Jeongguk zaczął szybko, aczkolwiek cicho chodzić po mieszkaniu, próbując przypomnieć sobie, czy gdzieś go nie zostawiał. Był naprawdę wkurzony, bo Wszystko stało nie tak, jak on to ułożył. Chyba każdy z nas zna to uczucie, gdy ktoś obcy sprząta nam w pokoju lub chociażby pomaga i odkłada wszystko nie w to miejsce, w które trzeba, a potem nie możemy nic znaleźć. W końcu ruszył z powrotem do kuchni i wyjął spod zlewu kosz na śmieci, który na jego nieszczęście był pusty. Przeklął pod nosem i w tym momencie przypomniał sobie, że sprzątaczka wychodząc, wynosiła śmieci. Uderzył pięścią w blat kuchenny, a potem zagryzł mocno wargę, by nie krzyknąć z bólu i nie obudzić córki. Zsunął się plecami po szafce i usiadł na podłodze, zaczynając cicho szlochać.
W tym samym czasie Taehyung wychodził z restauracji. Miał na sobie czarne trampki, czarne spodnie z lekkimi przetarciami, czarną koszulkę i czarny płaszcz. Swoją twarz zasłaniał czapką z daszkiem, ciemnymi okularami i maseczką. Jak zwykle wybierał te ciemne uliczki bez lamp, którymi mógł się poruszać niezauważony. Wszedł do swojego mieszkania i rozejrzał się. Mimo, że w całym domu było ciemno, Taehyung doskonale wszystko widział, przyzwyczajony do wiecznej ciemności. Usiadł na lekko poszarpanej kanapie i sięgnął po swojego laptopa. Otworzył go i włączył. Uruchomił specjalny program i już po chwili miał podgląd na całe mieszkanie Jeongguka. Chciał się tylko upewnić, że wraz z córką już dawno śpią. Widząc jednak swojego męża w takim stanie, momentalnie do jego oczu napłynęły łzy. Chciał już wrócić. Tak cholernie chciał już przygarnąć go do siebie i powiedzieć, że już wszystko jest okej, że wrócił i już nigdy ich nie zostawi. Że nadal kocha jego i ich córkę i nie mógł żyć bez nich. No właśnie. Chciał. A chcieć nie znaczy móc.
CZYTASZ
Porzucony//Vkook [ZAWIESZONE]
FanfictionMąż Jeongguka zostawia mu w opiece ich córkę i znika bez śladu. Po paru miesiącach samotny ojciec dostaje list od swojego partnera (jeżeli nadal może go tak nazywać), w którym wytłumaczone jest tajemnicze zniknięcie. Czy dalej będą darzyć się uczuci...