#2

2.2K 119 85
                                    

*Lucy*

Byłam już całkiem daleko od Magnolii, obecnie idę jakimś laskiem. Moje nogi coraz bardziej odmawiają mi posłuszeństwa i robi się coraz ciemniej. Ale nie bałam się... w porównaniu do tego co działo się po powrocie Lisanny nic strasznego się nie dzieję... Przynajmniej nie działo do czasu aż usłyszałam szeleszczenie w krzakach obok. Tym razem trochę się przestraszyłam.

-K-kto to?-spytałam ledwo łapiąc oddech przez nasilony ból serca.

Nagle zza krzaków wyszedł jakiś chłopak. Był mniej więcej w moim wieku. Miał morskie włosy i szare oczy.

-Wszystko dobrze panienko?-miał bardzo przyjemny ton głosu...

-Tak wszystko do--nagle wszystko zaczęło się rozmazywać i poczułam jak spadam, potem pamiętam tylko ciemność...


<<time skip>>

Poczułam pod sobą coś ciepłego i miękkiego, z zadowolenia wtuliłam się jeszcze bardziej w przyjemnie ciepłą rzecz. Spróbowałam zasnąć, ale wszystkie wspomnienia z wcześniej uderzyły we mnie niczym tsunami. Zmęczona otworzyłam powoli oczy. Zamglonym wzrokiem dałam radę rozpoznać biały sufit i złoty żyrandol. Odwróciłam się w drugą stronę i zobaczyłam dosyć skromnie umeblowany pokoik. Powoli podniosłam się i usiadłam na łóżku, sykając z bólu. Dopiero teraz zauważyłam bandaże na moim ciele, zauważyłam również że jestem w innych ubraniach niż byłam wcześniej.

Nagle drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł do pomieszczenia ten sam chłopak którego spotkałam w lesie. Na mój widok najwyraźniej zaniemówił, bo przez kilka sekund po prost patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Teraz mogłam się mu przyjrzeć... Chłopak miał na głowie czarną czapkę, był ubrany w szarą buzę i czarną marynarkę, i spodnie.

-Wstałaś...-powiedział zdziwiony, ale uśmiechnął się do mnie-Całe szczęście...

-Uratowałeś mnie?-spytałam go gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały

-Dokładniej to ja cię tu tylko przyniosłem, potem mój przyjaciel cię rozpoznał a inna przyjaciółka uleczyła.-powiedział i podszedł do mnie ze szklanką z jakimś napojem w środku-Proszę...

-Dziękuje...-odebrałam od niego kubek i wypiłam łapczywie jego zawartość, nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo spragniona byłam-Jestem Lucy...

-Miło mi Lucy...Ja jestem Akio-znowu się uśmiechnął i odebrał ode mnie pusty kubek.

-Więc Akio? Gdzie jesteśmy? I jaki twój przyjaciel mnie rozpoznał?

-Ja ci pomogłem dziecko...

Nagle obok Akio pojawił się mężczyzna z czerwonymi oczami i włosami. Byłam tak przestraszona że prawie podskoczyłam! Kiedy on tu wszedł?!

-Nie powinieneś straszyć ludzi w taki sposób!-powiedział błękitnowłosy i spojrzał z wyżutem w stronę czerwonowłosego.

-Przepraszam ale...ja pana nie znam-powiedziałam lekko zakłopotana-To chyba pomyłka...

-Nie, ty jesteś Lucy Heartfilia prawda?-spytał i uśmiechnął się do mnie-Jesteś przyjaciółką Natsu.

Na dźwięk jego imienia poczułam ukłucie w sercu. Poczułam też na policzku samotną łzę, czym wywołałam przerażenie u czerwonookiego i Akio.

-Nie jestem już jego przyjaciółką-powiedziałam cicho i poczułam kolejne łzy.

-Zrób coś Akio!!

-Ja?! Nie wiem co!!

-Spokojnie moja droga...-kolejny obcy głos przyłączył się do rozmowy, a ja poczułam czyjąś rękę na ramieniu.-Już dobrze...

Nowa LucyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz