*Akio*
Odepchnąłem zdziwioną dziewczynę, tak że ta upadła na podłogę. Dopiero kiedy dziewczyna kaszlnęła a z jej ust wyleciała krew, wszyscy inni zdali sobie sprawę z tego co się właśnie stało.
-LISSANA!-krzyknęła inna białowłosa dziewczyna której oczy zaszły łzami.
Już po chwili każdy ustawiony był w pozycji bojowej tuż przed nami.
-Akio?!-krzyknęła zza mnie Lucy-C-Co ty z-zrobiłeś?
Zacisnąłem wargi i spojrzałem na leżącą na ziemi białowłosą zdziwioną dziewczynę, która w tym momencie patrzyła na swój brzuch w którym widniał jej własny nóż.
-Coś ty zrobił?!-usłyszałem krzyk Gajeela i Greya, ale ich zignorowałem.
W tym czasie dziewczyna złapała za rękojeść noża najwyraźniej z zamiarem wyciągnięcia go.
-Nie radziłbym!-krzyknąłem, na co ta na mnie spojrzała- Jeżeli go wyjmiesz wykrwawisz się. Celowałem idealnie w przewód magii więc jeżeli go wyjmiesz stracisz moc.
Nagle podbiegła do nas płacząca białowłosa kobieta, która natychmiast uklękła przy rannej.
-Wendy! P-Pomóż!-krzyknęła w stronę niebieskowłosej która nadal w szoku stała za mną.
-T-Tak!-powiedziała i ruszyła w stronę dwóch dziewczyn.
Kiedy mnie mijała złapałem ją za ramię i odciągnąłem do tyłu.
-Co ty robisz Akio~san?! Muszę jej pomóc!-krzyknęła w moją stronę Wendy.
-Pozwól że najpierw coś wam pokarze...
Powiedziałem i podszedłem do rannej klękając przed nią. Obydwie kobiety w tamtym momencie wydawały się być spięte do granic możliwości. Ja za to spokojnie chwyciłem za rękojeść noża.
-Jeżeli nie chcesz żebym go wyjął radzę ci pokazać swoją prawdziwą twarz.-powiedziałem, czym wywołałem u wszystkich zgromadzonych zdziwienie.
-J-Jak..?-powiedziała i spojrzała na mnie przerażona.-P-Przecież t-ten c-czar j-jest niewykrywalny...
Mówiąc to dziewczyna zaczęła się zmieniać. Jej włosy stały się dłuższe i zmieniły kolor na brązowy, za to jej oczy zmieniły się z niebieskich na zielone.
-Przeszedłem dosyć duże szkolenie w zakresie wykrywania "niewykrywalnych" zaklęć.-powiedziałem spokojnie- A teraz gadaj czemu sprawiłaś żeby Fairy Tail znienawidziło Lucy?!
Tym razem delikatnie szarpnąłem nożem, czym wywołałem u dziewczyny głośny krzyk bólu. Już po chwili wypluła kolejną porcję krwi i spojrzała na mnie przerażona i wkurzona jednocześnie.
-P-Przez nich s-straciłam matkę!-krzyknęła- Kiedy Tartaros zaatakował broniliście tylko jednej osoby. Tego starego kota! Nie przyszło wam do głowy że kto inny też może być ich celem?!
-Co zrobiłaś z moją siostrą?-powiedziała siedząca obok białowłosa- Co zrobiłaś z Lis?!
-J-Jak to co? Ona nie żyję od tamtego dnia! Ja tylko skopiowałam jej wygląd i wymyśliłam historyjkę z Edolas! A wy jak głupki mi uwieżyliście!-dziewczyna nagle wybuchła śmiechem.-A poza tym to przecież wy ją zabiliście! Zabiło ją jej własne kochane rodzeństwo!
Zagotowała się we mnie krew. Już od bardzo dawna nie czułem aż takiej złości, więc chciałem po prostu wyciągnąć nóż. Ale siedząca obok dziewczyna mnie powstrzymała. I sama złapała za rękojeść.
-Przez ciebie skrzywdziłam moją rodzinę...-wyszeptała- Nie zasługujesz na życie!
Mówiąc to wyszarpnęła nóż z jej brzucha.
*cztery lata póżniej*
*Lucy*
Drogi Pamiętniku
Każdy z nas zapomniał już o tej całej aferze z fałszywą Lisanną. I znowu życie jest wspaniałe!
Jeżeli chodzi o mnie to od kilku miesięcy spotykam się z Natsu i muszę powiedzieć że wspaniale nam się układa.
A jeżeli chodzi o Akio...spotyka się z Mirą <3 I są ze sobą bardzo szczęśliwi!
Mam nadzieję że książka się wam podobała! Tak...niestety to już koniec... Ale! Planuję napisać kolejną książkę, tym razem dłuższą...o wieleeeee dłuższą :) Więc oczekujcie jej, bo pierwszy rozdział opublikuję na pozątku następnego tygodnia!
Papatki! :3
CZYTASZ
Nowa Lucy
FanfictionPo powrocie Lisanny wszyscy w gildii z wyjątkiem Gajeela, Wendy, Greya i Exeedów zaczęli ignorować Lucy... Pewnego dnia gdy cała gildia z Natsu na czelę pobiła Lucy ta opuszcza gildię, w lesie spotyka pewnego chłopaka... Wraca do gildii po dwóch...