Rozdział 21

680 42 49
                                    


31 grudnia/1 stycznia

Lea

Nie wierzę, że święta minęły tak szybko. Luis stał się osobą, na którą zawszę mogę liczyć. Argon po incydencie z alkoholem stara się nie upijać, ale średnio mu to wychodzi. Jasmine nie odzywała się przez trzy dni po powrocie z piekła, ale jak wróciła stała się bliska Argonowi, co mnie bardzo cieszy. Z tego co wiem miłość dziewczyny odżyła, a przyjaciel Luisa nie ma zamiaru tego spieprzyć. Nie są parą, ale ja z moim chłopakiem na pewno tak tego nie zostawimy.

Jest strasznie zimno, ale śniegu nie ma. Drzewa zupełnie straciły swoje liście, mimo to pogoda za oknem zdecydowanie nie ostudziła przygotowań na sylwestra. Była dopiero szesnasta, a wszyscy biegali jak koty za myszami. Szczerze? jakbym kręciła się w kółko, to może udałoby mi się nadążyć wzrokiem za Giriam. Prawie dostałam oczopląsu stojąc na samym środku tego zgiełku. Brad jak zawsze chodził za nią, śmiejąc się i próbując uspokoić oraz zapewnić, że zostało jeszcze sześć godzin do przybycia gości. 

Usłyszałam stukanie do drzwi. To pewnie Luis - pomyślałam

-Hej - powiedział i ucałował mnie w policzek.

-Hej Lui, widzisz co się tu wyprawia - zaśmiałam się widząc, że mój chłopak też ledwo nadąża wzrokiem za Giriam.

-Widzę- uśmiechnął się do mnie.

-Dzień dobry! - zawołał do mojej matki, a ona na moment się zatrzymała.

-Dzień dobry, Luis! - krzyknęła i odłożyła ścierkę ,którą trzymała. Po chwili znowu zaczęła ścierać kurze.

Chłopak objął mnie ręką w pasie.

-Chcesz się stąd wyrwać? - powiedział mi szeptem na ucho.

Ja w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową.

-Mamo! Idę z Luisem - krzyknęłam, a Giriam skinęła głową.

-Uciekaj póki możesz! - powiedział głośno Brad, a w odwecie dostał szmatką w głowę.

-W takim razie, ty mój kochany mi pomożesz - powiedziała kobieta do buntownika i podała mu mopa.

Brad zrobił minę ,jakby właśnie stracił milion dolarów. 

Cała sytuacja i mina Brada bardzo mnie rozbawiły, Luis próbował zachować powagę, ale też się zaśmiał.

***

-Gdzie jedziemy? -zapytałam po dłuższej chwili milczenia do chłopaka.

-Tam, gdzie kobiety uwielbiają jeździć - zaśmiał się

-Nie wierzę? Zabierasz mnie na zakupy? Chcesz zdobyć tytuł chłopaka roku czy co? - szturchnęłam go lekko w ramię, a on tylko nieznacznie podniósł kącik ust.

-Nie do końca. Jasmine została z Argonem i prosiła, bym to ja pojechał z tobą na zakupy, na które ona miała z tobą jechać. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się głupio.

Uderzyłam go lekko, a on specjalnie skręcił lekko kierownicą.

-Kobieto, uspokój się bo spowodujesz wypadek - zaśmiał się

Ja tylko odpowiedziałam mu znaczącym uśmiechem.

-Poczekam w samochodzie - odparł Luis, gdy dotarliśmy do centrum handlowego.

-No chyba żartujesz! Wyłaź! - otworzyłam drzwi ze strony kierowcy i wyciągnęłam go za rękę z samochodu.

-Nieeeee - zaczął narzekać jak dziecko po sześciogodzinnym zwiedzaniu muzeum.

Dusza Demona II (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz