po czterech jedynkach

12 0 0
                                    

Poczułem swąd flar płynący z stolicy

zamknąłem okno

nie potrafiąc wytrzymać już dłużej

tej hucpy

którą co chwilę serwują

imitujący Boga tam na górze

sprawujący rządy dusz

a może jedynie cieni


Zobaczyłem blady róż mknący

z wschodu i północy

wszystkie blaski gwiezdne

znikły

pośród naszej siły i potęgi

która nawet obłoki

płynne pokonuje

zapisane będą pamiątkowe księgi

zdjęcia wysłane

różne strony świata pozdrowią

chociaż raz na sto lat


Usłyszałem naród cicho łkający

właściwie nikt nie wie dlaczego

niech się inni głowią

ja to zostawiam

kolorowym i czarnym

stronom barykady

dlatego wolę stać na straży

dajcie mi już wreszcie spokój

prego


Przeżyłem dzień równie niezwykły

jak dwunasty lipca

wszyscy śpiewali zakurzone pieśni

dla czyjejś pamięci

choć sami nie wiedzą czyjej

zanurzeni w walkach po szyję

zabijają w innych

cząstkę życia

która chciałaby czasem

kochać choć trochę ten naród

nie żywić doń uczuć

jak marszałek

którego tak czczą i chwalą

zwający go wspaniałym

a człowiek w nim żyjącego

kurtyzaną.




11 XI 2018

aliażOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz