|Rozdzial czterdziesty drugi|

542 52 4
                                    

Chcielibyście jeszcze z trzy rozdziały czy może powinnam wstawić jutro epilog?





Wczorajsza impreza skończyła się dzisiaj nad ranem. Goście wyjątkowo szybko opuścili mieszkanie Jeongguka i Jimina. Został tylko Hoseok, Yoongi i Jasnin, która aktualnie tu zamieszkiwała, ale i tak zamierzała się niedługo wynieść.

Jungkook całą noc siedział przed łazienką, w której siedział młodszy i nie miał zamiaru z niej wyjść nawet wtedy, kiedy to Hoseok go prosił. Wszystko było na nic. Dwudziestolatek zasnął, a Jimin wykorzystał sytuację i opuścił pokój. Był zawstydzony swoim zachowaniem. Miał wrażenie, że jego kumpel ma teraz o nim zle zdanie i wolał nie pokazywać mu się na oczy.

– Hyung – szturchnął ramię Hoseoka.

Chłopak się lekko przeraził, ale po dwóch minutach, ogarnął kto do niego mówi.

– O co chodzi? – usiadł i przetarł leniwie zaspane oczy.

– Zadzwońmy po taksówkę i jedźmy do ciebie – poprosił. – Nie mogę patrzeć Kookowi w oczy, później wszystko ci wyjaśnię – zapewnił i wyszedł do swojego pokoju, aby spakować trochę rzeczy. Nie dotykał swojego współlokatora w obawie, że ten mógłby się obudzić i żądać wyjaśnień, albo zwyzywać go i wyrzucić z mieszkania.

Kiedy już ogarnął się razem z Jungiem, Kimem i Minem, zadzwonili po taksówkę i opuścili mieszkanie. Taehyung zostawił kartkę wyjaśniającą Jeonggukowi całą sytuację. Oczywiście młodszy o tym nie wiedział, ale nie musiał, bo na pewno by ją podarł.

Blondyna obudziła jego przyjaciółka, która oblała go letnią wodą. Miał ochotę zabić ją w tamtym momencie, ale powstrzymał się, przypominając sobie o ostatniej nocy.

– Gdzie jest Jimin? – zapytał, a ona podała mu jakąś karteczkę.

Park postanowił przenieść się do J-Hopa i Taehyunga, ponieważ wstydził się tego, co zrobił. Tak to zrozumiał.

– Powinienem do niego zadzwonić? – zwrócił się do dziewczyny. – Przecież nie zmieniłem teraz o nim zdania, ani nic takiego – westchnął ciężko, wyrzucając liścik do kosza.

– Zostaw go – rzuciła, sprzątając stolik. – Musiał mieć powód, żeby sie stąd wynieść. Skoro musi odpocząć, to daj mu odpocząć – powiedziała i zniknęła w kuchni.

Problem w tym, że Jungkook chciał z nim koniecznie porozmawiać i wyprowadzić go z błędu. Nie mógł przecież żyć w przekonaniu, że ten zaraz jak go zobaczy zwyzywa od dziwek. Nigdy by tego nie zrobił.

Usiadł na kanapie i schował głowę w dłoniach. Nie dość, że dokuczał mu okropny ból głowy, to jeszcze to. Głupia gra w butelkę. Mógł zupełnie odrzucić to zadanie. Przecież było do przewidzenia, że pijany Jimin mógłby zrobić coś takiego.

Po południu, gdy każdy był już zupełnie trzeźwy i normalnie myślący, blondyn usiadł przed swoimi przyjaciółmi i wytłumaczył in wszystko, co stało się w sypialni Jungkooka. Powiedział, jak okropnie się z tym czuł i że wcale nie chciał tego zrobić.

– Byłeś przecież pijany i do niczego nie doszło – przypomniał mu najstarszy.

– Ale mogło dojść – mruknął. – Co on musi sobie o mnie myśleć? – oczywiście nie chodziło tylko o to, ale nie mógł tutaj wyjawić teraz sekretu z przeszłości, bo tylko Seok o tym wiedział, a to była za długa rozmowa.

– On nie jest głupi, hyung – Yoongi spiorunował go wzrokiem. – Na pewno od razu by ci coś powiedział, a nie.

Mężczyzna sam nie byk pewny tego, co zrobiłby Jungkook, gdyby ten nie uciekłby do kazienki. Miał mętlik w głowie i na razie nie chciał z nim rozmawiać. Musiał poukładać sobie to wszystko, więc postanowił zostać u Hoseoka na kilka dni, żeby ochłonąć. Kook na pewno tez potrzebował takiej przerwy.

Szkoda, że Park nie wiedział, jak bardzo się mylił. Jeon odchodził od zmysłów, kiedy nikt nie odbierał od niego telefonu, ani nie odpisywał na wiadomości. Chciał jechac do mieszkania Tae i jego przyjaciela, ale Jasnin go orzed tym skutecznie powstrzymywała i zabrała mu telefon.

– Przecież muszę wiedzieć czy jest wszystko w porządku! – krzyknął, nerwowo poruszając rękoma.

– Na pewno jest – warknęła cudzoziemka. – Przecież Jung się nim opiekuje, ogarnij się w końcu.

– Nie mogę się tak po prostu ogarnąć – powiedział, nie wierząc w jej słowa. – Gdyby nie moja głupota, takie coś w ogóle nie miałoby miejsca! – uderzył pięścią w swoje udo. Zaraz dostał siarczystego policzka od osoby, która stała przed nim.

– Może to cię chociaż troche orzeźwi – westchnęła i zacierając dłonie, wyszła z salonu.


Przez ostatnie dni, dwudziestolatek pozostawiony sam na sam ze swoją byłą w mieszkaniu naprawdę odchodził od zmysłów. Strasznie się bał, że jego przyjaciel w końcu do niego zadzwoni i powie mu, że to koniec ich relacji. Naprawdę pragnął wytłumaczyć mu swoje zachowanie i to, że nie myśli o nim w zły sposób, ale dalej nikt nie odbierał jego telefonów.

Leżał na swoim lozku i zostanawial się nad tym, co powinien zrobić dalej. Nie wychodził z pomieszczenia już tydzień, od zniknięcia jego sztucznego chłopaka minęły dwa tygodnie. Czternaście długich dni, a on nie miał pojęcia, co się z nim działo.

Złapał za telefon i sprawdził czy nikt czasem do niego nie napisał. Niestety nie. Miał tylko wiadomości od swoich widzów, na które z nudów postanowił podpowiadać. Zapewniał ich, że z nimi wszystko w porządku, ale przez jakiś czas filmu nie będzie, ponieważ muszą mieć trochę przerwy.

Nawet nie zauważył kiedy zasnął. Niestety obudziła go głośna melodia tuż przy uchu, która sygnalizowała polczaenie przychodzące. Dzwonił Jimin.

– Jezu, wszystko z tobą w porządku?! – krzyknął w słuchawkę, odbierając.

– Tak, przepraszam, że się nie odzywałem – powiedział cicho. – Chciałbym się z tobą spotkać, hyung.

– Oxzywscie, gdzie? – podniósł się do siadu i zaczął wyciągać ubrania z szafy.

– W parku obok naszego mieszkania – odpowiedział zupełnie obojętnie. Starszy obawiał się najgorszego. – Za piętnaście minut – dodał i rozłączał się.

GayTubers ♦ p.jm • j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz