»16«

619 63 98
                                    

The next will be you, me and sex 

Czerwonowłosy nie miał ochoty na rozmowę. Jedynie siedział na ławce, z dłońmi opartymi o jej deski, by jakkolwiek ocieplić je pod udami. Nie miał odwagi podnieść oczu, nawet siedzenie ramię w ramię z młodszym nastolatkiem w parku było dla niego trudne. Dlatego od chwili powstrzymania płaczu i uspokojenia oddechu, Taeyong wcale nie spojrzał na ciemnowłosego. 

Z pewnością bał się jego reakcji. Posiadał wrażenie iż jeszcze moment, a do jego uszu dojdą oskarżenia całkowicie zgodne z prawdą, której obawiał się najbardziej. Kiedy to już słońce zachodziło, a niebo pokrywał lekki róż wymieszany z błękitem, Lee poczuł na swoich plecach nikły, chłodny wiaterek. Jego odcinek lędźwiowy został całkowicie owionięty zimnym powietrzem, a gęsiej skórki nie udało ukryć się pod podwiniętymi rękawami skórzanej kurtki. 

Jaehyun natomiast przypatrywał się chmurom, które jak na złość chciały mu poprawić humor. Chłopak wcale nie był w nastroju do zabaw, głupich komentarzy bądź żartów. Nie miał zamiaru uśmiechać się, gdy został zraniony. Jednak ta myśl pozostawała zawsze do momentu, gdy nie spojrzał na swój obiekt westchnień. Kiedy jego wzrok padał na Taeyonga cała złość wyparowywała, a w zamian ukazywało się poczucie winy i zatroskanie. 

- Odpowiesz mi na kilka pytań, jeżeli je zadam? - pierwszy jednakże odważył się poruszyć sprawę ciemnowłosy, na co starszy niemal natychmiast spiął się. 

Było widać, że jest wycofany w rozmowie. Pozycję siedzącą utrzymywał zgarbioną, mięśnie ramion i ud pozostawały spięte, a barki pochylone zostały leciutko do przodu. Taeyong wyglądał niewinnie, jednak przyczyna takiego stanu chłopaka łamała serce Jaehyunowi. 

- Tak. - po dłuższej chwili namysłu starszy Lee odezwał się, jednak nie było to na tyle pewne jak zakładał sobie w głowie by było. 

Młodszy z nastolatków westchnął ciężko, zanim zaczął odpytywanie. W danym momencie liczył się tylko Taeyong i jego prawdziwe słowa, ponieważ wiedział, że bez nich oboje nie ruszą do przodu. Chłopak pomimo tego iż nie mógł złapać za dłoń czerwonowłosego przełknął smutek i by dodać sobie odwagi ponownie cisnął spojrzenie w chmury. 

- Bądźmy szczerzy i poważni w tej rozmowie. Jak dorośli. - mruknął Jung i kątem oka widząc jak chłopak obok kiwa głową w geście zgody, zaczerpnął powietrza dla dodania sobie kilku chwil wolności i sekund pewności - To prawda co powiedział Johnny? Podobam ci się?

Słowa przeszyły nawet ten chłodny wiaterek, docierając od razu do uszu Taeyonga. Może nie miał odwagi przyznać tego przed sobą, może robił rzeczy złe, czasami niewybaczalne, jednak słysząc słowa odchodzące od ust Jaehyuna nie miał pojęcia jak odpowiedzieć, by nie wyjść na większego idiotę. Oczywiście Lee nadal nie rozumiał, że Jung był chodzącym aniołem, jego stróżem na wszystko i pierwszym wybawicielem. 

Kiedy ciemnowłosy wyczekiwał na odpowiedź, atmosfera między nastolatkami jakby zgęstniała. Cisza powodowała narastający dyskomfort w dole podbrzusza, a postrzępionym nerwom wcale nie pomagało galopujące serce. Lee przeciągał swój czas odpowiedzi, łudził się, że Jung może zapomni albo da spokój pytaniu. Jednak wcale jednak tak się nie stało, a Taeyong prędzej czy później musiał odpowiedzieć. 

- Prawda. - jego szept był ledwo słyszalny i gdyby nie bliskość Jaehyuna, chłopak już dawno żyłby w błędzie. 

Jednakże ciemnowłosy słysząc to jakże najbardziej cudowne w życiu wyznanie, skrył za kołnierzem kurtki swój szeroki uśmiech. Nie chcąc spłoszyć swojego ulubionego hyunga, przygryzł dolną wargi na tyle mocno by pozostawić ślad i dobrze się uspokoić. W końcu jednak opanował swoje szaleńcze myśli i buzujące w ciele hormony, zostawiając na chwilę swój zapał gdzieś za sobą. 

Bad squishy (jaeyong)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz