20.

139 8 0
                                    


Wybiła godzina 14. Wszyscy zgromadzeni dawno już zasiedli przy podłużnym stole z ciemnego dęba i czekali na przybycie Pana . Chłopak przeczesał ręką swoje platynowe włosy i uważnie się rozejrzał po pomieszczeniu . Każdy Śmierciożerca z osobna siedział z lekkim strachem i podnieceniem w oczach żywo dyskutując w swoich grupkach. Draco spojrzał w swoje lewo widząc Kate i Blaise Zabinich i odetchnął z ulgą. Bliskosc przyjaciela dużo mu dawała w opanowaniu zdenerwowania podczas zgromadzenia . Ich  rodzice uparczywie zerkali w stronę rodziców Dracona uśmiechając się pokrzepiająco. Nagle potężny huk rozniósł się echem po pomieszczeniu,a twarze zgromadzonych przyjęły kamienny wyraz . Triumfalnie do sali wszedł nie kto inny jak Voldemort wyglądając jak prawdziwy potwór . Uśmiechał się szeroko,a koło niego rownie żywo pełzł tłusty wąż. 

-Witam moi drodzy!-powiedział swoim wymuszonym wesołym tonem,a wszyscy uśmiechali się sztucznie -Cieszy mnie tak duża liczba osób na dzisiejszym zgromadzeniu . -oświadczył i rozejrzał się uważnie po swoich sługach. Jego wzrok zatrzymał się na Zabinim,który nerwowo przygryzal wargę i zszedł na widok blondyna ,który obserwował go w ciszy. -Chciałbym się dowiedzieć jak idą poszukiwania mojej podopiecznej.-mówiąc to spojrzał palącym wzrokiem na Snape'a ,który miał typowy poker face jak zawsze. Żadnych emocji i żadnego strachu. Totalna pustka . 

- Panie,dziewczyna była w Hogwarcie kilka godzin temu . Narobiła sporo zamieszania wśród służby i zabiła kilku stróżujących .-powiedział spokojnym tonem 

-W takim razie ,gdzie się znajduje teraz?-drążył dalej w temat próbując wycisnąć z niego jak najwiecej 

-Nie wiemy ,gdzie dziewczyna się schowała i czy nadal jest na terenie zamku.-brunet już się lekkko zestresował widząc co się szykuje . Czarny Pan uderzył dłońmi o blat stołu .

-Jak to nie wiecie ,gdzie się schowała?-warknął ,a wszyscy zadrżeli . Kate nie wytrzymała presji i złapała brata za dłoń pod stołem . Czarnoskóry nawet nie spojrzał na siostrę ,tylko wzmocnił uścisk.

-Brakuje nam poszlak. Niemożliwe ,żeby znikła w tak krótkim czasie z okolicy . Zapewniam...

-Severusie...-zaczął spokojnym tonem -Proszę cię,abyś został po spotkaniu na chwile .-tą część ujął już z pogardą,a jego ofiara automatycznie zbladła. Każdy wiedział z czym to się liczy . Zostawanie sam na sam z Czarnym Panem kończyło się gorszymi zaklęciami niż Crucio . 

-Tak Panie.-odpowiedział i utkwił wzrok w blat stołu 

-Nott.. jak wygląda sytuacja z czarodziejami brudnej krwi?-zmienił swoją ofiarę . Mezczyzna wyglądał dużo gorzej niż większość osób w pomieszczeniu. Był blady jak trup,a strozki potu zajmowały jego czoło . Słysząc głos Pana nerwowo podskoczył w miejscu i probowal uspokoić drżenie rąk pod stołem . -Nott!-syknął na tyle głośno ,że jego głos rozniósł się echem w sali 

-Statystyki pokazują ,że ogolnie rzecz biorąc ..-przerwał nerwowo przerzucając kartki w magicznym notesie - ilość zabitych mugoli wzrosła tylko o 20 rodzin dziennie . Stała ilość to 265 od powrotu do pracy.

-JAK ŚMIESZ PRZYCHODZIĆ DO MNIE Z TAK MARNYMI STATYSTYKAMI?-Szatyn zgarbil się bardziej czując na sobie wzrok wszystkich -Niestety muszę cię ukarać .-uśmiechnął się delikatnie i machnął różdżka -Crucio!

——

-Jakim cudem wymkneliscie się z ministerstwa magii ścigani przez tak liczną ilość Śmierciożerców i jak zdobyliście miecz Gryffindora?!-warknęła Bellatrix Lestrange krążąc po obszernym salonie w ciemnych odcieniach. Golden Trio klęcząc uważnie wsłuchiwali się w kazde słowo kobiety,która nie miała zamiaru rozwiązać im rąk. -PYTAM SIĘ. -syknęła zawieszając wzrok na szatynie,który patrzy się na nią rownie morderczym wzrokiem. Draco stał niewiele za ciotką i patrzył z przerażeniem na rozwój sytuacji. Postanowil w jakiś sposób pomoc im w ucieczce znając okropne metody torturowań wymyślone przez jego ciotkę . Wyszeptał kilka słów do siebie i obserwował jak liny nagle luzują swój uścisk . Harry poderwał się na równe nogi i machnął różdżką w stronę Lucjusza,który od razu stracił przytomność. Hermiona rzuciła zaklęcie w stronę brunetki,która bez zawahania odparła zaklęcie. -GŁUPCY. -zaśmiała się histerycznym śmiechem i rzuciła Avadą w stronę Weasley'a ,który ledwie odskoczył . Hermiona nie myśląc długo nad tym złapała przyjaciół i aportowała się w mury Hogwartu. Dziwnym trafem magiczna osłona uniemożliwiająca transport była zlikwidowana .

Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now