet nie zauważyła ,gdy zabrałem jej to.-powiedział spokojnie wyjmując z kieszeni dziennik

-Dziennik jej matki. Tu będą wszystkie odpowiedzi. -odparła zdumiona zabierając książkę z rak przyjaciela 

——

Raven stwierdziła ,ze jej kłótnia z Krukonką była bez podstawną . Ruszyła w stronę dormitorium Krukonów i czekała na kogoś z młodszych klas ,żeby wejść.

-Wpuścisz mnie do środka?-zapytała obojętnym tonem Cho,która mierzyła ją wzrokiem od góry do dołu 

-Chyba oszalałaś. Jeszcze spalisz nasz pokój wspólny. -warknela 

-Od kiedy ty taka wyszczekana co Chang? W takim razie zawołaj Lune PRZED wasze dormitorium słoneczko.-odpowiedziała oschle 

-Nie mow tak do mnie .

-Będę do ciebie mówić tak jak mi się podoba.-warknela rzucając płomyk ognia na jej szatę,przestraszona szybko zgasiła płomyki i weszła za drzwi. Po kilku minutach wyszła zakłopotana .-Nie ma jej w pokoju. Nie mam pojęcia gdzie jest.

-Nie okłamujesz mnie?

-Nie.

-To do zobaczenia później Hindusie .-powiedziała na odchodne 

Beunetka ruszyła dumnie przed siebie przystając przy bibliotece . Zauważyła drzwi,których nigdy wcześniej nie widziała . Zastanawiała się chwile dokąd one prowadzą . Bez zawahania chwyciła klamkę . Ukazał jej się rząd długich schodów prowadzących w dół. Obejrzała się za siebie sprawdzając czy nikogo nie ma. Zamknęła za sobą drzwi i powoli schodziła po schodach. Co chwila mijała jakieś portrety osób ,które dawno nie żyły. Nie znała nikogo z arcydzieł.  Gdy była już prawie na samym dole ukazał jej się obraz Luny,która siedziała związana na kanapie próbując coś wykrzyczeć,ale jakaś szmata jej to uniemożliwiała .

Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now