CHAPTER ELEVEN; GUNSHOT.

269 26 16
                                    

━━━━━━━ ✧ ━━━━━━━

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━━━━━ ✧ ━━━━━━━

[ ŚRODA, DWUDZIESTY SIÓDMY MAJA,
GODZINA DWUDZIESTA TRZECIA CZTERDZIEŚCI ]

           Killian nie potrafił zasnąć. Nie miał pojęcia, czy było to spowodowane siniakami i innymi ranami, które pojawiły się na jego ciele zaledwie kilka godzin temu czy raczej faktem, iż zważywszy na niedawne wydarzenia nie mógł dalej działać według wcześniej wymyślonego przez siebie planu zabicia mężczyzny, który zniszczył mu życie. Przypomniał sobie o usłyszanych słowach, jakie Rumplestiltskin skierował do Belle, kiedy opuszczali jego statek. Powiedział jej wtedy, że musi jak najszybciej wywieźć ją ze Storybrooke, ponieważ bał się, iż Jones mógł zagrażać jej życiu. Mieli na swojej drodze tylko jedną przeszkodę, bowiem nikt, kto na skutek klątwy znalazł się w miasteczku jeszcze nigdy nie zdołał bezpiecznie opuścić go po jej zdjęciu. Podobno przekroczenie jego granicy przez osobę, która była wcześniej pod wpływem klątwy może skutkować całkowitą utratą wspomnień. Killian wiedział jednak, że Rumplestiltskin rzadko kiedy rzucał swoje słowa na wiatr i jeżeli powiedział Belle, że zabierze ją ze Storybrooke to na pewno znalazł jakiś magiczny sposób na poradzenie sobie z tym problemem. Oczywistym było również, że najlepszą porą na przewiezienie kogoś z miejsca na miejsce bez rzucania się w oczy jest noc. Jones uśmiechnął się delikatnie, kiedy udało mu się połączyć te informacje, a w jego głowie pojawił się kolejny świetny pomysł.

           Powoli wstał z łóżka, nie chcąc obudzić przy tym śpiącej obok Evie, którą przed podniesieniem się okrył szczelniej kołdrą. Doskonale wiedział, że gdyby zdawała sobie sprawę z tego, co właśnie miał zamiar zrobić, zapewne nazwałaby go „kompletnym idiotą" i powiedziałaby, że ma własny, dużo lepszy plan.

           Szybko założył na siebie ubrania, które akurat miał pod ręką. Wsadził naładowany pistolet do kieszeni swojej ulubionej skurzanej kurtki, po czym wyszedł z pomieszczenia, wcześniej raz jeszcze spoglądając na śpiącą Evelyn. Rozsądek podpowiadał mu, że powinien w tym momencie wrócić do łóżka i rano zastanowić się nad wszystkim, ale jego rządza zemsty była silniejsza. Nie mógł przepuścić takiej okazji.

           Killian opuścił statek i szybkim krokiem zaczął iść w stronę miejsca umownej granicy Storybrooke, które znajdowało się trochę ponad kilometr stąd. Wiedział, że jeśli będzie miał szczęście i się nie spóźni, uda mu się wreszcie odegrać na swoim wrogu. Musiał więc działać szybko.

━━━━━━━ ✧ ━━━━━━━

           — Jesteś pewien, że to zadziała? — spytała Belle, odgarniając pojedyncze kosmyki swoich ciemnych włosów z twarzy.

           Razem ze swoim narzeczonym znajdowali się właśnie na środku drogi, którą i tak nikt nigdy nie jeździł — zwłaszcza nie o tej porze — stojąc blisko namalowanej czerwoną farbą linii, wyznaczającej granicę pomiędzy Storybrooke, a całą resztą świata.

ミ☆ | A LAND WITHOUT MAGIC ━ ONCE UPON A TIMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz