- Peter?! Nic ci nie jest? - rzuciłam sie od razu na chłopaka jak tylko zobaczyłam, że nie ma żadnej ryski na twarzy.
- Wow spokojnie, co by mi miało być? Sam znowu coś zmyślił? - chłopak zaśmiał się.
- Nie! Absolutnie, po prostu nie widziałam cię i myślałam, że coś ci się stało. - uśmiechnęłam się delikatnie. Jak ja nienawidzę go okłamywać. Chociaż po części to prawda. Prawda?
- Jak widzisz jestem cały i zdrowy. - obrócił się wokół własnej osi z rozwartymi ramionami i szerokim uśmiechem. „Na szczęście" to jedyne o czym pomyslałam w tej chwili. - Po za tym, wygladasz strasznie! Znaczy strasznie pięknie! Nie! Nie strasznie! Wygladasz pięknie! Tak, nie, chyba? Chyba wiesz o co mi chodzi.
- Tak, dziękuję a teraz chodź bo chce posłuchać Tony'ego jak się wstawi. - Zaśmiałam się widząc zdenerwowanie u chłopaka i objęłam go ręką i on rownież oparł dłoń o moje barki okrażając moją szyję. Nie mogę uwierzyć, jak można być takim nieśmiałym a zarazem uroczym chłopakiem?
Minęły już chyba z cztery, może pięć godzin a ludzi prawie wcale nie ubywa ale za to po moim małym spotkaniu z tamtym gościem ludzie Hydry praktycznie od razu wyszli. Tony jak to on jest już tak wstawiony, nawet nie wiedziałam, że możliwe jest bycie tak pijanym! Wracając, Thor, Steve, Clint, Peter oraz doktor Banner rozmawiają o bliżej nieznanym mi temacie. Wiedząc iż nie zagłębie się w nim postanowiłam pójść do Nataszy i Wandy, do naszego baru. O dziwo nie były tak pijane jak większość tu obecnych.
- Co tam dziewczyny?
- Hej Emily, wszystko super a u ciebie?
- No a co ma być? Peter gada o czymś z chłopakami a ja się nudzę.
- Emi czy ty i Peter kręcicie ze sobą?
- Nie! Absolutnie! My się tylko przyjaźnimy. Co ci do głowy przyszło w ogóle?! - jak mozna pomysleć, że ja? I Peter? Niee. Znaczy jest przystojny, opiekuńczy i skałamę jeśli powiem, że mi się nie podoba, jego charakter jest cudowny tak jak cały on ale to nie jest żadna książka czy film, w której główna bohaterka czuje coś do chłopaka. Myśli, że on nic nie czuje w tym kierunku a później wychodzi, że oboje są na zabój zakochani i żyją długo i szczęśliwie. To jest prawdziwe życie i to czy mi się Peter podoba czy nie, nie ma znaczenia. Czemu? To jasne, on jest zakochany w Liz.
- No dalej no, nic nie powiemy.
- Nie powiem, podoba mi się ale on woli inną więc odpuszczę sobie.
- Jesteś pewna? Może jednak spróbujesz?
- Nie ma mowy. Jestem jeszcze za młoda na randkowanie i inne bzdury. Mam dopiero szesnaście lat! Po co mi kilku chłopaków co miesiąc jak moge mieć jednego na całe życie?
- Wow, młoda jak na swój wiek jesteś bardzo mądra.
- Życie z takim geniuszem, jakim jest Parker ciężko jest nie być mądrym. To tak jak byś spędziła trzy czwarte swojego życia z Tony'm sam na sam.
- Nie potrafię sobie tego wyobrazić. - Czarna wdowa skrzywiła się na co się wszystkie zaśmiałyśmy.
*Następnego dnia*
Odsypiałam właśnie wczorajsze przyjęcie i zapewne bym spała dłużej ale przeszkodziły mi w tym odgłosy dochodzące zza drzwi.
- Nie lepiej poczekać w salonie czy coś? - wnioskując, słyszę Parkera.
- Może i lepiej ale zostajemy. - da się rownież rozpoznać głos Steve'a.
- Czemu? Nogi mi już bolą, nawet nie wiemy kiedy wstanie. - tego akurat nie potrafię rozpoznać.
CZYTASZ
I Lost Myself When I Lost You. - Peter Parker
Fanfiction~Wszystko zaczyna się na balu i toczy się po filmie „Spider-Man: Homecoming"~ Emily Rose. Nastolatka o niezwykłych nadprzyrodzonych mocach. Przyjaciółka Petera Parkera znanego też jako Spider-Man. Blondynka o niespotykanych fioletowych oczach. Od...