Rozdział 5

826 39 6
                                    

Poszliśmy do głównego pokoju. Wong wyprosił wszystkich i po chwili zostaliśmy sami we trojke.

- Usiądźcie. To trochę zajmie. - na polecenie usiedliśmy. - Kiedy ty tutaj byłeś Stephen, ćwiczyłeś sztuczki, twoja partnerka, ona urodziła. Urodziła dziewczynkę, dała jej imię Emily oraz z myślą, że zniknąłeś na dobre dostała nazwisko Strange. Lecz zmienili je twoi rodzice adopcyjni.

Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie po czym od razu spochmurniał i spojrzał mi w oczy.

- Niestety zaraz po urodzeniu wybrała cię fundacja życia. Chcieli młodego królika doświadczalnego. Wmawiali twojej matce, że chcą dobrze, ona im zaufała bo nie dawała z tobą rady.

- Jak to „nie dawała ze mną rady"?

- Jak byłaś w wieku, może trzech lat zaczęłaś czarować, jak na swój wiek byłaś bardzo potężna. Zabrali cię i oprócz tego, że próbowali połączyć ciebie z symbiontem, co im się nie udawało to jeszcze hydra dowiedziała się o twojej mocy i próbowała cię porwać. Eddie Brock znalazł cię i wypóścił a my, dostając od niego informację postanowiliśmy działać i zabraliśmy cię od niego i pojechaliśmy do Queens, wiedząc, że grupa Avengers i T.A.R.C.Z.A nie pozwolą się zbliżyć hydrze do nikogo.

- Czemu ja nic nie pamiętam? Czemu nie połączyłam się z symbiontem? - tyle pytań, brak odpowiedzi.

- Byłaś mała, a fundacja wyczyściła ci pamięć, żebyś nic nie pamietała co łączy się z zapomnieniem rodziców. A z tego co widzieliśmy to symbionty bały się ciebie. Tylko to już nie nasza działka wiedzieć o co w tym chodzi.

- Czy, czy ty o tym wszystkim wiedziałeś?

- Nie. Ale gdybym wiedział, szukałbym cię. - mężczyzna pocałował moją dłoń a ja na widok skruszonej miny mojego taty, przytuliłam go.

Po dłuższej rozmowie i dokładniejszych pytaniach wzięliśmy się za ćwiczenia. Usiedliśmy na ziemi, po turecku wpatrując się w siebie.

- Najwazniejsze jest to, abyś wyczyściła swój umysł do zera. Weź głęboki wdech i zrelaksuj się. Zaczniemy od portalu. Aby stworzyć portal musisz mieć dobrze ułożone dłonie. - pokazał i wyjaśnił wszystko po kolei. Portal otworzył się a przed sobą miałam piękny krajobraz Paryża z wieży Eiffla. I takim sposobem, z czasem nauczyłam się podstawowych zaklęć.

Po zakończeniu treningu spojrzałam, że mój tata ma coś na szyi.

-Co to jest? - przy zbliżeniu ręki naszyjnik zaczął się coraz mocniej świecić. Jego blask jest piękny. Już miałam go dotknąć, gdy poczułam delikatne mrowienie w dłoni. - Czemu mnie bijesz?

- Nie dotykaj tego. To jest jeden z pięciu kamieni nieskończoności. Proszę cię, nie dotykaj go, bo może ci się coś stać a tego, bym sobie nie wybaczył.

- Dobrze spokojnie. Mam do ciebie sprawę. Potrzebna mi kartka i długopis. - Po otrzymaniu potrzebnych rzeczy zaczęłam pisać.

Podczas balu złapała mnie hydra. Mam w ciele czip dzięki któremu mnie słyszą. Podobno. Pomóż mi się go pozbyć, tylko dyskretnie bo zrobią krzywdę mojemu przyjacielowi. Proszę."

I Lost Myself When I Lost You. - Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz