Lea
Po rozmowie z Luisem było mi przykro, ale jednocześnie nie wiedziałam co on myśli. Był lekkoduchem, jednakże nie mógł się powstrzymać, gdy z powodu rozczarowania Argonem poleciała mi samotna łza i ją otarł. Przyznam ,że to było bardzo miłe z jego strony i może się myliłam? Może nie był takim dupkiem za jakiego zawsze go uważałam. Jeszcze parę lekcji i do domu, ten dzień się strasznie dłuży.
Szłam korytarzem próbując poukładać te myśli w głowie, gdy nagle na kogoś wpadłam
-Przepraszam - odparłam
-Nic nie szkodzi - wtedy spojrzałam w górę, to był Luis
Uśmiechnęłam się do niego i poszłam w kierunku sali biologicznej.
-Zaczekaj! - zawołał za mną po kilku sekundach
-Tak?-odwróciłam się do niego
-Masz lekcję ze mną
-Wiem, wiem ,dlatego już pójdę - byłam ciekawa po co mnie zatrzymywał
-Lea, a może by tak się urwać z lekcji - puścił mi oczko
-Nie było mnie w szkole tydzień i mam mnóstwo zaległości - odparłam
-Dobrze, więc do później - odszedł w stronę wyjścia
Stałam pod salą i czekałam aż szanowny nauczyciel raczy się zjawić, oczywiście był angielski, który w naszej szkole jest dzielony na grupy. Teraz mam lekcję z Jasmine i Luisem , o ile w ogóle rozpocznie się godzina męki.
Spojrzałam w stronę głosów ,które dobiegały z lewej strony. Niestety tak jak się spodziewałam był to Argon, który obściskiwał się z Margaret, ile będzie mnie jeszcze ranił? Uśmiechali się do siebie, a on trzymał ją za rękę, nie mogłam na to patrzeć. Nagle ni stąd, ni zowąd koło mnie pojawił się Luis.
-Moja oferta nadal aktualna - powiedział i wskazał ruchem głowy drzwi wyjściowe
-A zaległości? - zapytałam bez większego sensu
-Na pewno nie nadrobisz ich męcząc się na tych 3 ostatnich lekcjach
-Będę miała większe, jak mnie na nich nie będzie
-Nadrobisz to w dzień, w który nasze gołąbki klasowe przestaną istnieć, albo zachorują - powiedział i pociągnął mnie za rękę
Nie protestowałam, a to jak Argon zbliżył się do Margaret bardzo mnie bolało, więc tym razem postanowiłam zrobić coś nierozsądnego, ale przynajmniej dla siebie.
Luis
Wyszliśmy ze szkoły i skierowaliśmy się do kawiarni, którą bardzo lubiłem. Szliśmy wolno, ale w milczeniu, w końcu zdecydowałem się je przerwać.
-Nie przejmuj się nim - powiedziałem ,gdy zauważyłem ,że posmutniała
-Na prawdę tego nie rozumiem, jeszcze tydzień temu miałam wrażenie ,że mnie kocha, a teraz?
-On nigdy nikogo nie pokocha, to demon
-Widziałam jak okrutny potrafi być
-Kiedy? - postanowiłem udawać niedoinformowanego
-Po imprezie, podobno ty i Argon się pobiliście, Jasmine mówiła mi na matematyce - odparła
-W jakim stanie go widziałaś?
-Najpierw odpowiedz mi, o co się pobiliście? - zapytała zaciekawiona
-O umowę - powiedziałem
-Jaką? - przechyliła lekko głowę w bok
-Między demonami, taka mało istotna - było tu ziarnko prawdy, przecież nie powiem jej , że o nią
-Yhm, no więc Argon był jakby czarną mgłą i miał zupełnie ciemne oczy
-Niemożliwe! nie mógł przejść do tej fazy, wtedy musiałby...
-Zabić człowieka - dokończyła za mnie
-Tak - odpowiedziałem i spojrzałem jej prosto w oczy, Argon się zmienia
-Widziałam to. Po raz pierwszy w życiu bałam się go bardziej od najstraszniejszej rzeczy jaką kiedykolwiek zobaczyłam - miała szklane oczy
Nie wiem co mnie pchnęło , ale musiałem ją przytulić
Lea
Stałam w osłupieniu, tak duża dawka sympatii od Luisa sprawiła, że dopiero po chwili mogłam oddać ten uścisk, z moich oczu swobodnie leciały łzy. Poczułam jak chłopak gładzi mnie po włosach i czułam się bezpiecznie w jego objęciach. Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie, spojrzałam mu w oczy a on patrzył w moje, ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność, nie czułam tego strachu, nie byłam przez niego skrzywdzona, nie chciałam by jego zielone tęczówki chociażby na chwilę przestały patrzeć na mnie.
Usiadłam razem z nim przy dwuosobowym stoliku przy oknie, lubiłam to miejsce. Żółto-brązowy wystrój dawał poczucie spokoju i równowagi. Zamówiłam latte ,a Luis espresso, nasze zamówienie dostaliśmy bardzo szybko. Rozmawialiśmy głównie o szkole i zeszliśmy z tematu Argona.
Wszystko było by idealnie, gdyby nie trzej nieznajomi, którzy ,gdy tylko weszli znaleźli wzrokiem Luisa, on wstał, przeprosił mnie na chwilę i do nich podszedł. Rozmawiali na tyle cicho, że nie dałam rady ich zrozumieć. Wskazali na mnie, oblał mnie zimny pot. Luis pokiwał twierdząco głową i wrócił do stolika, a faceci wyszli z kawiarni.
-O co chodziło? - zapytałam
-O nic ważnego - odparł
-Dlaczego wskazali na mnie? - zapytałam zaciekawiona
-Pytali czy przyszedłem z tobą - uśmiechnął się,a ja zrozumiałam ,że nie miałam się o co martwić
Luis
Lucyfera nie zadowala postęp w poszukiwaniu klucza , ale dowiedziałem się ,że Lea nie jest bezwartościowa, bez jej ciała klucz na nic się nie zda. Muszę go odnaleźć, jak oddam dziewczynę w ręce diabła Argon odzyska serce, wtedy może robić co chce, ja muszę wykonać naszą misję, po tym co się zdarzyło nie mogę pozwolić sobie na przepuszczenie takiej okazji.
-Lui.. - powiedziała Lea słabo i opadła na ziemię
Lea!Lea! - potrząsałem jej ramionami
Spojrzałem na jej serce, widzę je bo jest demona. Mieliśmy coraz mniej czasu, ono znika. Zadzwoniłem na pogotowie, aby było to zwykłe omdlenie. Gdy czekałem na karetkę, a ona leżała nieprzytomna,zrozumiałem ,dlaczego Argon ją kochał - była piękna, mądra i miała mnóstwo empatii do innych.
-Mogłaś mnie wybrać Lea, ja chociaż umiałbym cię obronić przed takim losem - szepnąłem jej do ucha
***
Jak myślicie ,czy Lea zaufa Luisowi czy może Argon się opamięta?
Rozdziały co tydzień w piątek ^^
CZYTASZ
Dusza Demona II (Zakończone)
RomantikDruga część Serca Demona. Czy Lea zdoła poznać swoje możliwości i uratować Argona od pisanego mu losu? Jeśli tak, jakie będą tego skutki... #1 Dusza 27.03.2019 #1 Anioł 06.04.2019 #1 Hybryda 28.04.2019 #1 Niebo 28.04.2019 #1 Pocałunek 23.07.2019