Deszcz

15 1 1
                                    

Krwawy błękit znów mnie uderza prosto w oczy, a podmuch słony drażni równie słone, mokre policzki. Czekam już tylko na ten upragniony deszcz, który zmyje ze mnie tę tęsknotę za tobą. To tak bardzo boli. Czekam i czekam, a on się nie pojawia. Jedyne, co zostało mi po tobie to tylko pustka w zniszczonym sercu. Moje życie przed tobą można by porównać do Campo di Fiori. Wszyscy się wokół dobrze bawią podczas gdy mnie palono za bycie innym. Tylko ty ten ogień zakończyłeś. Lecz gdy ciebie już nie ma, ogień znowu na mnie płonie. Pożera mnie to powoli i boleśnie. Czekam już tylko na ten upragniony deszcz, co go ugasi raz na zawsze. Zawsze w moich myślach twe imię brzmiało Ame, lecz po każdym deszczu wychodzi słońce i ogień na nowo płonie. Takie już jest życie. Lecz ja już wiem, jak ugasić ten płomień. Raz na zawsze. Wystarczy jeden krok w przód i poczuję się jak ptak. Będzie to krótkie, ale warto. Dla tej chwilowej wolności od płomieni. Rozpłynę się w misce z deszczem wśród reszty marzeń, których już nie ocalę. Pozostaje mi tylko zgasić to dymiące paliwo dla nowotworu i polecieć ku mieniącej się czerwieni pośród minionego już dawno deszczu.

Opowieści na DobranocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz