miał wielki dom
gdzieś na wsi
pod miastem
krużganek aż pachniał
rozkoszą i ciastem
w oknach wisiały
kwieciste zasłony
a on po salonie
biegał jak szalony
łaził w kółko
i aż był siny
kolanem uderzył
w krzesło z wikliny
ukrył dwie głowy
w zielonej wersalce
a matce wysłał
dwie stopy, trzy palce
staremu kumplowi
od piwa i wódki
wysłał jelita
skórę i sutki
znaleźli go w lesie
po kilku latach
w ukryciu zwiedził
kawałek świata
strzelili w niego
w pierś, w głowę, w szyję
nic złego nie mów
on już nie żyjeod złoczyńczy po biskupa
nie krytykuj
złego trupa