Epilog

626 26 10
                                    

*Gdzieś w kosmosie*

Czasem nam się zdarza, że odchodzi ktoś bliski. Czasem jest to przyjaciel, czasem ktoś za kogo oddalibyśmy życie. Niestety nigdy, nienatrafiliśmy na sytuację, w której odchodzi połowa ludzkości. Każdy z nas stracił bliską osobę. Ja staraciłam ojca, pierwszą miłość i zapewne większość znajomych. Czy mi łatwo? Skądże! Komu by było w takiej chwili? Wracjąc, jestem tu nie tylka ja. Tony stracił przyjaciela, za którego czuł się odpowiedzialny. Próbuje pokazać, że go to nie rusza ale to widać jak to wszystko go dręczy. Najbardziej kamienną twarz utrzymuje Nebula. Straciła siostrę, przyjaciół ale jest twarda.

Ktoś by pomyślał, że nasz koniec już nadszedł, ludzie mogą zapomnieć, iść dalej. Ale na pewno nie my. Musimy znaleźć rozwiązanie i mam w głębokim poważaniu, że tata mówił tylko o jednej szansie. Czy jest zmarnowana? Nie wiem. Wiem jednak, że Thanos pożałuje za to co zrobił.

Thanos.

Jedno imię, jeden Tytan a stwarza tyle nienawiści, ile nigdy się nie doznało. Każdy walczył z różnego rodzaju przestępcami. Z tymi miejscowymi jak i z tymi po za naszą planetą ale żaden z nich nie doprowadził do takiej sytuacji. Jeden obcy wywołał nienawiść i złość u każdej żyjącej istoty. Same myślenie o nim powoduje ciarki na plecach. 

Jesteśmy gdzieś w kosmosie. Nawigacja i przyśpieszenie turbo pomagające wejść w nad przestrzeń nie działają. Mamy końcówkę żywności, już nie wiele zostało. Minęły trzy tygodnie, może lata? Nebula sama mówiła, że w większości jest złożona z części, (dzięki którym stara się z Tony'm naprawić statek) w przeciwieństwie do niej, ja i Stark strasznie straciliśmy na wadzę. Ja jak ja ale Tony? On wygląda strasznie!

Nie wybaczę temu zgniłemu burakowi za to co zrobił! Odebrał mi wszystko! Gdy wszystko, mniej-więcej się układało! Nie daruje mu! Musi zapłacić za wyrządzone krzywdy. Nie tylko mnie ale i całemu światu, a raczej połowie... Peter, tata... Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam szlochać. Od tamtego feralnego dnia nie zmrużyłam prawie oka. Tony tak samo. 

Tony. Spojrzałam na chudego jak patyk bruneta, wytarłam policzki z łez i podeszłam do niego. Przykryłam go kocem i szepnęłam, że coś wymyślę. Muszę. Gdybym miała możliwość zabrania nas na ziemię albo żeby coś... Nie zdążyłam nawet dokończyć własnych myśli. Pogrążyłam się w śnie, którego od dawna nie miałam. Gdy się obudziłam byłam... Na Ziemi?!


 KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ


Witojcie! Część pierwsza skończona, drugą zacznę pisać jakoś po wakacjach co najmniej ( przy okazji życzę ich wam bezpiecznych i wesołych!) bo będę wtedy po obejrzeniu Far From Home. Mam nadzieję, że ta książka się wam podobała i będziecie czytać drugą część z radością. Dziękuję wam wszystkim za komentarze i gwiazdki, które dawały mi dużo motywacji do kontynuowania. Trzymajcie się! Adios! ;* 


I Lost Myself When I Lost You. - Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz