27. Kac morderca

474 23 1
                                    

Wsiedliśmy do samochodu w ciszy. Spodziewałam się że zacznie wypytywać o to co się stało, ale on nic nie zrobił. Napiłam się alkoholu który jakoś przypadkiem zabrałam z imprezy. Tsa, przypadkiem

Wjechaliśmy na podjazd do jego domu

- co my tu robimy?

Zapytałam spoglądając na niego zdziwiona. Znowu poczułam skutki alkoholu, a obraz delikatnie mi się zamazał

- po tym co oni ci chcieli zrobić nie pozwolę ci być samej

Powiedział wychodząc z samochodu, a ja zrobiłam to samo

- przecież widziałeś że sobie poradziłam

Mruknęłam doganiając go

- ale nie z każdym sobie dasz radę słońce

Powiedział obejmując mnie ramieniem, między innymi dlatego że mało się przed chwilą nie wywróciłam i wszedł do budynku

- nie wierzysz w moje zdolności?

Zapytałam udając obrażoną, ale po chwili zaczęłam się cicho śmiać

- w tym stanie? Zdecydowanie nie

Wyszczerzył się całując mnie w policzek i w wchodząc do swojej sypialni

- łóżeczkooo

Krzyknęłam z uśmiechem i przytuliłam się do poduszki kładąc na łóżku. Ale wygooodneeee

Moje przytulanie się z poduszką przerwała ręka Dicka przyciągająca mnie do jego klatki piersiowej. Wtuliłam się w chłopaka prawie od razu zasypiając

***Kolejnego dnia rano***

Obudziłam się leżąc w nie swoim łóżku. Dziwne... No nic, trzeba wstawać

Podniosłam się do siadu od razu zauważając że jestem w sypialni Dicka. Wstałam powoli czując dość mocny ból głowy. Zauważyłam że nie mam na sobie wczorajszej sukienki, tylko jakąś ogromną koszulkę Dicka. Ja rozumiem że on jest ode mnie wyższy i w ogóle, ale ta koszulka jest ogromna! A na niego pewnie jest idealna. Tsaaa, faceci

Wyszłam z jego pokoju kierując się do kuchni. Ostatnie co pamiętam to... Jeju, myślenie jest za trudne jak na mój teraźniejszy stan

- hej skarbie

Usłyszałam głos Dicka robiącego jajecznicę

- hej

Mruknęłam pod nosem siadając przy stole

- kac?

Zapytał śmiejąc się cicho

- okropny

Powiedziałam cicho szukając tabletek na ból głowy, które o dziwo znalazłam. Połknęłam tabletkę popijając wodą i znowu usiadłam na krześle. Chłopak postawił przede mną śniadanie które prawie od razu zaczęłam jeść

Poczułam drapanie o krzesło, a po chwili na moich kolanach wylądowała Lexi szczekając. O mój boże, za jakie grzechy? Dobra, trudno by było się doliczyć

Pogłaskałam już dość sporego pieska, aby się trochę uciszyła i wróciłam do jedzenia. Z drugiej strony stołu usiadł mój chłopak przyglądając mi się, czego o dziwo nie skomentowałam. Tsaaa, chyba jestem chora no chorobę "miła dla innych". Łatwo się nią zarazić, nie polecam

Jesteśmy Tacy Sami GraysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz