nosił ogromny sweter
i kurtkę ze starej skóryspodnie mu się podarły
w mózgu miał większe dziurybył już starym mężczyzną
skruszony stał pod kościołemgdy dostał pięć złotych w monecie
pobiegł pod bramy SPOŁEMpo sobotnim żebraniu
od kaca bolała go głowauderzył pięścią w drzwi sklepu
niedziela znów
bezhandlowa